Półtora miesiąca temu zmarł Jerzy Gruza, reżyser kultowych seriali TV „Wojna domowa” i „Czterdziestolatek”. Dziś, w dobie, w której wiele osób pasjonuje się dziwacznymi produkcjami typu „Gra o tron” czy „Dom z papieru”, gdzie wszystko dzieje się szybko i mało realnie, zarówno „Wojna” jak i „Czterdziestolatek” prezentują się niczym przybysze z innej planety, choć dla mnie owi „przybysze” są przykładami serialu idealnego, serialu bez zastrzeżeń. Nie kupuję odrealnionych historyjek fantasy („Gra o tron”) ani przygód ludzi o ksywkach zerżniętych z nazw stolic państw świata, gdzie przykładowo w rolę Nairobi wciela się… biała Hiszpanka („Dom z papieru”).
Za to, mając na karku tyle lat, ile mam, jak najbardziej identyfikuję się z głównym bohaterem „Czterdziestolatka” (Andrzej Kopiczyński), nadal łakomym wzrokiem patrząc na jego małżonkę, wspaniale zagraną przez Annę Seniuk. Mimo tego, że „Wojnę domową” oglądałem kilkanaście razy, to wciąż z zainteresowaniem śledzę przygody Pawła (Krzysztof Musiał) i Anuli (Elżbieta Góralczyk), bo połowa lat 60. XX w. to czas, kiedy w dorosłość wchodził również mój tata. To są po prostu „moje seriale”, wraz z czechosłowacką „Kobietą za ladą”, „Stawką większą niż życie” oraz „Grubym”, w reżyserii Wojciecha Fiwka, stanowiące żelazną piątkę wszech czasów. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że „Wojna domowa” to przede wszystkim felietony Miry Michałowskiej publikowane w „Przekroju”, zaś „Czterdziestolatek” nie powstałby bez wydatnej pomocy przy tworzeniu scenariusza ze strony Krzysztofa Teodora Toeplitza, ale w obu przypadkach to właśnie Jerzy Gruza był tym najważniejszym elementem układanki, ostatnim ogniwem, bez którego nie powstałaby całość.
Gruza był także autorem sporej ilości publikacji książkowych. Były to przede wszystkim zbiory felietonów, anegdot i historii, które przydarzyły się tzw. ludziom filmu, a które na własne oczy widział autor. Mając do wyboru kilka tytułów zdecydowałem się na zakup książki „40 lat minęło jak jeden dzień”, którą Jerzy Gruza napisał pod koniec XX w, a wydała ją Oficyna Czytelnik w 1998 r. Trochę obawiałem się tej lektury, bo co prawda z jednej strony wyżej z sentymentem wspominane „Wojna domowa” i „Czterdziestolatek”, ale z drugiej należy pamiętać nieudaną kontynuację przygód inżyniera Karwowskiego („40-latek 20 lat później”) i to, że zaledwie 3-4 lata po wydaniu książki Jerzy Gruza wyreżyserował megagnioty: „Gulczas, a jak myślisz…” oraz „Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja”.
Na szczęście książka „40 lat minęło jak jeden dzień” okazała się bardzo dobra. Historyjki sprzed lat opowiadane przez autora wywoływały uśmiech na mojej twarzy, czasami potrafiły też mnie nieźle zaskoczyć. Czytając książkę lubię utożsamiać się z głównym bohaterem, i tu właściwie tak było, gdyż w wielu kwestiach mam podobne zdanie do tego, jakie miał Jerzy Gruza. Jedynym minusem „40 lat” są krótkie opowiadania, którymi autor przeplatał poszczególne wspomnienia. Całość jednak czytało się nadspodziewanie dobrze, więc szczerze polecam ową publikację każdej osobie z sentymentem wspominającej lata 60., 70. i 80. XX w. lub chcącej się dowiedzieć, jakie panowały wtedy realia, zarówno w życiu codziennym (Jerzy Gruza był wszakże znakomitym obserwatorem), jak i w temacie kina/telewizji/teatru.
Poniżej zamieszczam kilka fragmentów książki, natomiast jako ilustrację muzyczną wpisu proponuję utwór „Czterdzieści lat minęło”, którym Andrzej Rosiewicz rozpoczynał każdy odcinek „Czterdziestolatka”.
Historia z Andrzejem Kopiczyńskim w tle:
„Rosyjska aktorka zabiegała długo o pozwolenie na granie w polskim filmie. Wreszcie trafiła się dla niej główna rola w „Jarzębinie czerwonej” Ewy i Czesława Petelskich. Przyjechała do Polski, pierwsza noc przed zdjęciami, ekipa zgotowała jej powitanie. Zainteresował się nią późniejszy aktor z „Czterdziestolatka”, Andrzej K. Zaprosił ją do pokoju, rozmawiali długo i „po duszam”. Nad ranem do tego samego filmu przyjechała żona Andrzeja, Ewa Żukowska. Kiedy weszła nagle do pokoju, biedna, radziecka aktorka wyskoczyła przez okno i chociaż pokój był na parterze, tak nieszczęśliwie trafiła w jakiś cementowy dół, że złamała obie nogi, a rano miała zacząć pracę w filmie. Odjechała następnego dnia do Moskwy. Nie bała się „pójść do hotelu”, ale panicznie bała się żon, zwłaszcza gdy była niekompletnie ubrana”.
Historia z Jerzym Skolimowskim w tle:
„Amsterdam. Festiwal Etiud Szkół Filmowych z całego świata. Reżysera Jerzego S. zaproszono jako gwiazdę kina europejskiego na przewodniczącego jury. Jest zbyt niecierpliwy, aby oglądać wszystkie te filmy. Ja mam siedzieć i zdawać mu sprawę. Co pewien czas wpada na salę i pyta:
– Goła dupa była?
– Była przed chwilą. Szkoda żeś nie widział…
Siedzi parę minut, ale na ekranie nic się nie dzieje. Ledwie wyszedł do baru, na ekranie golizna, rója i poróbstwo. Wpada Jurek:
– Goła dupa była?
– Była i to niejedna. Znów się spóźniłeś.
– Posiedzę chwilę. Może będzie.
Kolejne nudziarstwo. Wstaje. Wychodzi.
Na ekranie pojawia się goła dupa. Nie miał szczęścia. I tak przez trzy dni”.
Z roboczą wizytą na bratniej Kubie:
„Delegacja w czarnych garniturach wizytuje prezesa kubańskiego radiokomitetu. My z Leszkiem Sikorskim, dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie, czekamy przed budynkiem. Widzę zbliżającą się bardzo zabawną postać: dziewczynę z krótko obciętymi włosami, w kusej spódniczce, na nogach rozklepane, białe niegdyś tenisówki. Wesołe oczki, uśmiechnięta… dokładna kopia Masiny Federico Felliniego. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale przedstawiam polskiej delegacji kubańską Masinę jako znaną spikerkę telewizji, ichnią Irenę Dziedzic.
Delegacja w pokornym ukłonie pochyla się i całuje dziewczynę w rękę. Oo, ucieszyła się Masina i zalotnie uchyliła krótką spódniczkę pokazując wypukłą cipę w czerwonych majtkach”.
Jerzy Gruza
Pseudonim: Paweł Binke.
Ur. 04.04.1932 r. – Warszawa, Polska.
Zm. 16.02.2020 r. – Pruszków, woj. mazowieckie, Polska.
Trzykrotnie żonaty: 1. Jadwiga, syn; 2. Natalia; 3. Grażyna Lisiewska (do 16.02.2020, jego śmierć), syn Paweł Marcin (ur. 01.06.1977).
Wybrane wyreżyserowane seriale TV: „Wojna domowa” (1965-1966), „Czterdziestolatek” (1974-1977), „Pierścień i róża” (1986), „Gosia i Małgosia” (1988), „Tygrysy Europy” (1999).
Ważniejsze nakręcone filmy: „Dzięcioł” (1970), „Przeprowadzka” (1972), „Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy” (1973), „Motylem jestem, czyli romans 40-latka” (1976), „Noc poślubna w biały dzień” (1982).
Reżyseria niektórych sztuk Teatru TV: „Wizyta starszej pani” (Friedricha Dürrenmatta, 1971), „Romeo i Julia” (Williama Szekspira, 1974), „Rewizor” (Nikołaja Gogola, 1977), „Eryk XIV” (Augusta Strindberga, 1979), „Słomkowy kapelusz” (Eugéne’a Labiche’a, 1995).
Dyrektorowanie teatrów: Teatr Muzyczny w Gdyni (1983-1992, dyrektor naczelny, dyrektora artystyczny).
Wybrane publikacje książkowe: „40 lat minęło jak jeden dzień” (Czytelnik, 1998), „Człowiek z wieszakiem. Życie zawodowe i towarzyskie” (Czytelnik, 2003), „Pejzaże warszawskie” (Wydawnictwo Jeden Świat, 2004), „Rok osła” (Świat Książki, 2011), „Głową o stolik. Kronika wypadków medialnych” (Wydawnictwo Jeden Świat, 2013)
Nagrody i odznaczenia (wybór): SuperWiktor (1994), Nagroda za Całokształt – I Festiwal Dobrego Humoru w Trójmieście (2000), Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2008), „Platynowe Lwy” za całokształt twórczości na 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2017), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (pośmiertnie, 2020).