Kilka lat wstecz w upalny dzień szedłem z kolegą na zakupy i po drodze trafiliśmy na antykwariat. Wbudowany w starą kamienice, obdarte ściany, kraty w oknach, tandetny szyld. Naszą uwagę przykuł jednak właściciel tego miejsca. W środku klimat mroczny, zapach starych książek i dymu papierosów, bo ten osobliwy pan w średnim wieku miał gdzieś zdrowy styl życia. Siedział za swoim biurkiem, czytał gazetę i palił papierosa.
Na środku pomieszczenia książki rozrzucone w nieładzie niczym ciuchy w lumpeksie, na pułkach postawionych przy ścianach panował już większy porządek. Panował tam klimat rodem z filmów noir. Zaczęliśmy przeglądać książki. Wpadła mi w ręce o Mahomecie, już byłem gotów ją kupić, gdy za plecami pojawił się właściciel z papierosem w zębach i zaproponował nam Bukowskiego. „Szmirę” i „Zapiski starego~”.
W tamtym czasie Charlsa znaliśmy tyle co nic, słyszeliśmy w tracku Mes’a raz czy dwa. Starsza wersja większa niż późniejsze edycje z empiku. Zażądał za nią 30 zł. Wtedy nawet jakby powiedział 50 to bym wziął, bo byłem ciekaw, czym autor tak ujął polskich raperów (później okazało się, że w sklepie można kupić za 25:/). Jednak kto wie, czy nie dzięki temu zostałem fanem Bukowskiego? Może gdyby nie podszedł teraz, siedziałbym w meczecie, rzucał w kobiety kamieniami i krzyczał Allah akbar? Tak zaczęła się moja przygoda z Bukowskim…
Szmire można przeczytać i powiedzieć, że jest zabawna, ma genialne momenty, w których autor trafia w samo sedno, jednak jeśli za zaznajomimy się trochę z biografią Bukowskiego, to będziemy wiedzieć, że wydał książkę rok przed śmiercią, a pisał jakby miał 20 lat.
Nabiera ona wtedy innego wymiaru. Pokazuje, jak autor radzi sobie z trudnym tematem śmierci. Nie lubię opisów fabuły, więc tego nie zrobię. Na mnie książka zadziałała jak uderzenie obuchem i takie „fuck! można żyć inaczej niż to nam wmawiają!”.
Szmira otworzyła mi sporo klapek w głowie. Nie to żeby wzorowanie się na głównym bohaterze było czymś dobrym. Raczej chodzi o sposób myślenia.
„strzeż się przeciętnego mężczyzny
przeciętnej kobiety
strzeż się ich miłości
ich miłość jest przeciętna
i szuka przeciętności
Pamiętaj jednak:
ich nienawiść
kryje w sobie
geniusz
w ich nienawiści jest dość geniuszu
by zabić ciebie
by zabić każdegonie chcąc znać samotności
nie rozumiejąc samotności
zrobią wszystko by zniszczyć to
co różni się od ich życianie umiejąc tworzyć sztuki
nie rozumieją sztuki
porażkę swojej twórczości
odczytują jako porażkę światanie będąc w stanie kochać w pełni
będą mówić że
twoja miłość jest
niepełna i będą cię
nienawidzićich nienawiść będzie tak doskonała jak
lśniący diament
jak nóż
jak góra
jak tygrys
jak cykuta
i stanie się ich najdoskonalszą
sztuką.”
Po przeczytaniu Szmiry zacząłem się zagłębiać w jego inne dzieła, co było strzałem w 10. Wiersze dają siłę, proza zapoznaje nas z jego życiem i przemyśleniami, a dzięki jego stylowi bycia nauczyłem się, że nie warto iść z tłumem.
Dlatego też bardzo sobie ją cenie, bo choć z perspektywy czasu książka wydaje się słabym grafomańskim wybrykiem, chorego pijackiego mózgu to jednak na mnie zadziałała mocno otrzeźwiająco.
TWOJE ZDROWIE HANK!