Akademia dobra i zła – sprawdź, do której z nich byś trafił!

Znacie to uczucie, kiedy kończycie książkę i zostaje pustka? Kiedy chcecie wrócić do świata, który właśnie opuściliście? Kiedy Waszym największym pragnieniem jest poznać dalsze losy bohaterów? Ja przypomniałam sobie o istnieniu tego uczucia właśnie dzisiaj, kiedy skończyłam czytać Akademię dobra i zła… Pierwszy raz od dawna miałam ochotę zacząć czytać książkę od początku, by znów zanurzyć się w magiczny i ciekawy świat ulubionych bohaterów! Poniżej postaram się wytłumaczyć, skąd we mnie bierze się ten zachwyt!

Na początku książki poznajemy Gawaldon, samotne miasteczko otoczone puszczą, w którym mieszkają dwie, skrajnie różniące się od siebie dziewczynki… Pierwszą z nich jest Agata, mieszka na cmentarzu, nie dba o swój wygląd i stroni od ludzi. Z wiecznie skwaszoną miną znosi przezwisko wiedźmy i toczy spokojne życie w swojej ponurej chatce, za towarzystwo mając ukochanego kota i sporo bezgłowych, martwych ptaków. Jej los zmienia się jednak,  kiedy do drzwi puka Sofia. Dziewczyna jest przepiękna i zadbana do granic możliwości…
Z kart książki dowiadujemy się, że jej głównym zajęciem jest dbanie o swój wygląd i tworzenie skomplikowanych kosmetyków…
Agata jest zaskoczona wizytą blond piękności, jednak otwiera drzwi i w tym momencie jej życie ulega diametralnej zmianie. Nagle, po długich latach samotności… zyskuje przyjaciółkę! Cóż jednak sprowadziło Sofię pod drzwi Agaty i jak to się stało, że się zaprzyjaźniły? Odpowiedź jest prosta – Sofia za wszelką cenę chciała trafić do szkoły dla księżniczek – wymarzonej Akademii Dobra i w związku z tym musiała udowodnić, iż jest najgrzeczniejszą dziewczynką w całym miasteczku… Aby nikt nie miał wątpliwości co do jej czystego serca stara się spełnić jak najwięcej „dobrych uczynków” i w ten sposób trafia do brudnej i zdziczałej. Od tego momentu książka staje się coraz bardziej magiczna i wspaniała. Zaprzyjaźnione dziewczynki zgodnie z marzeniem Sofii zostają porwane przez Dyrektora Akademii, jednak po dotarciu tam sprawy zaczynają się komplikować.

Ogień i lód, czerń i biel, dobro i zło –

te wszystkie przeciwieństwa bardzo często pojawiają się w naszym świecie. Zastanawialiście się jednak, czy świat naprawdę może być czarno- biały? Czy ludzi można podzielić na dobrych i złych? Taki pomysł na podział uczniów miał Dyrektor tytułowej Akademii, umieszczając ich w dwóch skrajnie obcych światach… Źli uczniowie byli brzydcy, zamiast schludnych mundurków mieli czarne i dziurawe szaty, a ich część szkoły była brudna i śmierdząca pleśnią. W zupełnie innej sytuacji znajdowały się dzieci uznane za dobre – one pławiły się w luksusach, a ich komnaty były pachnące świeżością i zachwycające przepychem. Nawet posiłki dostawali różne i jak łatwo się domyślić pałali do siebie nienawiścią. Akademia Dobra i Zła pełni jednak bardzo ważną funkcję, gdyż kształci baśniowych bohaterów! Im lepiej się uczysz, tym większa szansa, iż zostaniesz głównym bohaterem powieści – piękną królewną, dzielnym rycerzem albo przebiegłym czarnym charakterem! Uczniowie rywalizują więc ze sobą w najróżniejszych konkurencjach, chodząc na takie przedmioty jak „pielęgnacja brzydoty”, „etyka dla księżniczek” czy „komunikacja ze zwierzętami”.

Nie chcę zdradzać więcej tajemnic powieści…

Aby jednak bardziej przybliżyć to, co się w niej dzieje muszę zaznaczyć, iż jest wyjątkowa i przepełniona magią. Odnajdujemy w niej znane z dzieciństwa postaci i możemy spojrzeć na nie z trochę innej perspektywy oraz zatracić się w nowym, bajkowym świecie, który tak trudno później opuścić! Dużym atutem książki jest również lekki język, którym jest pisana.

Autor wyraźnie pokazuje nam, że świat nie jest czarno-biały, lecz pełen różnych odcieni szarości…

Możemy się również przekonać, iż nie wszystko zawsze jest takie, jak nam się wydaje! Akademia dobra i zła zaskakuje bowiem czytelnika na każdym kroku i poprzez liczne zwroty akcji sprawia, iż nie można się od niej oderwać. Dodatkowo książka jest przepełniona metaforami, które możemy odnieść do nas samych oraz świata, w którym żyjemy… Lektura zachwyca więc nie tylko wartką akcją, pięknymi opisami, charakterystycznymi postaciami, lecz również przesłaniem, które zmusza do refleksji.

Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co w swojej debiutanckiej książce stworzył Soman Chainani.

Nie może jednak dziwić, iż potrafił on wykreować tak fantastyczny świat i nawiązać do tylu bajek, które wszyscy znamy z dzieciństwa…
Autor jest bowiem wielkim fanem baśni, co wyraźnie można wyczuć w tekście… Na okładce książki możemy wyczytać, iż studiując na Harwardzie stworzył kierunek „baśniologii”, a jego praca magisterska opisywała kobiece czarne charaktery. W swojej książce ukazał jednak zupełnie inne spojrzenie na baśnie, czarne charaktery i magię. Mogłoby się wydawać, że książka będzie przewidywalna i dziecinna, jest jednak zupełnie odwrotnie! Akademia pobudza wyobraźnię i budzi ze snu wspomnienia z dzieciństwa, związane nie tylko z dojrzewaniem, ale przede wszystkim z cudownymi bajkami! Jestem już całkiem dorosła, a przeczytałam ją z nieukrywaną przyjemnością.

Mimo bajkowego świata książka wzbudza do refleksji i jednocześnie zachwyca ilustracjami (autorstwa Iacopo Bruno), fabułą, zwrotami akcji i barwnymi postaciami.

Wbrew pozorom Akademia dobra i zła jest lekturą dla osób w każdym wieku… W akcji książki powinni odnaleźć się nie tylko wielbiciele Harrego Pottera, ale również wszyscy, którzy lubią się oderwać od rzeczywistości lub kochają bajki i magiczne światy. Ja sama (nie przepadając za fantastyką) po przeczytaniu Akademii miałam ochotę otworzyć ją ponownie i zacząć czytać jeszcze raz. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom!

Anna Karowicz

Akademia-Dobra-i-Zla_Soman-Chainani

 

Dodaj komentarz