Jestem wielkim fanem grzebania w miejscach, gdzie znajdują się stare/używane książki. Np. w osiedlowej bibliotece, do której chadzam co miesiąc od 23 lat, znajduje się półka z książkami przyniesionymi przez ludzi. Można je wziąć uiszczając niewielką opłatę. Jeszcze się nie zdarzyło, bym nie znalazł tam czegoś dla siebie, a bibliotekę odwiedzam raz na miesiąc. W Bemowskim Domu Kultury można, przynosząc własne, niepotrzebne już książki, wziąć z trzech ogromnych regałów to, co wpadnie nam w oko.
I właśnie w jednym z takich miejsc do buszowania w książkach trafiłem niedawno na publikację „O Chełmońskim. Wspomnienia”, wydaną przez Gebethnera i Wolffa w… 1932 r.! Polska malarka, pisarka i poetka, raczej nie znana szerzej, Pia Górska, opisała w niej swoje spotkania z wybitnym malarzem, mistrzem polskiego realizmu, Józefem Chełmońskim. Nie jest to więc biografia sensu stricte, a raczej zapis tego, jakim człowiekiem był Chełmoński prywatnie, jak postrzegał świat, co go wzruszało (tak, tak, piękno natury!), a co denerwowało (snobizm, polskie kołtuństwo i wywyższanie się). Mimo, że Górska nie była dobrą literatką, i jej zapiski to raczej rodzaj dziennika dorastającej nastolatki, to jednak warto przeczytać „Wspomnienia”. Warto, dla samego Chełmońskiego i jego nietuzinkowości.
Publikację „O Chełmońskim. Wspomnienia” można pewnie znaleźć w antykwariatach, natomiast jeśli komuś nie zależy na oryginale, to w 2014 r. wyszedł reprint tej książki – z jego dostępnością nie ma ma problemu.
Poniżej zamieszczam kilka fragmentów wspomnień (pisownia oryginalna). Na dole wpisu znajduje się nagranie Regionalnego Zespołu Pieśni i Tańca Boczki Chełmońskie, który powstał w 1974 r. przy Ochotniczej Straży Pożarnej właśnie w Boczkach, koło Łowicza, czyli miejscu urodzenia Józefa Chełmońskiego.
O dzieciństwie malarza:
„O ile pamiętam z jego opowieści, Chełmoński wychowywał się u babki w Łowiczu i tam uczęszczał do szkoły. Uczył się dobrze. Najwięcej interesowały go nauki przyrodnicze, którym chciał się w przyszłości poświęcić. Poza tem dużo rysował i dużo czytał. Pasjami lubił opisy nieprawdopodobnych wydarzeń, a także podróże po „dzikich krajach”.
O postrzeganiu świata przez Chełmońskiego:
„-Widzi pani: pole z rosą. Zdaje się nic, a to bardzo trudno oddać taką szarość. Ludzie są idjoci! Myślą, że tylko ten służy Bogu, kto się na klęczkach modli, a ja mówię, że wymalowanie takiego pola z rosą, to jest służba Boża i może lepsza od innej”.
O poglądach politycznych artysty:
„Ktoś zapytał Chełmońskiego czy jest za wszechpolakami. Aż się wzdrygnął, twierdząc, że ci ludowi „słowosiewcy” nie są warci przepasać kapelusza chłopską, czerwoną tasiemką”.
O stosunku do mniejszości narodowych:
„Co sądził o Żydach? Zdaje mi się, że niebył antisemitą. Żydów oportunistów, udających staropolszczyznę nie znosił, ale dla tłumu chałatów, lisich czapek i atłasowych kitli nie był źle usposobionym. Śmieszyli go, widział ich groteskowo, ale równocześnie cytował mądre powiedzenia rabinów i pamiętam, jak się głęboko rozczulił, gdy Żydzi ze Mszczonowa zapowiedzieli modlitwy w bożnicy, za zdrowie mojego ojca”.
Józef Chełmoński
Józef Marian Chełmoński herbu Prawdzic
Ur. 07.11.1849 r. – Boczki, Rosja (obecnie Boczki Chełmońskie, Polska).
Zm. 06.04.1914 r. – Kuklówka Zarzeczna, Rosja (obecnie Polska).
Żona: Maria Korwin-Szymanowska (od 18.06.1878), 7 dzieci: 5 córek: Jadwiga (ur. 1879), Maria (ur. 1881), Zofia (1883), Hanna (ur. 1888) i Wanda (ur. 1889) oraz 2 synów: Tadeusz i Józef (ur. 1887).
Ważniejsze obrazy: „Odlot żurawi” (1871), „Babie lato” (1875), „Czwórka” (1881), „Bociany” (1900), „Krzyż w zadymce” (1907).
Wybrane publikacje nt. malarza: „O Chełmońskim. Wspomnienia” Pia Górska (Gebethner i Wolff, 1932), Józef Chełmoński” Krystyna Czarnocka (Wydawnictwo Sztuka, 1957), „Malarski żywot Józefa Chełmońskiego” Maciej Masłowski (PIW, 1965), „Józef Chełmoński” Ewa Micke-Broniarek (Wydawnictwo Dolnośląskie, 2004), „Chełmoński” Sławomir Gowin (Wydawnictwo Edipresse, 2006).
Strona z dziełami Chełmońskiego: TUTAJ