Kamila Malec, Darłowianka, zodiakalna waga. Matka dwóch córek, która po godzinach zatapia się w swoim czytelniczym i pisarskim świecie. Podczas tworzenia zakłada na uszy słuchawki i odpływa z muzyką w rytm której tworzone są nowe historie. Z wykształcenia specjalista administracji, z zamiłowania pisarka. Zaczytuje się w romansach i literaturze z działu urban fantasy. 17 kwietnia 2019 miała miejsce premiera jej pierwszej książki „Na krawędzi. Pocałunek ciemności.”, która łączy w sobie te dwa ulubione gatunki literackie. Jej debiut literacki to pierwszy tom serii, w której ukazana jest cienka granica dwóch światów. Już wkrótce ukaże się antologia „Deszczowe sny” z jej udziałem. W przygotowaniu są już kolejne powieści.
W dzieciństwie każdą wolną chwilę spędzała u dziadków mieszkających w leśniczówce. Tam upodobała sobie pień po ściętym drzewie i z patykiem służącym za mikrofon śpiewała, a wręcz wykrzykiwała piosenki. Babcia twierdziła, że nadawała się do straszenia szpaków. Uważa, że to właśnie wtedy narodziła się w niej artystyczna dusza, która ciągle się rozwija.
- „Na krawędzi. Pocałunek ciemności.” to twój debiut. Nie bałaś się wydać powieści z gatunku fantasy?
Wiem, że pisarz wydając fantasy nie ma lekko, gdyż panuje przekonanie, że polska fantastyka jest bee a zagranicznych autorów czyta się częściej i chętniej. Jednak to jest ten dział w którym czuję się dobrze i nie zamieniłabym tej książki na żadną inną aby wydać w pierwszej kolejności. Pisałam to, co przyniosło mi serce i myśli. Historia powstawała na kartach rok. I nie zamieniłabym żadnej chwili, którą dla niej poświęciłam. Uważam, że zawsze warto ryzykować 🙂
- Czym inspirowałaś się podczas pisania książki? Z czego czerpałaś pomysły?
Zakochałam się w Karkonoszach a w szczególności w Szklarskiej Porębie. I to tam osadziłam główną akcję mojej książki. Pasjonuję się również wszelakimi legendami i powieściami. Kiedy powstawał ogólny zarys książki postanowiłam wpiąć w nią pewne znane opowieści, które można usłyszeć wędrując górskimi szlakami. Chciałam pokazać czytelnikowi, że w każdej historii jest drugie dno i ciężko stwierdzić co jest prawdą a co zasłyszaną fikcją. Zaczerpnęłam również wiele informacji ze sfery religijnej, jednak jest ona ukazana zupełnie inaczej niż by się mogło wydawać 😉
- Jak wygląda twoje otoczenie podczas pisania książki?
Piszę kiedy mój dom już śpi. Wtedy w rytm muzyki lecącej w słuchawkach powstają najpiękniejsze opowieści. Oprócz tego towarzyszy mi totalny chaos, gdyż zasypuję się swoimi notatkami 😉
- Czy utożsamiasz się z którymś z bohaterów swojej powieści?
Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że gdyby spotkała mnie sytuacja jaka wydarzyła się mojej bohaterce, to z pewnością postąpiłabym tak jak ona 🙂 Kobieta przekroczyła granicę światów i wkroczyła do miejsca, którego każdy się boi. Ja dla swojej rodziny postąpiłabym tak samo.
- Do jakiego grona czytelników kierujesz swoją książkę?
Jeśli mam być szczera to do każdego. Uważam, że jest to powieść dla osób w każdym wieku i wiem, że każdy odbierze ją w inny sposób.
Jednak to co nieznane fascynuje każdego.
- Co motywuje cię do pisania?
Mój mąż. I będę to powtarzać za każdym razem. To on jest moim motorem napędowym i w chwilach zwątpienia pcha mnie do przodu.
To on pierwszy rzucił mi hasłem: „napisz coś swojego” i tak dzięki niemu powstaje ta seria.
- Czy planujesz napisać książkę innego gatunku niż fantasy?
Jestem w trakcie tworzenia książki w innym gatunku, a mianowicie powieści obyczajowej z dozą romansu. Pomysł wpadł spontanicznie i stopniowo nabiera swoich barw. Jak zostanie przyjęty okaże się w czasie. Jednak najlepiej czuję się w fantasy i to z tym chciałabym być utożsamiana.
- Jak rozpoczęła się twoja przygodna z czytaniem i pisaniem?
Czytam od kiedy sięgam pamięcią. Pomijając oczywiście niektóre szkolne lektury. Z czasem swoją pasją zaczęłam dzielić się z innymi polecając im książki. Założyłam bloga i pod pseudo Mama Na Petardzie zaczęłam recenzować książki. Wydawnictwa same zgłaszały się do mnie z propozycjami książek do recenzji. Mam przyjemność znaleźć się na stronach książek serii „Royal” Valentiny Fast od Wydawnictwa Media Rodzina z moimi słowami polecającymi te książki. Z czego jestem niezmiernie dumna, gdyż są to jedne z bliższych mi książek. I tak z bloga trafiłam w grono polskich autorów. Poznałam i wciąż poznaję mnóstwo wspaniałych ludzi i myślę, że w jakimś stopniu już wygrałam swój los na loterii, że mogę się spełniać.
- Czy wydanie książki wpłynęło jakoś na twoje życie?
Z pewnością stałam się osobą rozpoznawalną. Jednak ciężko mi się do tego przyzwyczaić. Bo z szarej myszki stałam się kimś, kogo potrafią pokazywać sobie na ulicy 🙂 Jednak nie wpłynęło to na moje życie, gdyż cenię sobie prywatność i nie mieszam pracy z życiem rodzinnym.
- Czy zdarza ci się niemoc twórcza.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie. Są takie dni, a nawet i tygodnie, że nie potrafię skleić poprawnie zdania. Ale to chyba zdarza się każdemu. Po czym gdy już mija niemoc pracuję za dwóch 🙂
- Czy jest coś, co chciałabyś przekazać naszym czytelnikom.
Jasne … Pamiętajcie, że każde marzenie, nawet to najmniejsze warto spełnić. Nie warto się poddawać, bo może się okazać, że tylko jeden mały krok dzieli nas od upragnionego szczęścia.
- Masz możliwość wybrać jakąkolwiek postać, żyjącą, bądź nieżyjącą i przeprowadzić z nią wywiad. Czy będzie to James Dean, czy może Vlad Dracula? Kogo wybierasz i o co pytasz?
James Dean otrzymał by ode mnie pytanie: Co byś zmienił gdybyś mógł cofnąć czas?
- Tym razem masz możliwość stać się na jeden dzień kimkolwiek. Może to być jak powyżej, ktoś żyjący współcześnie, albo jakaś osoba nieżyjąca. Kogo wybierasz i dlaczego?
Zdecydowanie wybieram Michelle Obamę. Dla mnie to ikona godna naśladowania. Kobieta, która walczyła o siebie i swoje marzenia, mimo iż inni w nią nie wierzyli. I jej się udało. Chciałabym przeżyć jej jeden dzień w czasie prezydentury jej męża.
- Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów.
Również dziękuję 🙂
Wywiad przeprowadziła Anna Tuziak