Zdrowa woda to jeden z ostatnich polskich przedstawicieli wymierającego (?!) gatunku jakim jest blues. Zespół występujący od ponad ćwierćwiecza, który mimo że w swojej historii ma wygrane w najlepszych konkursach bluesowych i zagrał na wielu scenach w całej Polsce, nie jest zespołem znanym szerszej publiczności. Wraz z Jurkiem Owsiakiem grupa inicjowała pierwszą Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a 3 lata później zagrała na pierwszym Woodstocku. Mimo tego, ich twórczość znana jest głównie fanom bluesa i mieszkańcom Ciechocinka, z którym zespół od lat jest związany, gdzie zna ich nie tylko starsze pokolenie, ale również młodzież.
Siła Zdrowej wody tkwi w głosie wokalisty. Ta charakterystyczna barwa głosu sprawia, że wierzy się w autentyczność przekazywanych uczuć i treści. Jest to głos trudny do podrobienia, z przyjemną chrypką, dzięki której ma się wrażenie, że pasuje on do opisu rzeczywistości – ciężkiego, ale już poznanego i oswojonego.
To, co pojawia się we wszystkich piosenkach nowej płyty to klimat małego miasteczka, w którym życie mija powoli, dzięki czemu jest czas na wnikliwe przyjrzenie się otoczeniu i dokładne jego opisanie. Gdy słucha się tych piosenek ma się wrażenie, że siedzi się wraz z zespołem na ławce w parku, przy Jasiu i Małgosi czy przy tężniach i razem z nimi podgląda się ten mały świat.
W tunelu to nad wyraz dojrzała płyta, która łączy w sobie wrażliwość na otaczającą rzeczywistość oraz niesamowity zmysł obserwacji. Nie wiadomo czy teksty to zapis doświadczeń, czy spostrzeżeń poczynionych w każdej przestrzeni życiowej, jednak mają w sobie coś, z czym utożsamia się każdy- sentyment do miasta, które nie jest perfekcyjne, ale jest nasze, historie, z którymi spotykamy się każdego dnia i małe prawdy zawarte w prostych sytuacjach.
Monika Groszyk