DSC_0352

„Łodz FINALLY”.

Taką zapowiedź na profilu Facebooka mogli przeczytać zniecierpliwieni fani tego artysty,
jednego z najwybitniejszych muzyków naszych czasów, który zawitał do Łodzi na koncert promując swój najnowszy krążek „Strut”. O kim mowa?
Oczywiście o Lennym Kravitzu, który 15.12.2014r. w łódzkiej Atlas Arenie pokazał swój wielki talent, powalając już pierwszymi brzmieniami 14 tysięczną publiczność.

By doczekać się wielkiego wydarzenia, wejść w świat muzyczny jak i wizualny, trzeba było uzbroić się w cierpliwość, gdyż przed Lennym w ramach supportu wystąpił Gabriel Garzon- Montano, który zaprezentował w Atlas Arenie spokojne, melodyjne brzmienia.
Występ ciekawy, lecz nieporywający. Po tym występie miało się wrażenie, że to wszystko
po to by show Lennego było tą przysłowiową wisienką na torcie.

Lenny troszkę miał spóźnienie, koncert planowo miał zacząć się o 20:30, dodam też, że początkowo artysta miał wystąpić 3 listopada br.,
ale z powodu choroby był jednak zmuszony go przełożyć, a w trakcie trwającego koncertu powiedział „Jestem zaszczycony mogąc przed wami wystąpić, dziękuję, że tak długo czekaliście, w końcu do was dotarłem” i tym samym przeprosił za owo zamieszanie dotyczące daty koncertu.

Hala wypełniła się po same brzegi, ludzie z niecierpliwością wyczekiwali swego idola i w końcu o godzinie 21 wszedł cicho na scenę, by za chwilę porwać tłum piosenką – „Dirty White Boots” z nowego krążka. Każdy, kto był mógł rozkoszować się fenomenalnym głosem Lennego
oraz brzmieniem instrumentów, w jak najlepszej jakości wysłuchać swoich ulubionych utworów, chociaż mnie osobiście zabrakło cudownego „Again” i pewnie każdy by tak mógł dodać przynajmniej jedną piosenkę, którą chciałby usłyszeć na żywo podczas tego koncertu.
Wtedy całe przedstawienie przeciągałoby się w nieskończoność…Może następnym razem:)

Lenny dawał popis przez 120 minut, niemniej jednak można było usłyszeć takie hity jak „American Woman”, „I Belong To You”,
It Ain’t Over Til It’s Over”, „Mama said”, „Let Love Rule”, „New York City”, „Strut”, „The Chamber”, Are You Gonna Go My Way”, ” Sister”,
„Always On The Run” no i oczywiście słynne „Fly Away”.

Lenny udowodnił, że mimo tylu lat spędzonych w studio, czy na scenie nadal ma powera, jego głos hipnotyzuje, a na scenie naprawdę daje
z siebie wszystko i porywa publiczność. Co najważniejsze potrafi ją rozruszać dzięki temu, że czuje muzykę duszą i ciałem.
Oczywiście wyrazy uznania należą się również genialnemu zespołowi, dziewczyny z chórku, które dawały świetne głosy, perkusistce,
która mogłaby zawstydzić nie jednego mężczyznę, no i wielki szacunek dla saksofonistów, trębacza, basistki i genialnego gitarzysty Craiga Ross’a, który dał fenomenalny solowy popis.

Koncert uważam za wspaniały, genialny, jedyny w swoim rodzaju i wart przeżycia go jeszcze raz ,na co jest szansa, gdyż Lenny już się
zapowiedział „Wrócę do was niedługo, bardzo niedługo, latem”.

Tak, kolejny koncert Lennego Kravitza w Polsce już 8 sierpnia 2015 roku! Artysta z cała swoją grupą dał w Łodzi naprawdę extra show,
czy będzie tak samo w Ergo Arenie mieszczącej się na granicy Gdańska i Sopotu? Aby to sprawdzić trzeba po prostu tam być.
Ja będę, a Wy?

Dodaj komentarz