Od 20 lutego do Polskich kin wszedł film „Snajper” w reżyserii Clinta Eastwooda.
Czy jest tak dobry, jak o nim piszą i mówią? Czy faktycznie nominacje do Oscara były słuszne?
Film ciekawy, przedstawiający potęgę Amerykanów, którzy walczą w „dobrej” sprawie.
Eastwood zaczerpnął do filmu historię rozsławionego amerykańskiego żołnierza, pochodzącego z Teksasu, służącego w elitarnej jednostce Navy SEALs- Chrisa Kyle’a snajpera, który dzięki swojej precyzji i skuteczności z dumą przypisywał sobie 255 „trafień”, z czego oficjalnie 160 zostało potwierdzonych przez Pentagon. Podziwiany i uważany za bohatera narodowego. Ale czy rzeczywiście jest się czym chwalić?
Kyle stokroć powtarzał, że zabiłby o wiele więcej…
„Są na świcie trzy rodzaje ludzi: Naiwne owce, które wierzą, że zło nie istnieje, wilki, które żyją z przemocy i potępiania
słabszych, ale są też psy, które urodziły się po to, by bronić owce, i tępić wilki. W tej rodzinie nie wychowujemy owiec, ale złoję wam tyłki, jeśli staniecie się wilkami. Chronimy swoich. Jeśli ktoś was zaatakuje lub będzie dokuczał twojemu bratu macie moje pozwolenia na dołożenie mu”
Tymi słowami już w pierwszych kilkunastu minutach, pojawia się scena, gdy ojciec opowiada młodemu Chrisowi i jego bratu o trzech typach ludzi. Widać, że Chris nie wpuścił jednym uchem, a drugim wypuścił słów ojca, stały się one jego dewizą przy poborze do służby i w trakcie jej trwania.
Temat jest dość mocny, a film wywołuje wiele kontrowersji, dla jednych Chris Kyle po prostu walczył za swój kraj, dla innych był delikatnie
mówiąc, uzależnionym od zabijania człowiekiem, który uwielbiał czuć adrenalinę, ryzyko, trzymać broń i po prostu strzelać do ludzi,
a wracając do żony i dzieci nie potrafił przystosować się i żyć „normalnie”
Do Iraku wracał pięć razy, ciągle tłumacząc, iż walczy za swoich bliskich, by mogli żyć.
Jednak sam Eastwood podkreśla, że w Snajperze nie chodzi o gloryfikowanie wojny,
a o braterstwo i poświęcenie dla kraju, bo jakby nie patrzeć wojna z Al-Kaidą była straszna
i nie raz zaznaczała swe piętno na żołnierzach, nie tylko w postaci cielesnych ran,
ale i również tych psychicznych. O czym świadczy zachowanie głównego bohatera.
Wartości Kyle’a są proste i klarowne, dla jednych słuszne dla innych nie.
Film jest zrobiony naprawdę sprawnie, wyraziste sceny trzymają w napięciu, szczególnie ta z burzą piaskową. Świetnie pokazane życie
bohatera nie tylko jako żołnierza, ale też jako męża i ojca. Pochwalić też trzeba Bradleya Coopera odtwórcę głównej roli, który tak jak jego bohater filmowy pochodzi z teksasu, jego kreacja jest przekonująca i dość autentyczna.
ikona wpisu pochodzi ze strony:http://splay.pl/2015/02/17/pretensjonalna-uproszczona-historia-o-patriotyzmie-amerykanow-snajper-recenzja-splay/