Jak pewnie wiecie (albo i nie) przygodę z Ellą i Michy zaczęłam od drugiej części. W weekend nadrobiłam pierwszą – niecałe dwa dni i przeczytana 😀 A ostatnio nie mam tyle, ile bym chciała czasu na czytanie, do tego moje tempo czytania do najszybszych nie należy.
Ella wraca ze studiów do domu na wakacje. Nie była w nim od ośmiu miesięcy, mało kto w ogóle wie, gdzie dokładnie się uczy. Razem z Ellą wraca jej przyjaciółka, z którą mieszkała w akademiku i spędza u niej kilka dni. Ella jednak po części boi się ponownego spotkania z Michą, którego nie widziała od tamtej nocy na moście, po której uciekła do college’u. Micha jest jej przyjacielem z dzieciństwa, ale i sąsiadem, więc ich spotkanie jest raczej nieuniknione. Czy chłopakowi uda się ponownie dotrzeć do przyjaciółki?
„Uwielbiałem to, że mogę ci pomagać, czy kiedy spadłaś z dachu i musiałaś pojechać do szpitala, czy podczas wspinaczki na drzewo. Od dziecka to było moim zadaniem. Uwielbiałem je w każdej minucie.”
Szczerze mówiąc, ta część podobała mi się bardziej niż druga. O wiele przyjemniej się czytało bez częstego powracania Elli do kwestii choroby psychicznej swojej matki. Nie wiem, ale jak czytałam „Na zawsze razem” nie przeszkadzało mi to specjalnie mocno, różnicę właśnie zobaczyłam po przeczytaniu tej. Tak, wiem, trochę to dziwne no ale… ;P
Ella kilka miesięcy temu przeżyła tragedię. Życie ją zmieniło, ona sama się zmieniła. A może tylko tak jej się wydaje? Micha szybko to wyłapuje, ale nie daje szybko za wygraną i uparcie dąży do tego, żeby dziewczyna znowu nabrała do niego pełnego zaufania. Podobała mi się kwestia ich przyjaźni, czasami się poprzekomarzają, ale mają wspólną pasję, jedno za drugim stanie murem, znają się na wylot. Są oni bardzo ciekawymi postaciami, które naprawdę polubiłam. I sądzę, że może udałoby mi się z nimi dogadać 😀 Oprócz tej dwójki poznajemy też Ethana i Lilę, którzy nawet w drugiej części byli potraktowani trochę po macoszemu, ale czytałam gdzieś, że mają swoją książkę, więc już czekam na wydanie w Polsce 😀
„(…) – Nie pozwolę, by tamta noc zrujnowała cię na zawsze.
Ale to już się stało. Rozpadłam się na milion kawałków, które zdmuchnęłam na wiatr, jak zeschłe, pokruszone liście. Tamta noc była jedną z najbardziej niezwykłych w moim życiu.
A potem szybko opadłam na twarde dno.”
Te dwie części są ze sobą powiązane, jednak ja czytając drugą, wiedziałam o co chodzi i nie byłam zdezorientowana. Przy pierwszej też nie przeszkadzało mi to w ogóle, że znam dalszy bieg wydarzeń.
„Nie pozwól mi odejść” to naprawdę przyjemna książka, która czyta się bardzo szybko. Może i nie jest to ambitna książka, ale jak ja to często powtarzam – czasami warto przeczytać coś lekkiego, niewymagającego. Aczkolwiek powinnam zwrócić honor – występuje tu kilka ważnych tematów, jak chociażby alkoholizm i można zauważyć w ogólnego obrazu, jakie szkody wyrządził. Więc ja ze swojej strony mogę wam z czystym sumieniem polecić tę książkę, a tymczasem – czekam na następne powieści Jessici Sorensen w Polsce 😀
„To wolność, podarowana mi przez Michę, bo on nie pozwolił mi odejść.”
Zapraszam do zapoznania się z częścią drugą:
http://zazyjkultury.pl/zawsze-razem-ella-micha-jessica-sorensen/