Chciałabym się dziś z wami podzielić swoimi odczuciami i zdaniem na temat jednego z (podobno) najlepszych filmów ostatnich czasów.

Tym otóż filmem jest „Poradnik pozytywnego myślenia”. Film produkcji Stanów Zjednoczonych z 2012 roku, w reżyserii David O. Russell oparty na powieści Matthew’a Quick’a o tym samym tytule.  Wielu z was na pewno słyszało o tej słynnej produkcji.

„Poradnik pozytywnego myślenia” opowiada historie Pata Solatano (Bradley Cooper), który stracił wszystko. Dom, prace, żonę i trafił na osiem długich miesięcy do szpitala psychiatrycznego. Kiedy wraca do domu rodzinnego, rozpoczyna życie od nowa w ramach pewnej filozofii, a mianowicie mówiąc filozofii „pozytywnego myślenia”. Jednak wszystko zmienia się, kiedy pewnego dnia na kolacji u dawnego przyjacielapoznaje dziewczynę z sąsiedztwa – Tiffany (Jennifer Lawrence). Napięte relacje dwojga młodych ludzi przeradza się w coś lepszego, piękniejszego. Wszystko potrafi się zmienić, naprawić, jeśli tylko chcemy…

Wcześniej użyłam stwierdzenia, że podobno jest to jeden z najlepszych filmów ostatnich czasów, i cóż to „podobno” wcale nie zostałoprzypadkowo tu użyte. Wiele osób się zachwyca tą produkcja i gorąco poleca, dlatego pomyślałam, czemu by nie spróbować i nie obejrzeć… i tu był właśnie mój błąd. Nastawiłam się, że obejrzę dobry film, który mi umil czas, a tymczasem umierałam wręcz z nudy! Zacznę od tego, że film miał tragiczny, bezsensowny początek, a co najlepsze, czym dalej tym było gorzej, ponieważ kiedy widz już myśli, że znalazł sens filmu i zaraz zacznie się prawdziwa akcja – widzi napisy końcowe. Nie wiadomo, o co w zasadzie chodzi. Zadawałam sobie pytanie, „dlaczego ten gość to opowiada?”, a co gorsza nie otrzymałam na nie odpowiedzi do prawie połowy filmu. Przez cały czas filmu mamy spotkanie z człowiekiem, który w ogóle nad sobą nie panuje, jakby nie wiedział, na czym świat się opiera. Jakby w tym szpitalu wyprali mu mózg.
Facet szaleje, wścieka się, tłucze, co popadnie i wariuje na punkcie jakiejś dziwnej piosenki. Mamy przedstawiony obraz człowieka, który boi się żyć i nie chce ruszyć naprzód. Kurczowo trzyma się przeszłości, która już nie istnieje. Została doszczętnie zniszczona raz na zawsze.

Jedynym pozytywnym przesłaniem tego filmu (do czegokolwiek) jest stwierdzenie: „Myśląc pozytywnie, masz szansę na światełko w tunelu”. Jednakże mimo świetnej obsady nie mamy nic więcej tutaj wartego oglądania.

Podsumowując, film nie jest niczym zaskakującym, tak samo, jak niczym nadzwyczajnym wręcz można powiedzieć, że jest męczący i nie zasługuje na żadną z przyznanych mu nagród. Zajmie wam czas, lecz nic więcej, choć nie do końca będzie to mile spędzony czas, ale szczerze
mówiąc, dla mnie to był czas zmarnowany…

big

 

Dodaj komentarz