Knajpa „Pod Mocnym Aniołem”

Obok różnej maści sklepów monopolowych, jeden z przystanków pijackiej peregrynacji Jurusia – odautorskiego sobowtóra, któremu alkohol pomaga zrozumieć filozofię Leibniza i podrywać równie upadłe, co on panienki. Jerzy Pilch wychodzi tu naprzeciw nie tylko problemowi alkoholizmu i jego wpływu na człowieka czy otoczenie, ale także roli literatury i jej psychoterapeutycznym właściwościom w postmodernistycznej rzeczywistości.

Wspólnym mianownikiem wątków i postaci jest wóda.

Chleją nie tylko panowie, nie brak i zniszczonych nałogiem kobiet. Spędem tych wszystkich ofiar życiowych jest ośrodek dla deliryków, gdzie zwaleni z nóg przez nadmierne spożycie, są ponownie przywracani społeczeństwu, by zasilić na kilka kolejnych tygodni/miesięcy rynkowe zapotrzebowanie na Absolwenta czy pospolitego jabola.

To pijackie i upodlone do granic zbiorowisko ludzkich charakterów przedstawione zostało z perspektywy jednego z nich – powieściopisarza, którego monolog jest wyrazem specyficznych poszukiwań – poszukiwań puenty życia. Pijackie majaki, egzystencja zanurzona w melancholii potęgują w Jurusiu wrażenie iluzji życia, jego fantasmagorii i rozmydlenia. Jedyną odskocznią i sposobem na stłumienie w sobie osobowości alkoholika jest dla niego tworzenie literatury. Barokowy styl, zgrabnie uwznioślający to, co wstrętne (np. rzyganie), jest jednocześnie próbą zbudowania mostu łączącego marzenie o jako takim życiu z ostateczną ludzką degrengoladą. Jak podkreśla wielu krytyków, motyw literatury w „Pod Mocnym Aniołem” ma wymowę terapeutyczną, próbującą leczyć rozpacz i scalać rozsypujące się ludzkie losy.
Widać to zwłaszcza w sposobie, w jaki narrator kreuje nie tylko siebie, ale i przyjaciół niedoli z oddziału detoksykacyjnego – w jego oczach, jako twórcy opowieści, urastają oni do rangi odartych z człowieczeństwa postaci literackich (a przez to mniej odstręczających).
Obok literatury, remedium na alkoholowe otępienie wydaje się być miłość, która w ostateczności okazuje się równie nieskuteczną odskocznią.

Wiadomo, że Jerzy Pilch miał poważny problem z alkoholem, łatwo go zresztą odnaleźć w samym tekście powieści, odautorskie komentarze wzbogacają treść. Wydaje mi się, że pisząc tę książkę, autor chciał rozgrzeszyć siebie samego przed sobą, ale nie tylko.
Postawił on w niej bardzo ważne pytania o kondycję człowieka, o powtarzalność tego, co najbardziej bolesne, o role społeczne, jakie przyszło nam spełniać, wreszcie o to, czy życie jest tylko ułudą jak pijacka halucynacja i czy jest coś, co pozwoliłoby je zakorzenić w rzeczywistości
i utrwalić. Na plusa zasługuje również tak charakterystyczna dla Pilcha rozpasana fraza, fenomenalna gra groteską i ironią – bez tego opowiedziana historia nie obroniłaby się przed wymagającym Czytelnikiem.

Promocja na książki Jerzego Pilcha -40%


pod mocnym aniolem 1_6594707

 

Dodaj komentarz