Z obawy, że autor może być w posiadaniu mojego adresu, rozpiski dnia, słabych punktów oraz mieć pozycję snajperską w sąsiednim budynku, recenzja jego powieści może być nieco nieobiektywna!

Zanim miałam jakąkolwiek styczność z autorem i jego twórczością, padło określenie „kontrowersyjny” i już samo to sprawiło, że nie było mowy, abym nie sięgnęła po jego książkę. Rzadko zdarza mi się czytać powieść prostą, a zarazem skomplikowaną, trudną w odbiorze i równocześnie z taką, którą czyta się jednym tchem. Gdybym mogła sobie na to pozwolić, najprawdopodobniej przeczytałabym ją w jeden dzień. Ale, tu drobna bezpośrednia dygresja. Tę powieść można przeczytać nie odrywając się od niej, ponieważ… tak, to jedna z tych uzależniających, lecz można też być super-extra wnikliwym i czytać ją uważniej. Ten właśnie sposób wam doradzam. Ponieważ w tym przypadku diabeł (a może Diabeł) tkwi w szczegółach i im ich więcej, tym lektura staje się przyjemniejsza i, cóż, uwzględnić też trzeba to, że poświęcając jedną noc na czytanie, przeżywamy jedną noc w raju, natomiast jeżeli poświęcimy ich więcej, tym większej przyjemności zaznamy.

Czytając, początkowo możecie odnieść wrażenie, że w fabule jest zbyt wiele opisów, szczególnie dotyczących ubioru, jednak z czasem to wrażenie zniknie, a im dalej, tym bardziej oczywiste stanie się to, że jest to plusem, ponieważ właśnie takie precyzyjne opisy były potrzebne, aby zobrazować działania głównego bohatera, którym jest Kuba Sobański. Ujęcie „ubrał się na ciemno” nie zobrazowałoby nam jednego z kluczowych elementów fabuły.

Były dwa momenty, w których poczułam do Kuby coś, co powinien czuć zdrowy na umyśle człowiek. Pierwszy, gdy czytałam artykuł prasowy o popełnionym przez niego morderstwie, opisujący detale. Uderzyło wtedy we mnie wyraziście, że ten facet jest po prostu złym człowiekiem, który ma ochotę czasem rozpłatać brzuch niewinnej dziewczynie i połamać jej ręce. Takich postaci się nie lubi, prawda? Przynajmniej nie powinno. Więc dlaczego już za kilka kartek mu kibicowałam? Pierwszoosobowa narracja zrobiła swoje? A może po prostu specyfika tej postaci? Drugim momentem był proces Tomka i jego reakcja na zeznania Julii. W tamtym momencie zrobiło mi się go strasznie szkoda i poczułam złość do Kuby, z wiadomych powodów oczywiście. Nie wyjaśnię obszerniej, gdyż nie chcę zrobić zbyt dużo spojlerów, aby nie zepsuć przyjemności z czytania.

Postacie są wyraziste i świetnie skonstruowane. Choć na tle Kuby, każda z nich wypada blado. Fabuła jest niesamowicie realistyczna, jestem przekonana, że osobom niemającym do czynienia z procesem tworzenia, więc jakiś 90% czytelników, nasuwa się myśl, że autor może aż nazbyt dobrze wczuł się w rolę psychopatycznego mordercy, i coś może być na rzeczy, jednak osobiście sądzę, że sąsiedzi Adriana Bednarka mogą spać spokojnie.

Fabuła bardzo mnie zaskoczyła. Początkowo myślałam, że autor zaserwuje nam klimat podobny do „American Psycho”. Miałam mieszane uczucia, gdy zorientowałam się, że będzie to coś zupełnie innego, jednakże z każdą przewracaną kartą byłam coraz bardziej zachwycona tym, że autor zaprezentował czytelnikowi coś zupełnie innego. Zdarzenia z dzieciństwa głównego bohatera, które de facto miały duży wpływ na jego późniejsze „hobby” totalnie mnie zdezorientowały, ponieważ postać Klary druzgocząco różniła się od moich założeń. Układałam różne scenariusze, jednak żaden nie okazał się tym właściwym.

Przyznam bez bicia, że nie preferuję polskich klimatów w powieściach, ani pierwszoosobowej narracji. W przypadku powieści „Pamiętnik Diabła” ani przez moment nie stanowiło to dla mnie problemu, wręcz przeciwnie. Wpasowałam się niemal natychmiast i nie wyobrażam sobie w tym momencie, aby akcja mogła rozgrywać się gdzieś indziej.

Jakiś czas temu miałam ochotę przeczytać jakąś autobiografię seryjnego mordercy i nie znalazłam niczego, co w pełni by mnie usatysfakcjonowało. Chciałam wczuć się w umysł zimnokrwistego mordercy i spojrzeć na rzeczywistość jego oczyma. Teraz wiem, że wystarczyło sięgnąć po Pamiętnik Diabła, gdyż Kuba Sobański zapewnił mi nie mniejsze emocje niż Ted Bundy, Ed Gein czy mój ulubieniec Zodiak. I… kurcze, czytając, nie byłam kimś, komu opowiada się historię seryjnego mordercy, byłam kimś, kto sam staje się seryjnym mordercą, wnika w jego umysł, myśli jak on. To poruszające doznanie.

Nasuwa mi się wiele pytań do samego autora w związku z realizacją pomysłu i jego przebiegiem, gdyż moim zdaniem sam proces twórczy z pewnością jest godny poświęcenia uwagi i jestem przekonana, że dostarczyłby czytelnikom wielu ciekawostek.

Myślę, że Adrian Bednarek jest autorem, który stawia przede wszystkim na jakość, a nie na ilość. Bo oczywiście, można płodzić literaturę w tempie Mroza, czy choćby Katarzyny Michalak, jednak skonstruowanie tego typu fabuły jest nie lada wyczynem, ponieważ pewne schematy łatwo powielić. Jednak autor Pamiętnika Diabła zaserwował nam historię nieprzeciętną, szokującą, niebanalną i owszem, kontrowersyjną, a przy tym dopracowaną z najmniejszymi detalami. Obecnie jedyny problem związany z tą powieścią, jaki dla mnie zaistniał, to fakt, że zanim sięgnę po kolejne części, będę musiała wywiązać się z podjętych zobowiązań, a jest tego niestety sporo. Mimo wszystko, przede mną jeszcze trzy spotkania z Kubą, na które czekam pełna domysłów, przypuszczań i nadziei na to, że jak najszybciej będę mogła sięgnąć po kolejną część. Mam nadzieję, że kiedyś ta powieść zostanie zekranizowana, a główną rolę zagra Sebastian Fabijański, chociaż nie, przecież Adrian Bednarek zdecydowanie zrobiłby to lepiej.

Jeżeli ktoś będzie kiedyś przechadzał się ulicami Skierniewic i usłyszy głośną muzykę disco polo w akompaniamencie z dzikimi wrzaskami, będzie to oznaczyło, że właśnie wbijają mi gwoździe pod paznokcie, próbując wydobyć ze mnie pewien sekret, którego za nic w świecie nie wyjawię. Słowo skauta! I takie tam inne również 😉

I na koniec… tak sobie myślę, że piosenka 30 Seconds to Mars – Night of the hunter, idealnie pasuje do klimatów Pamiętnika Diabła.

            Honest to God, I’ll break your heart

            Tear you to pieces and rip you apart

            …Cover your eyes, the devil’s inside…

Czyż nie?

 

NieGrzeczna Le Mante

978-83-8083-464-4

Dodaj komentarz