Książkę po raz pierwszy przeczytałam w ubiegłym roku, teraz postanowiłam odświeżyć całą lekturę, z biegiem czasu spojrzeć na nią pod innym kątem. Po pierwszym spotkaniu z Obsydianem byłam nim zachwycona, czy moja ocena uległa zmianie, a może nic się nie zmieniło
i nadal jest to jedna z moich ulubionych książek?

Po śmierci ojca, Katy wraz z matką przeprowadzają się z Florydy do nowego miasteczka Ketterman. W ten sposób chcą zamknąć traumatyczne wydarzenia w szufladce „przeszłość” i zacząć żyć na nowo z czystą kartą. Katy uważa się za nudziarę, twierdząc, że jest przeciętnego wyglądu, lubi uprawiać ogród, a przede wszystkim kocha czytać książki i prowadzi bloga recenzenckiego. Jej nowymi sąsiadami są Dee oraz Daemon. Oboje są nadnaturalnie piękni, śmiało można rzec, że ich wygląd zewnętrzny jest idealny, dodatkowo są strasznie skryci i posiadają swoje tajemnice. Katy zaprzyjaźnia się z Dee, lecz tej znajomości jest przeciwny Daemon, który twierdzi, że siostra nie powinna się przyjaźnić z Katy, mówi dziewczynie wprost, że jej nie lubi. Z czasem stają się sobie bliscy, pomimo tego, że nadal twierdzą, iż oboje się nienawidzą i często się kłócą. Każdego dnia spędzają mnóstwo czasu razem, co skutkuje tym, że Katy poznaje tajemnicę, jaką skrywa rodzeństwo, prowadzi to do tego, że życie jej oraz nowych przyjaciół jest zagrożone.

Styl i technika, jaką posługuje się autorka przypadły mi do gustu. Powieść czyta się bardzo szybko, jest lekka, ciepła i zabawna. Każdy rozdział zakończony jest z rozmysłem, by czytelnik nie odkładał książki i natychmiast czytał kolejny. Cała fabuła jest starannie dopracowana, posiada błyskotliwe dialogi. Bohaterowie są dobrze wykreowani i wszyscy zyskali moją sympatię. Deamon perfidnie prowokuje Katy do sprzeczki, ta z kolei umie się jemu postawić, wychodzi z tego całkiem zabawny dialog. Wydawnictwo dodało do książki dwa bonusy, jednym są początkowe rozdziały z drugiego tomu, czyli Onyks, a kolejną niespodzianką jest kilka rozdziałów widzianych oczami Daemona.

„(…) – A jak ma spalić tę energię?

Andrew uśmiechał się po drugiej stronie pokoju.

– Możemy zabrać ją na pole i ścigać samochodami. Będzie zabawa.

– Och, odpier…

Przerwał mi śmiech Daemona.

-To chyba nie najlepszy pomysł. Zabawny, ale niedobry. Ludzie są delikatni.

– A może kopnę cię moja delikatną nogą w dupę?- powiedziałam zirytowana. (…)”

Czytałam książki, w których pojawiały się takie istoty jak wampiry, wilkołaki, aniołowie itd., lecz nigdy nie czytałam książki o kosmitach.
Obsydian jest to pierwszy tom otwierający serię „Lux”. Czy książka jest przewidywalna? Wydaje mi się, że nie do końca tak jest. Samo zakończenie intryguje oraz zaskakuje, do tego jest tak napisane, że z miejsca chciałoby się sięgnąć po kolejny tom. Mogę zostać skrytykowana czy nawet wyśmiana, ale ja lubię tę serię, jest jedną z moich ulubionych. Przy książkach z gatunku fantastyki odprężam się, jest to taka chwilowa odskocznia od problemów dnia codziennego, w tych książkach wszystko może się zdarzyć, z reguły kończą się happy endem, ale mnie to w zupełności nie przeszkadza. Po przeczytaniu książki czuję się w pełni zadowolona, nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po „Onyks”.

Polecam.

obsid-ja

Dodaj komentarz