Wyjątkowa i wielowymiarowa przygoda w powieści „Nieskończone światy Jane” — Kristin Cashore

Opis wydawcy: 7. zazyjkultury-ksiazkamiejsce na liście bestsellerów NYT! Brawurowa powieść dla nastolatków.
Osiemnastoletnia Jane, na zaproszenie swojej byłej korepetytorki, przybywa do

posiadłości rodziny Trashów na coroczną galę. Dom, wypełniony po brzegi cennymi artefaktami i dziełami sztuki, jest kwintesencją luksusu, a przepych wylewa się zeń drzwiami i oknami. W pewnej chwili okazuje się, że dwa dzieła sztuki ‒ obraz Vermeera i rzeźbę Brancusiego ‒ skradziono.

Zaczyna się poszukiwanie, a cała akcja jest uzależniona od decyzji podjętych przez Jane. W zależności od tego, którą decyzję bohaterka podejmie, jej losy (a także losy pozostałych bohaterów) potoczą się inaczej.

Ekscentryczna — jest to pierwsze skojarzenie jakie pojawiało się  w mojej głowie w trakcie czytania powieści Kristin Cashore. „Nieskończone światy Jane” to było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i zapewniam Was, że ogromnie i niepowtarzalnie udane. Dawno tak mnie nie pochłonęła książka fantastyczna, jak ta. Jest to pozycja, którą powinien przeczytać każdy czytelnik kochający niekonwencjonalność fabuły, wątek kryminalny, obyczajowy, a nawet fantastyczno-naukowy, przedstawiony nam w eleganckiej oprawie pięknego języka.

W książce pojawia się wiele nawiązań zarówno do serialu „Doktor Who”, jak i do książki „Kubuś Puchatek”. Każde ma związek z tym, co przeżywa główna bohaterka Jane, która za sprawą przyjęcia zaproszenia od bogatej, dawnej znajomej, Kiran, trafia na wyspę gdzie mieści się niezwykły dom. Tu Reviens jest wyjątkowym miejscem, nie tylko ze względu na wystrój bogaty w największe dzieła sztuki świata, ale również poprzez interesujących gości jacy pojawiają się w tym miejscu. Jane zjawiając się w tak intrygującym domu, przeżywa wiele tych samych zdarzeń, jednakże w różnych konfiguracjach, tudzież jak się w końcu okazuje, wymiarach. Mamy jednak punkty wspólne wszystkich nieskończonych światów — kradzież, zniknięcie aktualnej pani Thrash, tajemniczy służący, i pies.

Ale, zacznijmy od początku. Jane właśnie usiłuje uporać się ze stratą ukochanej ciotki Magnolii, która ją wychowała po śmierci rodziców. Dziewczyna porzuca studia, znajduje pracę kelnerki i sprawia sobie tatuaż przedstawiający meduzę. Rysunek ma przypominać jej o ciotce, która była wykładowcą i fotografem morskich głębin. Kiedy pojawia się  w miejscu jej pracy dawna znajoma i zaprasza ją na wiosenną galę organizowaną dorocznie przez jej ojca Octaviana Thrasha IV, przypomina sobie o złożonej niegdyś obietnicy ciotce Magnolii, by nigdy nie odrzuciła zaproszenia do rodzinnej rezydencji Kiran.

W fabule pojawia się kilka znaczących postaci, które mają wpływ na rozwój sytuacji w danym świecie, w którym żyje dana Jane. Przyznam szczerze, że początkowo czułam się, jakbym miała rozdwojenie jaźni. Nie bardzo potrafiłam zrozumieć, o co chodzi, a historia zaczynała mi przypominać film „Dzień Świstaka”, gdzie główny bohater przeżywa wciąż od nowa jeden dzień. Tu jednak, mamy różne Jane i różne rzeczywistości w jakich przeżywa kilka dni zwieńczonych galą, do której przygotowuje się całe domostwo Thrash’ów. Pojawia się zatem pewna sekwencja zdarzeń, która prowadzi czytelnika do zaskakującego rozwiązania zagadki kilku wersji Jane, jakie mają miejsce podczas dni spędzonych w niezwykłym domostwie oraz otaczających ją zewsząd tajemniczych zdarzeń.

Początkowo, Jane jest nieco zamknięta w sobie, niepewna i wydaje się zagubiona. Nie można jej jednak odmówić odwagi, bez której zapewne nie zrezygnowałaby pracy i nie wyjechała z Kiran do jej rodzinnej posiadłości, a dalej znajdowałaby się w punkcie wyjścia — żałoby i braku pomysłu, co zrobić ze swoim życiem. Poprzez kolejne działy, tudzież rozdziały, możemy obserwować jak dziewczyna otwiera się na świat, na nowe możliwości, zaczyna być ciekawa otaczających ją zarówno dzieł sztuki, jak i ekscentrycznych bywalców Tu Reviens. Powoli zyskuje pewność siebie i odnajduje wartość tego, co robi najlepiej — niezwykłe parasolki.  Do dziewczyny dociera, że nie jest to bezużyteczne zajęcie. Pomimo straty jaką poniosła w życiu, nadal potrafiła przelać swoje emocje w wyjątkowe i niepowtarzalne parasolki o bardzo nietypowych kształtach. Okazuje się, że nawet „zwykła” parasolka może stanowić dzieło sztuki, o czym przekonują ją mieszkańcy Tu Reviens.

Wydawało mi się, że z każdym nowym światem, który ukazuje nam autorka, Jane staje się coraz pewniejsza siebie jak i swojej wartości, jednocześnie wplata się w jeszcze bardziej dziwne wydarzenia, niż poprzednio. Zaczyna też, wraz z kilkoma innymi bohaterkami czuć, że coś jest nie tak, jak być powinno. Przez cały czas gdzieś pod skórą czuła, że o czymś powinna wiedzieć, lecz nie potrafiła do siebie tego przywołać i utrzymać na tyle długo, by odkryć co to było.

„Jane zaczyna dostrzegać, że jest zdezorientowana. To coś w rodzaju sennego roztargnienia. Pewnie dlatego, że każdy pokój wydaje się nowym światem, nową erą, myśli.”

Jane stara się także dowiedzieć jak najwięcej o swojej ciotce. W każdym świecie otrzymuje pewne informacje, i nie do końca wie, jak sobie z nimi poradzić. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę niewiele wiedziała o życiu Magnolii. Dziewczyna będzie musiała odpowiedzieć sobie na pytanie — czy naprawdę ukryte przez ciotkę fakty zacierają fakt, że kochała Jane i robiła wszystko, by była szczęśliwa.

„— Chodzi o to, że kiedy się dowiadujesz, że ktoś nie był tym, za kogo się podawał — mówi — zaczynasz się zastanawiać, czy w ogóle łączyła cię jakaś więź z tą osobą. Próbujesz ją sobie wyobrazić i zamiast tego pojawia się pustka. Jesteś pewna tylko tego, że ten ktoś cię okłamywał.”

Wyróżniającymi się postaciami w tej powieści jest z całą pewnością rodzeństwo Thrash — Kiran i Ravi.

Podobnie jak Jane, także Kiran wydaje się równie zagubiona w swym świecie, pomimo dostatku jaki ją otacza. Nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Nie potrafi odnaleźć drogi, którą pragnęłaby podążać, czując się bezużyteczna, kiedy wokół każdy ma jakieś zajęcie, pasję.

„ — Ludzie mówią, że to, co ci się przytrafia, jest bezpośrednim rezultatem dokonanych przez ciebie wyborów — podejmuje Kiran — ale to jest nie fair. Przez większość czasu nie zdajesz sobie nawet sprawy, że wybór, którego zaraz dokonasz, okaże się ważny.”

Co do Raviego, jest on „zafiksowany” na sztuce. Jest ona dla niego najważniejsza, a kradzież bądź zniszczenie jakiejś jej części stanowi dla niego ogromny dramat i wywołuje histerię, która jest wspólna dla wszystkich światów jakie mamy okazję poznać. 😉 Do tego dochodzi jeszcze fascynacja Jane i jej parasolkami, a słowne potyczki tej dwójki, niejednokrotnie rozbawiały mnie do łez.

Również Ivy odznacza się na tle licznych, interesujących bohaterów z jakimi mamy do czynienia w tej lekturze. Dziewczyna, która uwielbia fotografię, także skrywa liczne tajemnice. Jest miłą, zabawną osobą, która od razu zapałała sympatią do Jane, a jednak wciąż wzbudzającą w głównej bohaterce jakąś niepewność.

Wydaje się, że każdy w tym domu ma coś do ukrycia, a Jane powoli zaczyna zastanawiać się, czy cokolwiek jest rzeczywiste. Niejednokrotnie poczuje się zdradzona, lecz czy słusznie?

„Wszystko wokół mnie jest kłamstwem.”

W tej książce jest bardzo wiele postaci, które zasługują na omówienie, jednak za dużo zdradziłoby to z fabuły. Musicie przekonać się sami, co też wydarzyło się w Tu Reviens, oraz jaki związek z niezwykłymi zdarzeniami mieli poszczególni bohaterowie. Ja zaznaczę jeszcze tylko jednego, bardzo niezwykłego bohatera — psa Jaspera. Jest on jednocześnie uroczy, co dziwaczny. Od samego początku towarzyszy Jane i za każdym razem usiłuje jej coś pokazać, jednak dziewczyna sukcesywnie go, albo ignoruje, albo nie rozumie, dlaczego akurat do niej się przyczepił. To, do czego doprowadzi w końcu główną bohaterkę, gdy pozwoli sobie na „posłuchanie” Jaspera, zaskoczy niejednego. 😉

„Jasper jest klasycznym bassetem w brązowe, czarne i białe łaty; ma długi nos, jeszcze dłuższe kłapciate uszy, krótkie łapki, smutne oczy i oklapnięty pysk. Jest stworzeniem nękanym grawitacją. Gdy Jane klęka i wyciąga rękę, pies ją obwąchuje. Liże ją nieśmiało. Potem opiera się całym ciężarem o jej wilgotne sztruksy.

— Jesteś idealny — mówi Jane, drapiąc go po głowie w miejscu, którego, jak podejrzewa, pies sam nie potrafi dosięgnąć.”

Na uwagę zasługuje również sama konstrukcja książki, która została podzielona nie na rozdziały, a na sześć działów składających się na parasolkę, którą możemy podziwiać jako spis treści. Kolejnym atutem, już przy pierwszym rzucie oka jest oczywiście okładka, która przyciąga barwami, niczym wejście do innego wymiaru. Jej prostota połączona z kolorystyką — dominującym srebrem przeplatanym niebieskim, żółtym i czarnym — przyciąga wzrok i wręcz przyzywa, by po nią sięgnąć. Warto też zaznaczyć, że książka napisana została w czasie teraźniejszym, w narracji pierwszoosobowej, wyłącznie z punktu widzenia Jane. Obrazowe i plastyczne opisy sprawiały, że wydawało mi się, iż znajduję się w samym środku wydarzeń. Naprawdę niewielu autorów potrafi tak szczegółowo opisać świat przedstawiony, by jednocześnie nie zanudzić czytelnika na śmierć.

Podsumowując, „Nieskończone światy Jane” są nie tylko książką o fantastycznym świecie, czy też o tajemniczym zniknięciu obrazu wartego miliony i pani Thrash, lecz jest opowieścią o życiu i wyborach jakie dokonujemy. Każda nasza decyzja prowadzi nas do określonych, niekiedy trudnych do przewidzenia, konsekwencji. Obieramy różne drogi, nie wiedząc co znajdziemy na ich końcu. Jest to mądra i świetnie napisana książka, doprawiona ciekawą fabułą i niebanalnymi postaciami.

Ponadto, niewątpliwie miszmasz fabularny, jak i połączenie kilku gatunków, jaki zafundowała nam Kristin Cashore może powodować, w pewnym momencie zagubienie czytelnika, jednak wszystkie zdarzenia są tak doskonale połączone i w konsekwencji spięte ze sobą tworząc spójną całość, że wystarczy uważna lektura, by z fascynacją zaczytywać się w kolejnych stronach. Mi nie pozostało nic innego, tylko rozsiąść się wygodnie, zagłębić się w lekturze i podziwiać doskonały kunszt pisarski autorki. Bo to, że ma niezwykły talent do snucia ciekawej i niesamowitej historii, to jest pewne.

Polecam Wam tę książkę z całego wielowymiarowego serducha, jeżeli tak jak ja uwielbiacie dobrze napisane skomplikowane historie fantastyczno—kryminalne. 😉

Lilianna Garden

ksiazka-okladka

Dodaj komentarz