Ciri wraz z Yennefer wyruszają na zjazd czarodziejów.

Ciri nie jest zadowolona, ponieważ właśnie tam pójdzie do szkoły dla czarodziejek. Pragnie zobaczyć się z Geraltem przed pójściem do „więzienia”. W tym samym czasie Geralt podróżuje za czarodziejkami, by je chronić. Wojna coraz bardziej się rozprzestrzenia, niosąc ze sobą krwawe żniwo, które tworzy czas pogardy. A kluczem do zwycięstwa jest mała jasnowłosa dziewczynka – Ciri.
Czemu wszyscy szukają następczyni trony Cintry? Jak skończy się zjazd czarodziejów? Czy wojna kiedykolwiek się zakończy?
Wielokrotnie opowiadałam Wam historię moją i „Sagi o Wiedźminie”. Po przeczytaniu już czterech części jest ona dla mnie sentymentalna.
Do dzisiaj nie mogę nadziwić się, jak bardzo przypadła mi do gustu. Na razie żadna część nie zawiodła mnie, co bardzo rzutuje na ogólną ocenę serii. Sapkowski stał się moim mistrzem fantastyki. A „Czas pogardy” był tak samo dobry, jak pozostałe części, jeśli jeszcze nie lepszy.

Zachwyca mnie styl autora.

Jest fenomenalny. Gdy czytam, przenoszę się do innego świata, który na okres lektury staje się moim domem. Ten świat jest idealnie
wykreowany. Nie ma się poczucia pustki lub braków. Granice są tak wielkie, że nasza głowa nie jest w stanie tego pojąć.
Możemy tylko sobie wyobrażać, jak może wyglądać ten świat, planeta. Działa on na innych zasadach niż nasz, ale jest na tyle realny,
byśmy mogli poczuć się jak u siebie. Z czasem przyzwyczajamy się do niego i wiemy, czego się spodziewać. W pierwszym opowiadaniu nie wiedziałam nic o nim i czytałam z zaciekawieniem. Teraz już wracam do niego jak do starego przyjaciela, którego nie widziałam wiele lat.
Mam wrażenie, że przy każdej części piszę to samo. I pewnie tak jest, ale właśnie ten fakt potwierdza, że Sapkowski ani na chwilę nie schodzi z poziomu. Tak samo jest z bohaterami. Opowiadania są bardziej nastawione na samego Geralta.
Natomiast ta część, jak i poprzednie, pokazują nam całą gamę różnych charakterów i zachowań. Podziwiam autora za stworzenie tylu
postaci, poświęcając przy tym każdemu odpowiednią ilość czasu. Ani razu nie czułam niedosytu związanego z jakąś postacią, a jak już się to zdarzało, nie było wątpliwości, że to ma służyć zaciekawieniu czytelnika. Przywiązałam się do bohaterów i traktuję ich jak najbliższych mi przyjaciół. Razem z nimi przeżywam wszystkie przygody, które nie zawsze chciałabym przeżyć, ale przyjaciół nie pozostawia się samych.
Mimo wszystkich przeszkód, idzie się dalej i walczy o szczęście.
Jedyną rzeczą, na jaką mogę ponarzekać, jest polityka. Te wszystkie wojny, intrygi są dla mnie czarną magią. Dlatego czasami nudziłam się. Jest to temat, na który nie posiadam żadnej wiedzy i nie jestem w stanie zrozumieć, czemu dzieje się tak, a nie inaczej. Jednakże wiem,
dlaczego autor poświęca temu tyle czasu. Bez tego powieść nie miałaby sensu. Jest to książka częściowo o wojnie, więc jej opisy są niezbędne. Mnie pozostaje dokładne czytanie i próbowanie zrozumieć, jaki to ma sens.

„Saga o Wiedźminie” jest serią, która albo się pokocha całym sercem, ale znienawidzi.

Nie spotkałam ani jednej osoby, która miałaby pośrednie zdanie na jej temat. Ja pokochałam ją całym sercem i przeżyłam z nią wiele miłych chwil. Mam nadzieję, że będzie ich o wiele więcej. Polecam ją każdemu fanowi fantastyki. Warto chociaż spróbować. W końcu to klasyk.
czas pogardy

 

Dodaj komentarz