Poszukiwania trwają nadal… ale to nic nie daje.

Nikt nie wie, gdzie jest Ciri oprócz jej samej. Geralt nie poddaje się. Wierzy, że jego córka odnajdzie się i będą razem szczęśliwi. Wierzy w to nawet w noc Ekwinokcjum, gdy sny stają się prawdą, a upiory przychodzą po zemstę. Wiele strasznych rzeczy dzieje się w tę noc, a łączy je jeden sen, który przeraża wszystkich, począwszy od zwykłych wieśniaków, a kończąc na królach i uczonych. Przesłanie dla większości wtajemniczonych jest jasne, ale czy na pewno? Yennefer nie może pogodzić się z tym, co zobaczyła. Wie, że może jeszcze wszystko naprawić, tylko potrzebuje czasu. Niestety nie ma go… Jak potoczą się losy Ciri? Co osiągnie kompania Geralta? Co planuje Yennefer?

Opowiadanie tej samej historii nie ma sensu, więc nie będę was zanudzać anegdotą, jak to zaczęłam czytać „Sagę o Wiedźminie”. Jeśli czytacie moje recenzje, znacie tę opowieść na pamięć. Jestem właśnie po przeczytaniu „Wieży Jaskółki”, czyli przedostatniej części serii.
Czy i tym razem tak bardzo mnie zauroczyła? Nie mogłoby być inaczej. Sapkowski jak zawsze pokazał klasę i wybitne zdolności.

Gdy byłam dzieckiem i zaczynałam jakiś cykl książek, chciałam jak najszybciej przeczytać wszystkie części, by poznać zakończenie.
Przy wszystkich powieściach, które mi się podobały, żałowałam tego później. Z „Sagą o Wiedźminie” mam bardzo podobnie. Bardzo chcę dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy. Jednak wiem, że później poczuję pustkę, gdy już zabraknie kolejnych tomów do czytania. Jestem coraz bliżej końca i z każdą chwilą bronię się przed tym, a nie jest to łatwe, gdy czuje się mijający czas, który jest końcem historii bohaterów, ale w pewnym sensie też moim.

Mam wrażenie, że w każdej recenzji o przygodach Geralta piszę to samo. I podejrzewam, że właśnie tak jest. Co nowego można napisać o książkach, które cały czas trzymają taki sam poziom? Że domyślam się zakończenia? Nie wiem, gdzie odbędzie się finał serii, ani tym bardziej co się wydarzy, ale wiem, że nie jest to bajka, która ma dobre zakończenie. Mogę tylko marzyć i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a bohaterowie będą żyli długo i szczęśliwie. Wiem również, że nie skończy się źle. Tu jest opisane nasze życie. Nie ma zakończeń ani dobrych, ani złych. Opowieść będzie trwać zawsze. Nawet wtedy, gdy wszyscy jej bohaterowie umrą. Pojawią się nowi, tylko ich dzieje niekoniecznie zostaną opisane. Ja miałam to szczęście, że nikt nie opowiedział mi wydarzeń, które zdarzą się w kolejnej części. Od początku nie wiedziałam, o czym jest książka, ani jak potoczą się losy bohaterów. Wszystko odkrywałam sama i pewnie będzie tak do ostatniej strony.

W „Sadze o Wiedźminie” występuje częsta dynamizacja postaci. Zmieniali się na moich oczach pod wpływem codziennych wydarzeń, ale również rzeczy, które żaden człowiek nie powinien widzieć w swoim życiu. Obserwacja tych zmian często skłaniała mnie do głębokich refleksji na temat życia i śmierci. Spędziłam wiele chwil, zastanawiając się nad sensem istnienia oraz miłości. Ta książka uczy i otwiera oczy na świat.

Jeśli ktoś czytał poprzednie tomy, koniecznie musi kontynuować cykl.

Nie kierujcie się tym, co wcześniej napisałam. To nie są obecnie popularne spojlery, tylko czyste przypuszczenia, a raczej przeczucia, bo nawet nie mogę przedstawić faktów. Natomiast jeśli nadal nie zaczęliście czytać „Sagi o Wiedźminie”, a jesteście fanami fantastyki, to musicie wreszcie to zrobić. Wielokrotnie podkreślałam, że nie każdej osobie spodoba się ta historia, ale chociaż spróbujcie, bo naprawdę warto.
Ikona wpisu pochodzi ze strony:http://culture.pl/pl/tworca/andrzej-sapkowski.
wieża jaskółki

 

Dodaj komentarz