Wyobraź sobie, że pewnego dnia zaczynasz tracić wzrok, co robisz?
Przed takim faktem, staje bohater filmu opartego na autentycznych wydarzeniach z życia lubelskiego nauczyciela.
Carte Blanche Jacka Lusińskiego budzi we mnie skrajne odczucia. Z jednej strony, dobrze dobrana muzyka, niezła gra aktorska i dobra historia, która została szkieletem scenariusza. Z drugiej strony, film nie wwierca się w mózg widza, żeby pozostać w nim na dłużej. Według mnie, za dużo wątków pobocznych odsuwa uwagę oglądającego od głównego motywu.
Mimo że od samego początku przewijają się aluzje przypominające widzom, że bohater w kolejnej części filmu straci wzrok, a niektóre dialogi są plastikowe i nie czuć w nich żadnych emocji, to Carte Blanche potrafi chwycić i nie puszczać widza przez półtorej godziny. To ważny i niekiedy trudny do uzyskania efekt, który twórcom tego filmu się udał.
Co do gry aktorskiej, to najlepiej wypadł Arkadiusz Jakubik w roli przyjaciela głównego bohatera. Jego postać jest autentyczna i ani przez moment nie ma się wrażenia, że aktor pomylił plany filmowe. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Elizie Rycembel, która nie porywa swoją grą aktorską, chociaż po „Obietnicy” Anny Kazejak wiadomo, że potrafi. Zresztą postać grana przez Elizę jest niedopracowana, świadczy o tym fakt, że w połowie filmu bohaterka znika po to, żeby znikąd pojawić się pod koniec. Na pewno, miłym zaskoczeniem jest obsadzenie Doroty Kolak w roli chłodnej dyrektorki szkoły, która mimo wszystko pozostaje człowiekiem. Bohaterem z krwi i kości był również Madejski, w którego wcielił się Tomasz Ziętek (znany publiczności jako Rudy z „Kamieni na Szaniec” Glińskiego). Aktor nie wyróżnił się super pozytywnie, ale również nie zagrał zbyt sztywno. Nie do końca zrozumiały jest wątek nauczycielki (w tej roli Urszula Grabowska), która się miota, jakby scenarzysta nie do końca miał na nią pomysł. Skoro mowa o aktorach, to warto wspomnieć o Andrzeju Chyrze, który wciela się w postać historyka. Aktor nie jest fizycznie podobny do pierwowzoru, co nie przeszkadza mu stworzyć całkiem niezłą kreację.
Jak już wspominałam, film nie wwierca się w mózg widza, co nie zmienia faktu, że Chyra zagrał dobrze, chociaż sądząc po innych rolach, stać go by było zdecydowanie na więcej.
Wycięłabym kilka scen, które nie wnoszą nic, a jedynie pozwalają się widzowi przeciągle ziewnąć, co niezbyt dobrze wpływa na odbiór filmu.
Mimo licznych uwag Carte Blanche nie jest złym filmem. Na pewno wielkim plusem jest ludzkie ukazanie tematu oraz pomysł, żeby od czasu do czasu pokazać widzowi, jak zmienia się pole widzenia bohatera. Niektóre sceny są lekko naciągane, ale co by nie powiedzieć, to jestem w stanie uwierzyć w historię bez poczucia, że na niektóre kwestie powinnam spojrzeć z przymrużeniem oka.
Jednak najważniejszy w tym wszystkim jest pozytywny przekaz, mimo że nie wszystkie wątki w pełni szczęśliwie się kończą.
Według mnie film warty obejrzenia.
herbaciane_roze
Ikona wpisu pochodzi ze strony:http://film.org.pl/r/recenzje/carte-blanche-63758/