Aleksandra Mantorska, ma 26 lat. Pochodzi z Warszawy, gdzie mieszka i pracuje. Chętnie pochłania historie miłosne i kryminalne. Zgłębia historię warszawskiej Pragi i uwiecznia jej wyjątkowy charakter na zdjęciach. W wolnych chwilach biega – ma na koncie udział w kilkunastu imprezach, w tym w ekstremalnym biegu przeszkodowym. Pragnienie zostania pisarką zrodziło się w jej głowie już w dzieciństwie, kiedy stworzyła pierwsze opowiadanie: „O dwóch bociankach, które grały w piłkę nożną”. Tym razem napisała zwariowaną książkę dla kobiet o poszukiwaniu miłości w niekoniecznie rozsądny sposób. Każda z nas znajdzie w sobie coś z głównej bohaterki, bo każda z nas chce być kochana i czasem zapomnieć o całym świecie.*

Wywiad z Aleksandrą Mantorską

„Pechowa dziewczyna” to twój debiut. Jesteś w trakcie pisania kolejnej powieści?
Tak.

Co to tym razem będzie? Zdradzisz nam jakieś szczegóły?
Teraz pracuję nad thrillerem. Będzie to opowieść o kobiecie, która musi zrezygnować z dawnego życia i ucieka do małej miejscowości pracować w zakładzie mięsnym. Na początku jest szczęśliwa, ponieważ uwolniła się od partnera, który okazał się być damskim bokserem, a poza tym zawsze marzyła o pracy w fabryce. Teraz może to marzenie realizować. Jednak wkrótce w Grabkowicach zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które mają jeden wspólny mianownik. Główna bohaterka – Anna odkrywa, że jej szef stoi za nielegalnym wywozem odpadów do lasu. Jednak to nie jest najgorsze czego się dowiaduje. Tajemnic jest więcej, a Anna znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie.

„Pechowa dziewczyna” to literatura kobieca. Czy planujesz kiedyś napisać coś w mroczniejszych klimatach? Kryminał, thriller, może nawet horror?
„Pechowa dziewczyna” to książka, którą zawsze chciałam napisać. Marzyłam, by napisać komedię, która rozbawi czytelników, i którą będzie przyjemnie i lekko się czytało. Samo pisanie sprawiało mi ogromną radość. Ale tak, myślę o tym, by zacząć pisać mroczniejsze powieści. Dlatego teraz pracuję nad thrillerem. Marzy mi się, by napisać powieść, która będzie przerażać czytelnika, a jednocześnie nie pozwoli mu się od niej oderwać.

Czy fabuły, które tworzysz pokrywają się z Twoim gustem literackim? Co najbardziej lubisz czytać? Jaki gatunek?
Zdecydowanie tak. Uwielbiam kryminały, thrillery i powieści obyczajowe.

A jeżeli chodzi o pisarzy? Który, bądź która, miał na ciebie i Twoją twórczość największy wpływ?
Pisząc „Pechową dziewczynę” inspirowałam się Helen Fielding, czyli autorką bestsellerowego „Dziennika Bridget Jones”. Tę książkę uwielbiam właśnie za poczucie humoru. Bardzo lubię książki Lisy Jewell, która również potrafi zabawnie pisać. Chciałam, by „Pechowa dziewczyna” rozbawiała czytelników, a właśnie tak potrafią pisać te autorki.
Inspiracją do napisania powieści, nad którą obecnie pracuję była Tess Gerritsen i jej książka „Dolina Umarłych”. Jest to bardzo mroczna powieść, w której atmosferę grozy wyczuwa się niemal na każdej stronie!

Do pisania potrzebujesz ciszy, czy pomagają ci dźwięki muzyki i jakiej?
Bardzo dobrze pisze mi się przy muzyce. Nie mogę niestety pisać przy polskiej muzyce, ponieważ skupiam się wtedy na tekście piosenki zamiast na pisaniu. Jestem fanką muzyki z lat 80 i 90 i tego przeważnie słucham. Uważam jednak, że muzyka bardzo wpływa na nasz nastrój i to odbija się w tekście, który piszemy. Ze względu na powieść, którą teraz piszę, staram się pracować w ciszy.

Ulubiona pora roku i dlaczego akurat ta?
Uważam, że każda pora roku ma swoje plusy i minusy, i w każdej możemy znaleźć coś, co można polubić. Lato uwielbiam za długie dni, ciepło i słońce. Staram się wtedy maksymalnie to wykorzystać i jeżdżę na rowerze albo spotykam się z przyjaciółmi nad Wisłą. Jesień i zima są świetne, bo deszczowy, czy mroźny dzień można zakończyć zalegając pod kocem, z książką i ciepłą herbatą bez żadnych wyrzutów sumienia! W te pory roku pisze mi się zdecydowanie najlepiej. A wiosna, cóż. Przyjemnie jest patrzeć, gdy wszystko budzi się do życia. Codziennie patrzę wtedy jak na gałęziach drzew pojawiają się małe listki, a potem rosną i każdego dnia robi się coraz bardziej zielono.

Marzy ci się, aby kiedyś zekranizowano Twoją powieść?
Oczywiście! To byłoby wspaniałe doświadczenie obejrzeć film na podstawie mojej powieści.

Kogo obsadziłabyś w głównych rolach?
Nie mam swoich ulubionych aktorów, więc ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć.

Stephen King w jakimś wywiadzie powiedział, że pisarz powinien pisać codziennie chociaż po 2 500 znaków. Jak jest z Tobą? Piszesz spontanicznie, czy może ustawiasz sobie jakiś limit?
Staram się pisać regularnie. Systematyczność jest bardzo ważna w pracy pisarza i z własnego
doświadczenia wiem, że najlepiej jest pisać codziennie. Pracuję nad tym, by wyrobić w sobie nawyk pisania minimum strony dziennie.

Jakie to uczucie, gdy po raz pierwszy trzyma się napisaną przez siebie powieść w ręku?
Pamiętam, że byłam bardzo szczęśliwa i dumna z siebie, a jednocześnie nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Napisanie i wydanie książki pokazało mi, że naprawdę warto realizować swoje marzenia, bo to najlepsze uczucie na świecie.

Ostatnio objęłaś patronat nad grupą Ailes. Co myślisz o takich grupach i tego typu przedsięwzięciach?
Wiem, że sama udzielasz się w jakiejś grupie motywacyjnej. Powiesz nam coś o niej?
Uważam, że takie grupy są ważne i bardzo potrzebne. Pozwalają sprawdzić się początkującym pisarzom, ale nie tylko. W mojej grupie pisarsko-motywacyjnej wszyscy wspieramy się wzajemnie, rozmawiamy o braku weny, motywujemy się do pracy, ale też sprawdzamy i testujemy swoje pomysły. Pamiętajmy, że pisarz nie pisze dla siebie. Bardzo ważny jest odbiór tekstów przez czytelnika. Dlatego warto skonfrontować nasze pomysły z życzliwymi nam osobami, które potrafią udzielać konstruktywnej grafiki.
Właśnie taka jest grupa, w której działam. A do tego fakt, że uczestnicy specjalizują się w zupełnie różnych gatunkach literackich sprawia, że to prawdziwa mieszanka wybuchowa.

Moje standardowe pytanie. Masz do przeprowadzenia wywiad, lecz jest on dość nietypowy, ponieważ możesz sobie wybrać jakąkolwiek postać, żyjącą, bądź nieżyjącą. Czy jest to Albert Einstein, czy może Marylin Monroe? Kogo wybierasz i o co pytasz?
Myślę, że chciałabym porozmawiać z Albertem Einsteinem. Po pierwsze ze względu na odkrycia, których dokonał, po drugie z powodu inteligencji, z której słynął. Chciałabym go zapytać, co sądzi o dzisiejszym świecie i jak myśli dokąd zmierzamy. Poza tym, nigdy nie potrafiłam pojąć fizyki, więc być może Albert Einstein potrafiłby wytłumaczyć mi to wszystko, czego nauczyciele w liceum nie potrafili 🙂

A jeżeli miałabyś możliwość stania się kimś innym na jeden dzień, i mogłaby to być jakakolwiek postać, jak w powyższym pytaniu, kto by to był i dlaczego?
Chyba nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Staram się doceniać swoje życie, wszystko, co mam i wszystko, co mi się przytrafia.
Dlatego ciężko mi wyobrażać sobie bycie kimś innym, skoro tak bardzo cenię bycie sobą.

Jesteś nocnym markiem, czy porannym ptaszkiem?
Zdecydowanie lepiej pracuje mi się rano. Wtedy przychodzą mi do głowy najbardziej kreatywne
pomysły. Nigdy nie zdarzyło mi się pisać do późna, czy zarwać noc, ucząc się do egzaminu.

Jak ważny jest dla ciebie kontakt z osobami dzielącymi z Tobą pasję pisania?
To niesamowita wartość dzielić pasję z innymi osobami. Dlatego tak bardzo cenię moją grupę pisarską. Fakt, że możemy przedyskutować wątpliwości, które mamy odnośnie bohaterów, czy fabuły jest niezwykle cenny. Poza tym, jestem tylko człowiekiem. Mnie też dopadają wątpliwości, zniechęcenie, ale zawsze mogę liczyć na słowa otuchy w chwilach zwątpienia. Wymiana doświadczeń, pomysłów, wzajemna motywacja i wsparcie – to są rzeczy, które zapewnia kontakt z innymi pasjonatami pisania.

Jak wiele z siebie przemycasz do tworzonych przez swych powieści?
Myślę, że bardzo wiele, ale robię to całkowicie nieświadomie 🙂

Jakie są Twoje bliższe i dalsze plany w temacie literatury?
Plan jest bardzo prosty. Pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Chcę skończyć powieść, nad którą teraz pracuję. A potem pewnie czeka mnie kolejna powieść do napisania. Ale jeszcze nie mam pojęcia co to będzie.

Jesteś w posiadaniu złotej rybki, która spełni trzy Twoje życzenia. Czego sobie życzysz?
Zawsze życzę innym zdrowia. Uważam, że za całą resztę jesteśmy w dużej mierze odpowiedzialni sami. Dlatego sobie też tego życzę.
Ze spełnieniem całej reszty moich życzeń i marzeń jakoś sobie poradzę 🙂

Dziękuję za poświęcony czas i życzę powodzenia w dalszej karierze pisarskiej 🙂
Ja również bardzo dziękuję 🙂

Wywiad przeprowadziła:
Anna Tuziak

*https://nk.com.pl/aleksandra-mantorska/574/pisarz.html

Dodaj komentarz