Zacznę do tego, że nie zgadzam się z oficjalnymi opisami  na najróżniejszych stronach, odnoszącymi się do tej trylogii. W większości są według mojej opinii nieodpowiednie. Gabriela charakteryzują jako człowieka, który „prowadzi podwójne życie: za dnia jest ustatkowanym, szacownym uczonym, zgłębiającym tajniki utworów włoskiego mistrza, nocami oddaje się wyuzdanym przyjemnościom, poszukując rozkoszy wszędzie, gdzie można ją znaleźć.” Nie przesadzałabym tak z tymi „wyuzdanymi przyjemnościami”.

Trylogia ta, jest napisana w taki sposób, że czytelnik może się domyślić jakie życie wiedzie Emerson, sam główny bohater wcale nie uchyla się od odpowiedzialności za swoje czyny, tylko ich głębię i ohydę uświadamia sobie spotykając Julię. Ponieważ dzieje się to już na samym początku książki, rozpustne zachowanie profesora liczy się jako przeszłość i tak też jest opisywane. Są to jego wspomnienia przesycone pogardą do samego siebie. Gabriel wstydzi się swoich czynów, a ich widmo ciągnie się za nim przez wszystkie trzy części. Nie rozgrzeszam go, ale nie ma sensu wyolbrzymiać czynów z przeszłości, szczególnie, że o wiele więcej zaczyna się w jego życiu dziać wraz z pojawieniem się Julianny.

A propos Julianny, w jednym z oficjalnych opisów książki możemy przeczytać: „zafascynowana dystyngowanym profesorem studentka, uczęszcza pilnie na jego wykłady.”

W książce sytuacja przedstawia się w ten sposób, że Julia idzie świadomie na ten uniwersytet, na którym wykłada Emerson w nadziei, że ją sobie przypomni, a kiedy tak się nie dzieje, uczęszcza na jego wykłady, bo jest jedynym specjalistą w tej dziedzinie, która ją interesuje. Kobiety z okładki też są w mojej opinii pomyłką, ale to już kwestia gustu.

Trylogia zawierająca takie tytułu jak Piekło/Ekstaza/Pokuta Gabriela, jest jedną z moich ulubionych i jedną z trzech serii jakie zdecydowałam się kupić. Urzekł mnie bogaty język, wieloosobowa narracja, ciekawe i liczne zwroty akcji oraz wspaniałe kreacje bohaterów.

Nie znajdziemy w niej ckliwych opisów, a główna bohaterka nie „rozsypuje się na kawałeczki” co drugą stronę powieści.

Nieporozumieniem jest moim zdaniem określenie serii jako „diabelski erotyk”, choć erotykiem z pewnością jest. Opisy scen intymnych są przedstawione w bardzo wysublimowany sposób. Czytałam wiele książek z tego gatunku i muszę przyznać, że byłam zaskoczona jak „ładnie” i delikatnie, a jednocześnie dosadnie można dokonać opisów scen erotycznych. Nie zapominajmy, że jest to historia przede wszystkim miłosna, jednak nie jest mdła i tandetna, o co nie trudno czytając książki o takiej tematyce. Warto zaznaczyć, że akcja rozgrywa się we wspaniałych miejscach: wspaniałych europejskich muzeach, galeriach, a obiektem zainteresowań bohaterów jest literatura i sztuka (głównie dotycząca Dantego, ale nie tylko), co nie jest bez znaczenia jeśli chodzi o walory książki. Autor wykazuje się dogłębną wiedzą na różne tematy, a dyskusje pomiędzy np. uczestnikami otwartych wykładów – jak i same wykłady – są ułożone przez niego. Mogę się jedynie domyślać ile czasu poświęcił na zdobycie kompetencji by móc to wszystko opisać.

Nie cichną spekulacje na temat samego autora, a konkretnie jego płci. Podpisuje się jako Sylvain Reynard, ale czy jest to jego prawdziwe imię i nazwisko? Prawdę powiedziawszy, sama się nad tym zastanawiam. Nie wiem, czy istnieją mężczyźni – bez obrazy dla panów – którzy, w taki sposób potrafiliby opisać miłosną historię, z drugiej jednak strony opisy te są powściągliwe na tyle, że można sądzić, że nie jest to pisane kobiecą ręką. Inna sprawa, że mimo tego, iż autor pozostaje w stałym kontakcie z czytelnikami za pomocą mediów społecznościowych, to nikt go nie widział i tak naprawdę spór nie został rozstrzygnięty. Jakiej płci by nie był – choć ciekawi mnie to ogromnie – nie chciałabym, żeby kiedykolwiek przestał pisać, bo jest do tego stworzony. Uważam, że ta trylogia nie ma sobie równych i czekam z niecierpliwością na inne dzieła tego S.R. Trylogię z całego serca polecam.

2 komentarze



Dodaj komentarz