(Prometeusz − amerykańsko-angielski horror science fiction z 2012 roku w reżyserii Ridleya Scotta, ze scenariuszem Damona Lindelofa i Jona Spaihtsa. Muzykę do filmu skomponował Marc Streitenfeld, natomiast autorem zdjęć jest Dariusz Wolski.)
___________________________________________________________________________
{Podtytuł notki: 'FILMOWY KOGEL-MOGEL CZY TRYBUT KINOWY?’}
,,PROMETEUSZ”
TEN, KTO OCZEKUJE ZUPEŁNIE NOWEGO FILMU, BĘDZIE NIECO ZAWIEDZIONY.
Czym jest ten film, jeśli nie dokładnie remake ’em własnego tworu, jeśli nie Obcym 5?
Jest także niezwykłą zabawą z widzem, zabawą w wycieczkę po kinie. Mamy tutaj odnośniki fabularne, ale i stylistyczne, obrazowe do Misji na Marsa, Obcego jedynki, do klimatycznego i odjechanego Obcego trójki (utalentowanego Davida Finchera), a nawet do Jaskini Zapomnianych Snów.
W niepokojących scenach burzy pyłowej widziałem wiele klasycznych powieści science fiction. Zabrakło mi troszeczkę wydłużenia motywów bytności na statku przed rozwinięciem głównej akcji i wprowadzenia kilku dialogów więcej.
I są zupełnie nieważne, jeśli kochasz kino w/g Ridley’a Scotta.
Jeśli uwielbiasz nastrój jego dawniejszych filmów, jeśli lubisz subtelne gry świateł i cieni, jeśli kochasz ridley 'owskie motywy mgieł, dymów, dymków — to ten film jest dla Ciebie. Jeśli kochasz kino i chcesz wybrać się w nostalgiczną wycieczkę do przeszłości — obejrzyj koniecznie!