Zastanawialiście się czasem nad ludzką niezależnością? Nasze myśli należą wyłącznie do nas i nikt nam ich nie odbierze. Sami decydujemy, z kim się nimi podzielimy. Czasami bliskie osoby potrafią odczytywać, o czym w tej chwili myślimy. Nie zmienia to faktu, że możemy być samotni we własnej głowie. A gdybyśmy mieli kogoś, kto myśli tak samo jak my, kto czuje nasze emocje i jest w stanie perfekcyjnie z nami współpracować? Czy wtedy nie czulibyśmy się pewni? Czwórka dzieci, która niedawno wywołała swoje zwierzoduchy i to nie pierwsze lepsze – tylko Wielkie Bestie, musi nauczyć się nad nimi panować i docenić ich umiejętności. Razem wybiorą się w podróż, by odnaleźć sławetnego Dzika. Jedynie on może dać im medalion, który zbliży ich do pokonania wroga. Czy uda się im osiągnąć cel? Czy mogą sobie nawzajem ufać? Czy w ogóle nad Wielkimi Bestiami da się zapanować?
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym cyklem książek. Dopiero gdy dostałam możliwość przeczytania drugiej części, zainteresowałam się, o czym dokładnie są. Zaintrygowała mnie ta seria do tego stopnia, że zadałam sobie pytanie, czemu wcześniej o niej nie słyszałam. „Polowanie” napisała bardzo znana autorka powieści dla młodzieży. Spod jej pióra wyszło wiele pozytywnie ocenianych książek. Dlaczego ta nie miałaby być tak samo dobra?
Motyw zwierząt w historiach spotyka się bardzo często. Od setek lat różni pisarze wykorzystują je jako różnego typu symbole i istoty żywe towarzyszące ludziom. W tej powieści zwierzęta również są przy ludziach i wiernie im asystują. Na pozór, wielokrotnie jest to spotykane w opowiadaniach, lecz tutaj jest on przedstawiony w oryginalny sposób, z którym nigdy wcześniej się nie spotkałam. W niejednej książce dzieci miały swoich towarzyszy, ale w tej wszystkie wilki, pandy są kimś więcej dla człowieka. Rozumieją się bez słów i razem mogą być niepokonani. Zaintrygowała mnie ich więź. Jednak w całej serii najbardziej mnie pasjonuje fakt, że każdy tom jest napisany przez innego autora. W „Polowaniu” Maggie idealnie sobie poradziła. Jest to jej kawałek duszy, która tworzy całą tę historię. Zastanawiam się, jak przy niej wypadli inni pisarze. Czy razem tworzy to jedną część, posiadającą większy sens? Jest to na pewno interesujący sposób na napisanie serii.
Styl autorki jest bardzo przyjemny. Stiefvater pisze lekkim piórem, które zachęci niejedną, młodą osobę do czytania. Dzięki niezbyt skomplikowanym zdaniom wszystko trzyma się logicznej całości. Fragmentami „Polowanie” jest wyjątkowo zabawne. I nie mówię w tym przypadku o niepohamowanym śmiechu, tylko o tych iskierkach radości, pojawiających się w oczach dziecka, gdy czyta coś wyjątkowo sympatycznego. Dzięki krótkim, ale barwnym opisom bardzo łatwo wyobrazić sobie świat, w którym żyją bohaterowie. Bardzo często w powieściach trudno zrozumieć zasady działające w nowym, nieznanym nam uniwersum. Tutaj od razu przeniosłam się do tej rzeczywistości i mimo że nie czytałam pierwszej części, nie miałam problemu z pojęciem wszystkich reguł.
Fabuła książki jest bardzo wciągająca. Od pierwszych stron zaciekawiła mnie i sprawiła, że nie mogłam się oderwać od tej historii. Przeczytałam ją wyjątkowo szybko i mam bardzo pozytywne wspomnienia. „Polowanie” nie jest jakoś szczególnie rozbudowane, ale nie mam wątpliwości, że to zapowiedź czegoś większego. Dopiero wszystkie części pewnie stworzą niezwykłą i nieprzewidywalną opowieść. Powieść porusza istotne tematy dla młodych ludzi. Ukazuje, jak bardzo ważna jest rodzina i jak wiele jesteśmy w stanie dla niej zrobić. Jej brak też ma olbrzymi wpływ na ludzkie życie. Może wręcz zmienić bieg historii. Skłania to do refleksji i zachęca do doceniania tych małych rzeczy, które są naszą codziennością, ale zarazem też olbrzymim darem.
Pod względem bohaterów trochę się zawiodłam. Nie są oni wyjątkowo rozbudowani i trudno coś konkretnego powiedzieć na ich temat. Na pewno przypał mi do gustu Rollan, którego poznajemy trochę lepiej i jego biografia jest naprawdę osobliwa, ale niestety w ten okrutny sposób. Bardzo doceniłam też Finna, który wydawał mi się niezwykle tajemniczy, lecz mimo to sympatyczny. Intrygowało mnie połączenie tych dwóch cech. Inne postacie mają najróżniejsze charaktery, ale są one nieuporządkowane i nie dają się lepiej poznać, co jest w tym przypadku dość dużym minusem.
Jestem pewna, że zapoznam się z pozostałymi częściami „Spirit Animals” i przede wszystkim pierwszą. Jest to cykl dla młodszej młodzieży, więc jeśli macie w rodzinie takie osoby i chcecie zachęcić je do czytania, to ta książka doskonale nadaje się do tego.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.