Wojna się zakończyła, zło zostało pokonane.
Teraz powinno być wszystko dobrze. W końcu ludzie, którzy się kochają, mogą być razem. Podziemni zawarli rozejm z Nocnymi Łowcami,
a Valentine nie zrobi już nikomu krzywdy. Piękne zakończenie, ale… Zawsze musi być ale. Czy tak łatwo da się zapomnieć o przeszłości?
Jedna noc jest w stanie zmienić wszystko? Nawet gdy ujawniła prawdy, o których nikt wcześniej nie wiedział. Jace nie umie tak łatwo się pogodzić z tym, co się stało. Tym bardziej że demony przeszłości nadal nad nim wiszą. Każdy czyn ma swoją cenę.
Długi czas byłam przekonana, że Dary Anioła są trylogią. Gdy usłyszałam, że są trzy następne części byłam zdziwiona, jednak stwierdziłam czemu nie spróbować. Świat przedstawiony przez Clare bardzo mi się spodobał, bohaterów polubiłam, więc z chęcią wróciłam do życia
Nocnych Łowców. Miałam nadzieję, że jeszcze raz przeżyję niezwykłą przygodę i poczuję ten klimat Nowego Jorku, gdzie można spotkać
wilkołaki, wampiry i inne magiczne stworzenia. Czy jestem zadowolona, że przeczytałam kolejną część? Niestety nie. Książka nie była zła,
ale czegoś mi zabrakło i to rzutuje na ogólną ocenę.
Nocnych Łowców. Miałam nadzieję, że jeszcze raz przeżyję niezwykłą przygodę i poczuję ten klimat Nowego Jorku, gdzie można spotkać
wilkołaki, wampiry i inne magiczne stworzenia. Czy jestem zadowolona, że przeczytałam kolejną część? Niestety nie. Książka nie była zła,
ale czegoś mi zabrakło i to rzutuje na ogólną ocenę.
Zacznę od fabuły powieści.
Byłam bardzo ciekawa, co autorka wymyśliła. „Miasto szkła” zakończyło wszystkie wątki, więc Clare miała duże pole do popisu.
Mogła kontynuować niektóre wątki i wymyślić nowe. Tak też zrobiła. Muszę przyznać, że miała naprawdę dobry pomysł na fabułę.
Wiele akcji, dużo intryg, tajemnic, problemy miłosne. Idealny materiał na świetną kontynuację. Niestety jednak źle wykorzystany.
Popełniła tylko jeden błąd – chaos. W całej książce panował przeolbrzymi chaos. Kompletnie nie mogłam się skupić na wydarzeniach,
ponieważ cały czas coś mnie rozpraszało z otoczenia bohaterów. Jakiś szczegół, który miał wprowadzić lub rozwinąć nowy wątek przy tym nas dekoncentrując od teraźniejszych wydarzeń. Bardzo mnie to irytowało. Chciałabym wiedzieć dlaczego, ponieważ jest to dość często
używany manewr i zawsze się sprawdzał, a tu tylko wprowadzał zamęt.
Mogła kontynuować niektóre wątki i wymyślić nowe. Tak też zrobiła. Muszę przyznać, że miała naprawdę dobry pomysł na fabułę.
Wiele akcji, dużo intryg, tajemnic, problemy miłosne. Idealny materiał na świetną kontynuację. Niestety jednak źle wykorzystany.
Popełniła tylko jeden błąd – chaos. W całej książce panował przeolbrzymi chaos. Kompletnie nie mogłam się skupić na wydarzeniach,
ponieważ cały czas coś mnie rozpraszało z otoczenia bohaterów. Jakiś szczegół, który miał wprowadzić lub rozwinąć nowy wątek przy tym nas dekoncentrując od teraźniejszych wydarzeń. Bardzo mnie to irytowało. Chciałabym wiedzieć dlaczego, ponieważ jest to dość często
używany manewr i zawsze się sprawdzał, a tu tylko wprowadzał zamęt.
Kolejną rzeczą, na którą jeszcze ponarzekam, jest częsta zmiana otoczenia. Wydarzenia są nam pokazywane z różnych perspektyw.
Raz widzimy wszystko oczami Simona, innym razem Clary, a jeszcze innych Aleca. W poprzednich częściach bardzo to doceniałam.
Pozwalało nam to być na bieżąco z wydarzeniami, a nie słuchać długich opowieści innych bohaterów. Tu było to rzeczą, która psuła całą
radość z jakiegokolwiek domyślania się. Co dwie strony byliśmy z innym bohaterem i zawsze akcja była przerwana w najlepszym momencie. Podejrzewam, że miało to nas zaciekawić i zwykle tak jest, ale nie co pięć stron! Tekst był posiekany, co mnie osobiście bardzo przeszkadzało w czytaniu.
Raz widzimy wszystko oczami Simona, innym razem Clary, a jeszcze innych Aleca. W poprzednich częściach bardzo to doceniałam.
Pozwalało nam to być na bieżąco z wydarzeniami, a nie słuchać długich opowieści innych bohaterów. Tu było to rzeczą, która psuła całą
radość z jakiegokolwiek domyślania się. Co dwie strony byliśmy z innym bohaterem i zawsze akcja była przerwana w najlepszym momencie. Podejrzewam, że miało to nas zaciekawić i zwykle tak jest, ale nie co pięć stron! Tekst był posiekany, co mnie osobiście bardzo przeszkadzało w czytaniu.
Czas na…
Ale żeby nie było, że książka ma same wady, to pora podać zalety, które mimo wszystko występują. Powiem tak – wielki powrót Clary.
W trzecim tomie Clary denerwowała mnie i była wyjątkowo sztuczna. Tu na początku też tak było, ale z czasem odnalazłam tę dziewczynę, którą tak bardzo lubiłam i szanowałam. Prawdą jest, że często zachowywała się jak małe rozpieszczone dziecko, ale przynajmniej zaczęła to zauważać i się zmieniać. Mimo wszystkich jej nielogicznych i szaleńczych zachować stała się naturalna, czyli mogłam ją po prostu zaakceptować, bo taki jest jej charakter. Bardzo za tym tęskniłam w poprzedniej części.
W trzecim tomie Clary denerwowała mnie i była wyjątkowo sztuczna. Tu na początku też tak było, ale z czasem odnalazłam tę dziewczynę, którą tak bardzo lubiłam i szanowałam. Prawdą jest, że często zachowywała się jak małe rozpieszczone dziecko, ale przynajmniej zaczęła to zauważać i się zmieniać. Mimo wszystkich jej nielogicznych i szaleńczych zachować stała się naturalna, czyli mogłam ją po prostu zaakceptować, bo taki jest jej charakter. Bardzo za tym tęskniłam w poprzedniej części.
Po czterech tomach wyczuwam już ten typowy dla mnie stan przywiązania. Nie ze wszystkim się zgadzam, książka ma wiele wad,
ale na tyle pokochałam bohaterów, by szczerze się do nich przywiązać i im kibicować na każdym kroku. Nie raz się zdarzyło, że zapragnęłam się znaleźć w ich świecie i pomóc im w problemach. Przeżywałam wszystko razem z nimi, czy to były chwile szczęśliwe, czy złe.
ale na tyle pokochałam bohaterów, by szczerze się do nich przywiązać i im kibicować na każdym kroku. Nie raz się zdarzyło, że zapragnęłam się znaleźć w ich świecie i pomóc im w problemach. Przeżywałam wszystko razem z nimi, czy to były chwile szczęśliwe, czy złe.
Książka trochę mnie zawiodła, ale nie na tyle, by odradzać kontynuowanie „trylogii”. Uważam, że jak ktoś już przeczytał te trzy pierwsze
części, powinien przeczytać kolejne. Ja na pewno zakończę serię, pomimo pewnego niesmaku po „Mieście upadłych aniołów”.
W końcu zbyt lubię tę serię, by tak po prostu z powodu jednej książki ją zakończyć.
części, powinien przeczytać kolejne. Ja na pewno zakończę serię, pomimo pewnego niesmaku po „Mieście upadłych aniołów”.
W końcu zbyt lubię tę serię, by tak po prostu z powodu jednej książki ją zakończyć.