Niemalże pół wieku temu ramie w ramię z Stanleyem Kubickiem odbywaliśmy „Odyseję kosmiczną”. Nieco później, razem z Jodie Foster w filmie Roberta Zemeckisa, wsłuchiwaliśmy się w odgłosy kosmosu i próbowaliśmy nawiązać tytułowy „Kontakt”. I nie tak dawno, bo 2 lata temu, w skrajnie ocenianym „Interstellar” Christophera Nolana, szukając ratunku od zagłady, zaglądnęliśmy do wnętrza Czarnej Dziury i próbowaliśmy wyjaśnić to, co wciąż niewyjaśnione. Podobną drogą do wyżej wymienionych poszedł inny reżyser – twórca „Labiryntu”, „Wroga” i genialnego „Sicario”, człowiek, który zna kino jak mało kto – Denis Villeneueve. Nie od dziś wiadomo, że kanadyjski reżyser bardziej od efekciarstwa i widowiskowości ceni sobie skromność, subtelność i dbałość o szczegóły. Jeśli więc po Nowym Początku spodziewacie się kina spod znaku blasterów, mieczy świetlnych, wybuchających spodków i płonącego Białego Domu, to musicie zredefiniować swoje oczekiwania. Najnowszy film Villeneueve’a, to kino mocne, gęste i maksymalnie angażujące. To w końcu kino ambitne, którego w gatunku sci-fi wciąż niestety jak na lekarstwo. Panie i Panowie, przed wami recenzja jednego z najlepszych (a może i najlepszego) filmów 2016 roku.

Nowy Poczatek Recenzja FilmuW dwunastu mających ze sobą niewiele wspólnego zakątkach naszej planety, ląduje dwanaście ogromnych, wręcz monumentalnych statków kosmicznych. Groźnie rozbrzmiewają syreny, wybucha panika, szum medialny i maksymalna mobilizacja wojskowa. Skąd przybywają? Czego od Nas chcą? Czy są agresywnie nastawieni i jakie mają zamiary? To najczęściej pojawiające się pytania. Jednak żeby na nie odpowiedzieć, trzeba się z kosmicznymi przybyszami skontaktować, porozumieć. Nie znamy przecież ich języka, nie wiemy, jak się komunikują, ba, nie wiemy nawet, czy mają usta. O pomoc w odpowiedzi na te wszystkie pytania wojsko prosi wybitną lingwistkę Louise Banks.

Przed bohaterką nie lada wyzwanie, bo o ile mandaryński, hebrajski, czy inny „ziemski” język nie ma przed nią tajemnic, to w przypadku języka kosmitów naukę musi rozpocząć całkowicie od podstaw, jak dziecko, nie mając kompletnie żadnego punktu odniesienia. W rozszyfrowaniu pozaziemskiej mowy i pisma pomaga jej Ian Donnelly – fizyk i matematyk. Mężczyzna wraz z nią postara się spróbować zrozumieć przybyszy i z pomocą lingwistyki stosowanej, i z całkowicie naukowego punktu widzenia.

Nowy Poczatek FilmChoć pozornie wydaje się, że fabuła filmu Villeneuve’a jest dość sztampowa i wtórna, to w istocie tkwi w niej więcej głębi i refleksji niż początkowo mogłoby się zdawać. Myślą przewodnią jest tu bowiem nie tylko próba skomunikowania się i zrozumienia kosmicznych gości, ale zrozumienie i komunikacja sama w sobie. Ta, przeniesiona na płaszczyznę międzyludzką, szybko pokazuje swoje ułomności, a już szczególnie w kontekście prezentowanych wydarzeń. Próbujemy zrozumieć kosmitów, a nie do końca rozumiemy siebie nawzajem, staramy się znaleźć z nimi wspólny język, podczas gdy sami mamy ich setki, szukamy z nimi pokojowej rozmowy, a gdy tylko nadarzy się okazja, pierwsi sięgamy po broń. Im bardziej bohaterka będzie zgłębiać tajniki pozaziemskiego języka i im lepiej będzie rozumieć naturę kosmicznej wizyty, tym mocniej zacznie zastanawiać się nad sednem własnego jestestwa. Będzie musiała też zadać sobie pytanie, czy język którego używa, determinuje jej sposób myślenia?

arrival-villeneuve1Denis Villeneueve ma niesłychaną umiejętność angażowania widza. Nie kryje się to w samym sposobie prowadzenia fabuły, a raczej w odpowiednim jej dawkowaniu. Podobnie jak w poprzednich filmach Kanadyjczyka, akcja ma raczej ślimacze tempo, a reżyser z głową, stopniowo i powoli odkrywa przed nami kolejne fabularne zagadki. Tak samo, jak w „Sicario”, każdemu ujęciu i każdemu kadrowi towarzyszy powolna celebracja chwili, budująca napięcie i sprawiająca, że widz aż wyrywa się z kinowego fotela. Znakomite zdjęcia Bradford’a Younga oraz genialna i – podobnie jak w przypadku ostatniego wspólnego filmu kanadysjko-islandzkiego duetu – oszczędna, ale niesamowicie podbudowująca napięcie muzyka Jóhanna Jóhannssona, to absolutne audiowizualne mistrzostwo świata. Tak jak we wspomnianym „Sicario” obgryzaliśmy paznokcie z nerwów i emocji, gdy policyjny konwój przemierzał ulice Juarez, tak w Nowym początku najpierw wychodzimy z siebie, gdy reżyser stopniowo odsłania przed nami statek w całej okazałości, a potem, gdy wraz z bohaterami na stalowej platformie powolutku zmierzamy do jego wnętrza.

Nowy Poczatek Film KinoŚwietnie napisany, oparty na opowiadaniu „Historia twojego życia” autorstwa Teda Chianga scenariusz, czyni z Nowego początku film niezwykle ambitny i prowokujący do autorefleksji oraz własnej interpretacji. Co bardzo ważne, choć naukowa terminologia i fabularna zawiłość mogłaby niekiedy przyprawić o ból głowy, to scenarzysta Eric Heisserer na szczęście nie poszedł w stronę czysto naukowego brandzlingu i podał widzowi wszystko w przystępnej, ale nie stroniącej od małych wyzwań formie.

Trzeba też przyznać, że film z pewnością nie byłby tak dobry, gdyby nie znakomita Amy Adams. Przyznaję, że nigdy nie należałem do specjalnie wielkich fanów rudowłosej aktorki, ale tutaj gra ona absolutnie pierwsze skrzypce i zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to po prostu jej oscarowa rola. Jako główna bohaterka jest absolutnie hipnotyzująca, stonowana, i na szczęście – nie przesadnie dramatyczna. Zadanie miała niezwykle ciężkie, bo niemal cały film opiera się właśnie na jej postaci. Owszem, gdzieś w tle czasem coś mądrego powie Jeremy Renner, a palcem pogrozi Forest Whitaker. Jednak tak naprawdę cała fabuła i całe jej meritum skupia się na granej przez nią bohaterce.

Nowy Poczatek Denis Villeneueve FilmChoć lubię „Wojnę światów”, często wracam do „Dnia niepodległości” Emmericha i jestem niemałym fanem sagi „Gwiezdnych wojen”, to czasem lubię zrezygnować z efektownej kosmicznej fantastyki i sięgnąć po film bardziej science niż fiction. Właśnie naprzeciw takim potrzebom swoim filmem wyszedł Denis Villeneueve. Nowy początek to zdecydowanie najlepszy film sci-fi tego roku, a i zapewne niedługo ogłosi się go jednym z najlepszych w historii. To niezwykle uważne, rozważne, wymagające coś od widza, ale i mające w niego głęboką wiarę kino. A skoro już o wierze mowa. Cóż, wierzcie mi, że w kontekście takich epitetów, ciężko nie wiercić się z niecierpliwości na myśl o kolejnym filmie Kanadyjczyka. Nie wiem jak Wy, ale  ja nowego „Łowcy Androidów” już chyba nie mógłbym bardziej wyczekiwać.

źródło zdjęć: ©Paramount Pictures
 Za seans serdecznie dziękuję: 
Iluzja 2 recenzja Iluzja 2 recenzja

 

Nowy Początek recenzja

Dodaj komentarz