W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że jest to ekranizacja powieści o tym samym tytule, autorstwa Beth Reekles. Główną bohaterką jest Elle Evans, grana przez Joey King, która potajemnie podkochuje się w Noah Flynnie (w tej roli Jacob Elordi) szkolnym playboyu, starszym bracie swojego najlepszego przyjaciela Lee Flynna, w którego z kolei  wciela się Joel Courtney.

Można już na podstawie tego krótkiego „streszczenia” dokonać założenia, że szykuje się nam jakiś makabryczny, nieszczęśliwy, typowy trójkąt miłosny dla nastoletnich widzów. Nic bardziej mylnego…

Fabuła przedstawiona zostaje z punktu widzenia Elle. Już na początku mamy okazję poznać najważniejsze wydarzenia z życia naszej bohaterki. Dowiadujemy się między innymi, że razem z Lee urodzili się tego samego dnia, w tym samym szpitalu, są nierozłączni, uwielbiają tańczyć, Elle zadłuża się w Noah, a jej mama, po długiej chorobie, umiera. I to wszystko otrzymujemy na filmowej tacy w ciągu kilku pierwszych minut.

Właściwa akcja rozpoczyna się od pierwszego dnia nowego roku szkolnego w Liceum, i bardzo szybko przechodzimy do tytułowej Budki Całusów, która to jest pomysłem Elle i Lee na coroczną zbiórkę pieniędzy na cele charytatywne, organizowaną przez samorząd uczniowski. Problemem okazuje się zebranie ochotników rozdających buziaki. W końcu, w szranki z całusami staje główna bohaterka, i to właśnie moment przełomowy w historii Elle.

W filmie mamy bardzo wyraźnie rozdzielone i zarysowane związki emocjonalne pomiędzy bohaterami i raczej prostą konstrukcję fabularną, choć muszę przyznać, całkiem niebanalne zakończenie. I tak, Lee to prawdziwy przyjaciel, a Noah to pierwsza miłość Elle. Komplikacji dostarcza pakiet zasad ułożonych przez Elle i Lee, by nikt nie zagroził ich szczególnej więzi. Jak to jednak bywa, miłość ma własne prawa, więc wraz z rozkwitem uczucia Elle względem Noah, pojawia się problem reakcji Lee na ten raczkujący związek.

 

Skradanie się, obawa o zniszczenie przyjaźni przez nowy związek, obłuda „koleżanek” w szkole, problem popularności wśród rówieśników, plotki oraz trudne wybory, pierwsze zauroczenia, pocałunki, imprezy — jednym słowem — dorastanie i typowe problemy nastolatków ujęte w całkiem przyjemnej oprawie, która nie powoduje, przynajmniej u mnie, reakcji alergicznej. Minęła już co prawda jakaś chwila, gdy sama przeżywałam te meandry młodzieńczych dylematów, jednak mimo wszystko, był to dla mnie przyjemny seans i nawet kibicowałam pewnym postaciom, troszkę złorzecząc innym.

Przyznam całkowicie szczerze, że nazwiska młodych aktorów niewiele mi mówiły, więc nie byłam ani przesadnie uprzedzona, ani nie miałam ogromnych oczekiwań, które ktoś mógłby zawieść. Grę aktorską głównych bohaterów mogę ocenić jako dobrą i dającą spory potencjał na przyszłość. Dialogi również nie powiewały sztucznością, a całość filmu została zamknięta właściwie w jednym głównym wątku dotyczącym Elle — pierwsza miłość, wielka przyjaźń i cała otoczka problemów z tym związanych, wychylających się zza każdego rogu.

Podsumowując, nie nudziłam się, a co więcej, kilkukrotnie ten film mnie naprawdę rozbawił. Plusem jest także zakończenie, które nie należy do typowych dla komedii romantycznych, czyli z klasycznym happy endem, lecz dającym możliwość dopowiedzenia sobie, co też się dalej mogło wydarzyć w życiu bohaterów.  Myślę, że grupie docelowej tego filmu, historia się spodoba i widzowie nie będą zawiedzeni. Dla nieco starszych odbiorców, będzie to prawdopodobnie relaksujący, nie wymagający zbyt dużego skupienia, film na rodzinne niedzielne popołudnie

Lily

Ikona wpisu pochodzi ze strony:https://newmoviesonnetflix.com/the-kissing-booth-2018/

kissing

Dodaj komentarz