Matt Hidalf osiągnął pełnię szczęścia

 

– jako pierwszy uczeń w historii dostał się do Akademii Elity, używając oszustwa. Marzył o tym od wielu lat.
A teraz jest uczniem tej sławnej szkoły. Wszyscy chcą się dowiedzieć, w jaki sposób ten młody geniusz osiągnął tak wiele.
Właśnie dlatego jego ojciec bierze go na konferencję prasową, gdzie Matt ma odpowiedzieć na pytania postawione przez dziennikarzy.
Chłopak jak zawsze odpowiada pewnie i przemyślanie. Dopiero gdy pada pytanie o zemstę jego wrogów, Matt zaczyna rozumieć, że to nie jest zwykła konferencja. Któryś z jego wrogów przewiduje zmianę w scenariuszu. A kto jest największym wrogiem Matta Hidalfa?
Na pewno nieprzypadkowa osoba. Zdarzenia, które mają miejsce na konferencji, sprawiają, że nasz geniusz trafia tydzień wcześniej
do szkoły.
Czy Akademia Elity na pewno jest bezpiecznym miejscem?
Jakie obawy ma kapitan Luis Serra?

Pierwsza część przygód Matta Hidalfa zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Nie spodziewałam się niczego wielkiego, na pozór zwykła książka dla dzieci. Okazała się jednak naprawdę dobra i oryginalna.
Byłam idealnym połączeniem Harry’ego Pottera oraz Artemisa Fowla.
Mimo tych wszystkich zalet miałam pewne obawy co do drugiej części. Bałam się, że okaże się zbyt naiwna, zabraknie klimatu i bohaterowie staną się nudni. To była obawa, która bardzo mnie denerwowała. Żeby się jej pozbyć, należało przeczytać książkę, co właśnie zrobiłam.
Miałam się czego bać?
Oczywiście, że nie. Nie zawiodłam się w żadnej kwestii. Autor zachował wszystkie zalety pierwszej części i dodał kilka nowych,
które zaskakują.

Atmosfera, fabuła, bohaterowie.

Może zacznę od kwestii, którą poruszałam już przy „Błyskawicy Widmo”. Książka łączy ze sobą dwie sławne powieści – „Harry’ego Pottera”
i „Artemisa Fowla”. Jest to połączenie doskonałe i wyjątkowo rzadko spotykane. Przynajmniej ja się jeszcze z takim nie spotkałam.
W tym tomie jest ono wyczuwalne, lecz powoli zanika na rzecz własnego i niepowtarzalnego klimatu.
W poprzedniej części można było wyróżnić, co należy do której powieści. Teraz jest to trudne. Wszystko się łączy i ukazuje nam świat,
jakiego jeszcze nie znaliśmy, historie, których jeszcze nie było i bohaterów, którzy łamią wszelkie schematy. Cała ta atmosfera książki bardzo
przypadła mi do gustu i sprawiła, że przeniosłam się do rzeczywistości Matta i zaczęłam przeżywać z nim wszystkie przygody.
Kolejnym atutem powieści są bohaterowie. Nie są oni zwyczajni. Nie można tam spotkać ani jednej postaci, która jest przeciętna.
Każdy ma cechy, które wyróżniają go z tłumu i nadają wyjątkową osobowość. Nawet bohaterowie epizodyczni muszą się czymś wyróżniać.
A właśnie to cenię w książkach. Od pierwszej części lubiłam siostry Matta, ale teraz je uwielbiam. Trzy Julity – Złota, Srebrna i Miedziana są niesamowite. Na pozór tylko Matt jest geniuszem, jednak one też mają inteligencję swojego brata, tylko wykorzystują ją w inny sposób,
niezrozumiały dla chłopaka. To zawsze mnie zachwyca i skłania do refleksji.
Należy jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na samego Matta Hidalfa. Postać, która jest jedyna w swoim rodzaju. Nie znajdzie się druga taka na całej ziemi. Jest on bohaterem złożonym, którego nie da się rozszyfrować. Jest geniuszem i panem zła, a przy tym wrażliwym
i wytrwałym chłopcem. Te dwie osobowości często się ze sobą splatają, co sprawia, że Matt jest ludzki i rzeczywisty.
Gdy czytamy o jego przygodach, mamy wrażenie, że jest prawdziwy i naprawdę żyje wśród nas. Jest to chyba największa zaleta całej książki.
Zdziwiła mnie też fabuła. Przyjmuje się, że to książka dla młodzieży raczej tej młodszej. Można by się spodziewać fabuły, która będzie okrojona i czasami nielogiczna. Tutaj tak nie jest. Wszystko ma swoją przyczynę i konsekwencje. Sceny nie są słodkie i dziecinne.
Pokazują prawdziwe wydarzenia, które sprawią, że nie można oderwać się od powieści. Jedynym marzeniem jest czytać dalej i walczyć,
myśleć i żyć razem z Mattem Hidalfem. Czasami też pojawiają się sceny, które są wręcz przerażające i przede wszystkim niespodziewane.
Jedyną wadą jest brak otoczenia. Większość wydarzeń odbywa się w Akademii Elity i czasami mamy wrażenie, że nic innego nie istnieje.
Niby pojawiają się gazety, które opisują wydarzenia spoza granic szkoły, niby pojawia się ktoś z zewnątrz, lecz ja cały czas miałam wrażenie, że nic innego się nie liczy oprócz szkoły. Jakby świat na około nie istniał albo całkowicie był uzależniony od tego budynku.
Jest to jedyna wada, jaką mogę zarzucić całej powieści.
Jeśli tak samo, jak ja kochacie magiczne szkoły, niezwykłe istoty i niepowtarzalnych bohaterów, polecam ją Wam. Czyta się ją bardzo szybko,
a przy tym przyjemnie. Jest oryginalna i niesamowita. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że obłędna. Jak pisałam wcześniej, jest przeznaczona dla dzieci, jednak nie dajcie się zmylić. Jestem pewna, że niejednemu dorosłemu przypadnie do gustu. To nie wstyd.
Najwięcej uczą książki dla dzieci, a ta jest wyjątkowo mądra. Naprawdę warto ją przeczytać.
Matt Hidalf

Dodaj komentarz