4.
Książka zawiera cztery opowiadania. Każde z nich jest inne. Nie łączy ich miejsce, czas wydarzeń, czy też bohaterowie.
Są całkowicie niezależne od siebie. Poruszają różne ludzkie problemy.
Pierwsze opowiadanie – tytułowa „Trucicielka” opowiada o kobiecie, która została oskarżona o zabicie swoich trzech mężów. Postanawia wyznać całą prawdę pewnej osobie, a dokładnie księdzu.
Co się dokładnie zdarzyło?
Sam ksiądz był tym zszokowany.
Następne opowiadanie nosi tytuł „Powrót”. Jest najkrótsze i tak naprawdę mówi wyłącznie o uczuciach ojca, który stracił swoje dziecko.
Trzecie z kolei nazywa się „Koncert Pamięci anioła„. Pokazuje dwa przeciwieństwa – dwóch mężczyzn, którzy zamieniają się rolą. Natomiast ukoronowaniem książki jest historia „Elizejska miłość”. Ten temat jest dość szokujący, ponieważ pokazuje nam życie małżeńskie pary prezydenckiej. Jest odmienne niż to, które zazwyczaj widzimy w gazetach.
Na początku napisałam, że nic nie łączy te cztery opowiadania. Jednak jest rzecz, która je scala.
Jest to obsesja. Każda historia, mimo że różna pokazuje ludzką obsesję. Zaskakujące jest, jak łatwo jej ulegamy. Zwykłe rzeczy, które dzieją się codziennie, potrafią zawładnąć naszymi myślami. A co dopiero gdy zdarzy się coś rzadko spotykanego?
Wtedy nie jesteśmy w stanie już w ogóle panować nad naszymi myślami. One same wybierają sobie drogę i podporządkowują nas do niej. Takie coś przeżył każdy z bohaterów. Powtarzał się pewien schemat. Najpierw niezwykłe wydarzenia, które są przerażające, następnie
obsesja na ich punkcie, później dość zwykłe wydarzenie, które powoduje obłęd.
Zawsze zaskakujące było zakończenie opowiadania. Było odmienne od innych książek. Prawie każda powieść kończy się czymś szokującym nas, sprawiającym, że pamiętamy to długo. Tutaj zakończenie zawsze było realne. Nie zawierało żadnych ozdobników, czy dodatków.
Wszystko się działo tak jak w życiu. Rak? W większości przypadków kończy się śmiercią, zwłaszcza ten późno wykryty.
Grzechy są zawsze tajemnicami, a traumatyczne wydarzenia nas zmieniają. Bohaterowie zachowywali się dokładnie tak jak my.
Gdybym była na ich miejscu, nie widziałabym innego wyjścia.
* Osobiście uważam, że wadą, było zbyt częste nawiązywanie do religii. Nie myślcie, że książka natrętnie namawiała nas do wiary w Boga, bo tak nie było. Nie było też żadnych cudów. Opowieści pokazywały nam religię taką, jaką jest. Chrześcijanie czasem są wyjątkowo pobożni, a czasem zwą się tylko chrześcijanami. Innym razem przechodzą kryzys wiary, a jeszcze innym nie ruszają się z kościoła.
Było to dość rzeczywiste. Wszyscy wiemy, że jak się pomodlimy, to nie zstąpi z nieba nagle anioł, by nas wysłuchać. Możemy tylko wierzyć, że ktoś słucha. Jednak uważam, że dla osób niewierzących mogło to być uciążliwe. Sama jestem katoliczką uczęszczającą do kościoła,
ale mnie to przeszkadzało. Nawiązywania do religii zdarzały się częściej niż w normalnym życiu. Choć z drugiej strony może to dobrze…
To już wyłącznie zależy od wiary czytelnika. Kolejną religijną rzeczą był kult św. Rity. Pojawiała się w każdym opowiadaniu. Oczywiście słyszałam o tej świętej, lecz poza jej imieniem nic więcej. Można naprawdę dowiedzieć się o niej kilka ciekawych rzeczy.
Myślę, że dla osób, którym nie przeszkadzają częste wzmianki religijne, książka jest naprawdę fascynująca.
Nie żałuję, że ją przeczytałam. Uświadomiłam sobie wiele rzeczy, na które na co dzień nie zwracałam uwagi, a powinnam. Czuję się zawstydzona, że zwykle uważam się za „filozofa”, a nie spostrzegłam rzeczy, które dzieją się koło mnie. Każdy, kto lubi poznawać świat i ludzką psychikę powinien spróbować przeczytać tę książkę. Jest krótka i czyta się ją szybko, lecz ma głęboką treść.
* To są tylko i wyłącznie moje poglądy religijne. Nie chcę nikogo urazić bez względu na to, czy jest wierzącym, czy nie. Szanuję poglądy innych ludzi.