Na dole Bylejakość trzasnęła drzwiami
Na co zadrgał nieco pan Wyrazisty
Zbulwersowana Cisza z 4 piętra
Jęknęła, budząc śpiący Niepokój
W tym wszystkim Oksymoron z parteru
Pokłócił się z Masłem i Margaryną
Które pozorując ankieterów, ankieterki
Zdobyły klatkę na chwil kilka
Budząc tym samym Wyważonego
Spod n-ru ósmego, co z kolei zbudził
Sąsiada niegrzecznego, pana Hałaśliwego

 

*  *  *

 

Przyszli Sprzątający…
Wtem cały harmider ucichł
A mieszkający lokatorzy speszyli się
Własną odwagą we wspólnym zacięciu
I tak to czyściciele zamącili myśli
Rozkosznie jazgotliwych podjadających się współlokatorów…

Dodaj komentarz