Walka dobra ze złem właśnie się rozpoczęła. Czy na pewno wiesz, po której stronie staniesz?

Siedemnastoletnia Megan wiedzie typowe życie współczesnej nastolatki. Mieszka wraz z matką, Jill, w małym miasteczku. Nigdy nie poznała swojego ojca. Jej życie niespodziewanie nabiera tempa, kiedy pewnego dnia w stojącym w jej pokoju lustrze zauważa przystojnego chłopaka. I choć na początku jest przekonana, że to tylko wytwór jej bujnej wyobraźni, wkrótce znajomość z Adamem, jej własnym Światłem, doprowadzi ją do poznania wielu skrywanych dotąd tajemnic dotyczących jej rodziny…

Dramatyczne wybory, przed którymi niebawem stanie, wpłyną na losy całego świata.
Po czyjej stronie opowie się Megan? Co się wydarzy podczas decydującej walki?
Czy uda się ocalić to, co najważniejsze?

~*~*~*~

Tym razem, sięgnęłam po powieść dla młodzieży Izabeli Zawis „Światło Anioła”. Opis mnie zaintrygował, gdyż nie ma to jak kawał świetnej historii o walce dobra ze złem. Jest to książka z gatunku fantasy, więc kolejny plus dla mnie. Napisana w narracji pierwszoosobowej, głównie z punktu widzenia głównej bohaterki, siedemnastoletniej Megan, przeplatanej krótkimi wtrąceniami Adama.

Główną bohaterką powieści jest zatem nastoletnia Megan. Pomocna dziewczyna, wierna przyjaciółka, dobra uczennica. Już na początku miałam z nią niemały problem. Dlaczego? Brakowało mi jakiegoś głębszego wprowadzenia w świat otaczający Megan, czegoś, co sprawiłoby, że poznałabym ją bliżej w tym ludzkim aspekcie. Dość szybko przeskakujemy bowiem do wspomnień, jakie zaczną napływać do jej umysłu, znajomości z mężczyzną z lustra — Adama oraz wkraczania w, jakby nie patrzeć, zupełnie jej obcy świat. Nie poczułam związku z Megan i jakoś jej sytuacja i problemy z jakimi musi się zmierzyć, przynajmniej w początkowej części książki mnie nie obeszły. Nie byłam pewna, czy to wina tak szybkiego przejścia od zwyczajnej, ludzkiej nastolatki, do Anioła, który od wieków się odradza i toczy walkę z dwoistością swej natury. Czy też może chodziło o przeświadczenie, że miałam już kiedyś do czynienia z bardzo zbliżoną fabułą i cały czas nie dawało mi to spokoju. Pomijając jednak moje całkowicie subiektywne odczucia, sama historia jest wciągająca i od chwili wejścia do świata Aniołów, intrygująca, a od pewnego momentu, trzymająca w napięciu.

„Dziwnie się poczułam w jego obecności. Nie, to nie był strach, wręcz przeciwnie. Mimo że bardzo mnie skrzywdził, cieszyłam się, że go widzę.”

Najbardziej przyciągnęła moją uwagę postać Adama. Mimo iż, również w jego przypadku dość szybko otrzymujemy informację, iż jest Światłem Megan, a jedno bez drugiego nie potrafi istnieć, to jednak nadal pozostaje nieco tajemniczy. Ta postać od razu zyskała moją sympatię. Jest w niej jakiś blask, który czytelnika przyciąga i nie pozwala oderwać się choć na chwilę. Oboje z Megan są ze sobą nierozerwalnie związani. Gdy zatem nadchodzi dzień, kiedy Megan zaczyna wyczuwać jego obecność, Adam postanawia, że nadszedł ten właściwy czas, by się do niej zbliżyć. Zło nie śpi, także rozpocznie poszukiwania i będzie starało się przekonać dziewczynę na swoją stronę. Mężczyzna musi się zatem śpieszyć, by dotrzeć do dziewczyny na czas.

„Odwróciłam się ku niemu i ujęłam jego wyciągniętą dłoń, odruchowo przytulając do swojego policzka i rozkoszując się jego ciepłem. Posłał mi jeden z tych swoich rozbrajających uśmiechów.”

Początkowo, Megan wydaje się, że jest bliska obłędu, słysząc głosy, następnie widząc przystojnego młodzieńca w tafli lustra. Pojawiają się również bardzo wyraziste i realistyczne sny, które stanowią wspomnienia wszystkich żyć Megan. Część retrospekcyjna daje czytelnikowi możliwość bliższego zapoznania się z przeszłością Adama i Megan, która zawsze źle się kończyła. Tym razem, ma się odbyć ostateczna rozgrywka.

„Miałem bardzo silną motywację — ostatnim razem zawaliłem całą sprawę i wymknęła mi się. Teraz przyszedł czas dla nas i naszej bezgranicznej miłości. Czas, żebyśmy mogli zacząć wszystko od nowa.”

Zmiany jakie zachodzą w Megan z każdą reinkarnacją, powodują jej ewolucję. Dziewczyna jest przerażona tym, że ciągnie ją w obie strony, sprawiając, że jest rozdarta i do końca nie ma pewności, która cześć jej natury okaże się silniejsza. Czy zdoła dokonać „dobrego” wyboru?  Powieść przedstawia problem, z jakim boryka się niejeden z nas. A jednak to, czy  wybierzemy drogę jasności, czy też tę mroczną ścieżkę, zależy od nas samych i tego, jak bardzo pragniemy pójść w daną stronę. Główna bohaterka do samego końca nie jest pewna, której części siebie da się pochłonąć, zaś zakończenie pozostawia czytelnika w przyjemnym napięciu i wyczekiwaniu na ciąg dalszy i kolejne wybory, zdaje się, że jeszcze trudniejsze.

„Pod powiekami poczułam napływające łzy. To się porobiło. Jak to mówią, wpadłam po same uszy. Znalazłam się pośrodku największej i najdłuższej wojny, jaką toczą ludzie. Między Dobrem a Złem. Już chyba gorzej nie mogło być.”

Troszkę zabrakło mi ludzkiej matki Megan, Jill. Chciałabym nieco więcej dowiedzieć się na jej temat. Z pewnością bardziej została nakreślona postać prawdziwej, anielskiej matki dziewczyny, Heather. Kobieta, która rządzi Anielską stroną, wydawała się twardą kobietą, która w głębi serca czuje się samotna.

W niniejszej historii otrzymujemy także czarny charakter i zdrajcę, który był dla mnie zaskoczeniem kiedy się ujawnił. Postać Iana stojącego po Złej stronie wydała mi się, obok Adama, najciekawszą. Mroczny mężczyzna, który usiłuje przeciągnąć Megan na swoją, ciemną stronę, knuje nieustannie i wydaje się być pewnym swego, pomimo przyciągania głównej bohaterki do światła.

„—Tęskniłem za tobą. Jesteś moją dumą i radością — objął mnie ponownie. — Daję ci wolną rękę. Tylko pospiesz się, czuć od ciebie Dobro — skrzywił nos. — Ale jest też i Zło.”

Walka dobra ze złem w niniejszej książce została przedstawiona w ciekawy i niebanalny sposób. Autorka, karta po karcie ujawnia czytelnikowi kolejne tajemnice, które powodują, że z zapartym tchem śledzimy akcję książki. „Światło Anioła” świetnie pokazuje, że to od nas samych zależy, jacy będziemy i że nic nie jest postanowione raz na zawsze.

To, co przyciąga w pierwszej kolejności wzrok, to okładka, która jest jednocześnie prosta i intrygująca. Anielska biel i głębokie spojrzenie niebiańskich oczu, w połączeniu z pięknymi skrzydłami jest świetnym połączeniem, które cieszy oko.

Książka niewątpliwie jest warta polecenia. Myślę, że młodzież dobrze się będzie bawić, czytając tę historię, a i może z niej sporo wynieść. Jest to bowiem powieść z przesłaniem i wydaje mi się, że byłaby świetną lekturą szkolną. 😉

Lilianna Garden

 

Dodaj komentarz