Rok szkolny się zakończył. Teraz pora na dwa miesiące wypoczynku i słodkiego leniuchowania.
Felix, Net i Nika wybierają się do Szkocji oraz Anglii – do swoich przyjaciół z wymiany. Razem z nimi ma jechać dziewczyna Felixa – Laura.
Jednak niefortunne zdarzenia sprawiają, że niestety Laura nie może pojechać, co bardzo zasmuciło Felixa. Wakacje nie wydają się już takie wspaniałe, jak myślał…
Tym bardziej, że gdy znajdują się już na miejscu, nikt ich nie odbiera z lotniska. Nie mogą się dodzwonić do kolegów.
Czekając, zastanawiają się, co zrobić dalej. Czyżby coś się stało? Postanawiają sami dotrzeć do domu Angusa. Czeka ich tam raczej niemiła niespodzianka.
Czy wakacje Felixa, Neta i Niki w ogóle mogą być leniwe i normalne? Jakie tajemnice skrywa przed nimi szkocki zamek?
I przede wszystkim, co się stało, że nikt nie odebrał ich z lotniska?
Była to przypadkowo kupiona książka, więc nie spodziewałam się po niej czegoś wielkiego. Jednak szybko zmieniłam zdanie, gdy zaczęłam ją czytać. Mimo że technika, maszyny i komputerowe sprawy w ogóle mnie nie interesują, szybko wciągnęłam się w fabułę i zaczęłam przeżywać wszystko razem z trójką przyjaciół. Niezmiernie się cieszyłam, gdy kolejne części serii znalazłam w miejskiej bibliotece. Krótko mi zajęło przeczytanie ich wszystkich. Można powiedzieć, że wręcz je pochłonęłam. Było to już kilka lat temu i byłam świadkiem wydawania kolejnych tomów, które prawie od razu czytałam. Teraz przyszedł czas na przeczytanie trzynastej części przygód Felixa, Neta i Niki. Czy żałuję?
Bez zastanowienia odpowiadam, że nie. Czy jest w ogóle możliwość innej odpowiedzi?
Nie można tu spotkać typowego człowieka, czy maszynę, która niczym się nie wyróżnia. Nawet postać, która pojawia się tylko przez chwilę, wyróżnia się czymś niespotykanym i często komicznym. Jednak odkąd pamiętam zawsze najbardziej lubiłam Felixa.
Felix jest dla mnie wyjątkowo fascynującą postacią. Sprawia mi niezwykłą przyjemność obserwowanie jego zachowań. Może to przez moje zamiłowanie do fizyki i fascynacja osobami wybitnie uzdolnionymi… Choć muszę przyznać, że Neta też nie da się nie pokochać z jego pomysłami, humorem i niezdarnością. Nika natomiast jest dla mnie dziwną postacią, a przy tym niezwykle rozbudowaną.
Nigdy nie jestem w stanie jej rozszyfrować.
Podziwiam ją za jej empatię i znajomość ludzkiej psychiki. Niejednego się od niej nauczyłam.
Nadają one całej powieści niepowtarzalnej atmosfery i klimatu, który sprawia, że przenosimy się na karty powieści i razem z trojgiem gimnazjalistów przeżywamy niezwykle chwile. Ten cały klimat jest największym plusem książki, a raczej całej serii. To właśnie on nadaje wyjątkowości. Jest doskonały. No i sprawia, że nie można przestać się śmiać, więc lepiej nie brać jej do autobusu, szkoły, czy pracy.
Dość dziwnie wygląda, gdy śmiejemy się do książki, choć pewnie większość z Was tak jak ja przyzwyczaiła się do dziwnych spojrzeń rzucanych ukrytkiem. Taki los czytelnika.
Prawdopodobnie szkocki zamek sprawił, że czasami byłam realnie przerażana. A tak naprawdę to za każdym razem, gdy nie było akurat wyjątkowo zabawnej sceny. Ciekawa kombinacja… albo się śmiejesz, albo boisz. Nie ma momentów na nudę i wytchnienie.
Przy tym odczuwasz, że coś dzieje się poza tymi wydarzeniami. Autorzy często zapominają, że coś musi się dziać poza książką.
Dlatego często mam odczucie pojedynczego wątku. Tu tak nie było. Nie miałam wątpliwości, że życie innych ludzi toczy się nadal.
Właśnie dlatego polecam książkę każdemu. To jest opowieść, którą tak naprawdę może przeczytać każdy bez względu na wiek i upodobania.
Historia, która odpręża, daje dawkę emocji i uczy rzeczy, które w życiu nie raz się przydadzą.