Stephen King nas rozpieszcza przygotowując zazwyczaj książkę – dwie rocznie. Jako pauzę pomiędzy tomem drugim i trzecim serii kryminałów potraktował bardzo dobrze przyjęty przez fanów i krytyków zbiór opowiadań „Bazar złych snów” będący literackim zapisem kilku obsesji autora i pomimo elementów horroru czy fantastyki bez reszty zanurzony w ludzkim, jak najbardziej codziennym doświadczeniu. Jako wierna czytelniczka wiem, że „Bazar złych snów” nie zachwyca niczym nowatorskim, choć zdecydowanie nowy kierunek obrała perspektywa, z jakiej King spogląda na bohaterów i ich życiorysy. W owym tomie dominuje problematyka – powiedziałabym – obyczajowa, w której jednak niczym w wypaczonym zwierciadle odbijają się koszmary tak naprawdę dręczące większą część ludzkości. Otóż sednem każdego z opowiadań jest motyw starości bądź umierania (bądź obydwa wraz).

Już w „Przebudzeniu” King zasygnalizował eschatologiczne treści, pokazał, że jako dobijający do siedemdziesiątki facet za naturalne uważa projektowanie alternatywnych wersji tego, co może istnieć po śmierci. Co interesujące, tanatyczny charakter tych krótkich form literackich jest doskonale wpisany w poetykę nieuświadomionej, podskórnej grozy – tak właściwej stylistyce Kinga – współgrającej ze świetnym poczuciem humoru autora (również właściwemu jego stylowi). Decyduje to o specyfice owego zbioru – nieprzytłaczającej aurze, pomimo podjętej metafizycznej tematyki, przy jednoczesnym ciężarze psychologicznym. Wspólnymi ogniwami poszczególnych tekstów są zagadnienia życia pozagrobowego, moralności, zbrodni i kary, rozliczeń z przeszłością, nadnaturalnych mocy niebezpiecznie ingerujących w realnie istniejącą rzeczywistość. Obok tradycyjnej prozy, tom oferuje dwa utwory poetyckie, niespecjalnie odnajdujące się w całokształcie. Obsesja starości i związanej z nią śmierci przemyca w poszczególne utwory, opatrzone odautorskim komentarzem, sporą dozę kontekstów, ich wychwytywanie zapewnia naprawdę doskonałą frajdę podczas lektury – znajdziemy tu odwołania do twórczości Poego i Faulknera, powraca mit Mrocznej Wieży, nierzadko napotkamy wątki autobiograficzne. „Bazar złych snów” wypada bardzo przekonująco na tle ostatnich, dość słabych powieści. Choć zapewne większość fanów (w tym ja) liczyła na większą dawkę grozy, nie można odmówić autorowi udanej i satysfakcjonującej szerokie gusta czytelnicze pracy.

Bazar-złych-snów

Dodaj komentarz