Czy kiedykolwiek myśleliście o tym, by porzucić nasz świat i przenieść się w inne miejsce, gdzie wszystko jest inne, rządzi się własnymi zasadami? By zaznać czegoś nowego i niesamowitego? Nasze życie czasami staje się przytłaczające, monotonne i nudne. Nie ma na to lepszej rady niż zamknąć oczy i pozwolić zadziałać wyobraźni. Ona nie ma żadnych ograniczeń. Jeśli tylko chce, może sprawić, że zakosztujemy przeżyć, które na zawsze pozostaną w pamięci, że staniemy się, kim tylko zechcemy, że poznamy historie, o których nawet nie śniliśmy. To wszystko jest w nas. Wystarczy tylko pozbyć się barier i pozwolić działać wyobraźni. W tym całym procesie może pomóc muzyka, magiczna muzyka. 

Większość z was pewnie już wie, że mam fioła na punkcie pewnej sagi i gier do niej stworzonych. „Wiedźmin” jest dla mnie jedną z najbardziej sentymentalnych historii. Przywiązałam się tak bardzo do głównego bohatera i tych wszystkich sytuacji, które przeżył, że nie mogę o nich zapomnieć. Lubię czasami wrócić i razem ze starym, dobrym Geraltem powspominać. Tym razem zdecydowaliśmy się na trochę inny sposób – wysłuchanie soundtracka z „Krwi i Wina”. Miłośnicy na pewno wiedzą, że jest to ostatni dodatek do „Dzikiego Gonu” i prawdopodobnie ostatnia przygoda Białego Wilka. Muszę przyznać, że jestem zaskoczona, ponieważ byłam przekonana, że twórcy wykorzystali ścieżkę dźwiękową z „Wiedźmina 3”, a tymczasem okazuje się, że powstała całkowicie nowa playlista. Niezmiernie mnie to ucieszyło, gdyż muzykę z gier bardzo cenię.

Tak jak można było się spodziewać, dominują rytmy typowo słowiańskie. Ta muzyka jest bardzo charakterystyczna i wielu osobom się nie podoba, jednakże ja uważam ją za niesamowite ukazanie starych historii i wierzeń. Pracowali nad nią sławni kompozytorzy: Piotr Musiał, Mikołaj Stroiński oraz Marcin Przybyłowicz. Cenię z nich najbardziej Marcina Przybyłowicza, który już wcześniej zaprezentował nam swój niezwykły talent i pozwolił na przeniesienie się do zamierzchłych czasów średniowiecza i magii. Jest on dla mnie pewnego rodzaju pewniakiem. Jego utwory zawsze są wyjątkowo dopracowane, pełne pasji i wyróżniają się na tle innych. Tym razem również tak było.

Większość kompozycji z albumy różni się od poprzednich utworów występujących w „Wiedźminie”, co miło mnie zaskoczyło, ponieważ trochę obawiałam się powielenia. Oczywiście niektóre motywy powtarzają się, chociażby „Blood and Wine”. Mimo to playlista jest nowa i przede wszystkim bardzo różnorodna. Zdarzają się dzieła spokojne („The Banks Of The Sansretour”), przy których można się odprężyć, ale również pojawiają się bardziej nowoczesne, które całkowicie odbiegają od tego, co dotychczas znamy. Moją uwagę przykuły też efekty głosowe. Nie są to słowa, lecz piękne i doskonale dobrane głosy w tle, dzięki czemu miałam wrażenie, że to wszystko dzieje się naprawdę, obok mnie.

Liczba instrumentów jest zaskakująca. Można tam spotkać najróżniejsze instrumenty poczynając od tych nowoczesnych, a kończąc na już dawno nieużywanych. Oglądałam filmik, na którym było ukazane, jak ta muzyka powstaje. To zdumiewające, ile pracy trzeba w to wszystko włożyć, ile ludzi się angażowało i z jaką dokładnością. Poza tym efekty specjalne też nie są przypadkowym dziełem. To połączenie pomysłów wybitnych osób oraz setki godzin pracy przy ich realizacji. Jestem pełna podziwu. 

Poza tym kompozycje są idealnie dobrane do fragmentów gry. Tam, gdzie walka mamy skoczne i żywiołowe utwory. W innych przypadkach radosne, spokojne… Każda emocja jest oddana przez muzykę i właśnie dlatego cała historia tak bardzo wpływa na człowieka. Jednakże najbardziej podziwiam za oddanie bólu, który towarzyszy przez życie Geraltowi. W tym wszystkich dziełach muzycznych czuć pewien rodzaj żalu i smutnej akceptacji, którą dało się odczuć przy czytaniu książek.

Cała płyta jest bardzo klimatyczna. Raczej nie słucha się takiej muzyki na co dzień, dlatego właśnie ona pozwala na przeniesienie się do swojego własnego świata, świata baśni i marzeń, gdzie rozpoczyna się nasza własna historia. Przypomina mi te dobre czasy, gdy dopiero poznawałam uniwersum wykreowane przez Andrzeja Sapkowskiego. Towarzyszyło mi wtedy zaciekawienie, fascynacja i gama najróżniejszych emocji. Wszystko to, co pozwala zapomnieć o rzeczywistości.

Soundtrack do „Krwi i Wina” niesie ze sobą pewną dozę niepokoju. Momentami jest to wręcz przerażająca kombinacja. Chyba nikt nie zaprzeczy, że jest to bardzo emocjonalne połączenie, które niesamowicie oddziałuje na człowieka.

Niestety nigdy nie miałam możliwości osobiście zagrać w grę, dlatego wybrałam bardzo łatwy sposób zapoznania się z tą historią – gameplay’a. Właśnie tak poznałam dalsze losy wiedźmina. Jak już wcześniej wspominałam, całą tą opowieść darzę olbrzymim sentymentem i nawet nie będę ukrywać, że wzruszyłam się do łez. Ten album jest po prostu przepiękny.

wiedźmin

 

 

Dodaj komentarz