Bartek Szyjka, znany w środowisku po prostu jako Szyja, to osoba serwująca muzykę w klubach. Zetknąłem się z nim kilka lat temu w sytuacji zupełnie nie związanej z muzyką.
U ludzi najbardziej imponuje mi posiadana przez nich pasja, obojętne czy będą to nałogowo wykonywane skoki na bungee czy zbieranie znaczków z Mauritiusu. Uważam, że osoba bez pasji, lub przynajmniej jakiegoś hobby, jest tylko ludzikiem codziennie wykonującym czynności z zakresu jeść – pić – pracować – spać. Bartek zdecydowanie należy do osób z pasją, a ową pasją jest muzyka, którą raczy bywalców klubów. Poniżej zamieszczam mój wywiad z Szyją.

Jakbyś się nazwał? DJ? Prezenter muzyczny? Setmaster?

Zdecydowanie nazwałbym siebie DJ-em! Prezenter muzyczny kojarzy mi się bardziej z radiowcem lub z… wodzirejem! (śmiech)

Skąd Twoje zainteresowanie tzw. muzyką klubową?

Interesuję się nie tylko muzyką klubową i strasznie nie lubię podziału na gatunki, bo muzyką klubową równie dobrze możemy nazwać funk lub nawet soul. A muzyką fascynuję się od dzieciaka i myślę, że tak już zostanie.

No właśnie, może doprecyzujmy o jaki gatunek puszczany w klubach chodzi? To muzyka elektroniczna? Ambient? House?

Co klub to obyczaj. Bardzo często muzyka klubowa/elektroniczna jest mylona z jakąś radiową szmirą, która nie ma z nią nic wspólnego. W Polsce prawdziwe kluby są nastawione zarówno na house we wszelkich odmianach, jak i na muzykę techno. Ambient możemy usłyszeć zazwyczaj na cyklicznych wydarzeniach lub festiwalach i towarzyszy im klimat raczej bardziej melancholijny niż zabawowy.

Pochodzisz z Częstochowy, miasta kojarzącego się głównie z Jasną Górą i drużyną żużlową Włókniarza, ale mieszkasz od jakiegoś czasu w Warszawie. Czy osobie spoza stolicy ciężko jest zaistnieć jako DJ w klubie? A może pochodzenie nie ma żadnego znaczenia, bo i tak liczą się znajomości i tzw. łut szczęścia?

W Częstochowie kultura klubowa raczej nie istnieje. Odbywają się tylko cykliczne imprezy, więc moja przeprowadzka do stolicy była napędzana również tym smutnym faktem, że w moim rodzinnym mieście nie ma życia klubowego. Co do pochodzenia to wydaje mi się, że Warszawa jest miastem kosmopolitycznym, więc pochodzenie ma tu niewiele do gadania. W tym fachu najważniejsze jest działanie, wypracowanie sobie publiki oraz posiadanie charakterystycznego stylu. Bardzo ważne jest też poznawanie ludzi.

Jacy wykonawcy byli Twoimi mentorami? Kto jest dla Ciebie muzycznym guru i dlaczego?

Zaskoczę cię, ale wychowałem się raczej na polskim rapie oraz rocku i metalu. Co do elektroniki to jestem ogromnym fanem izraelskiego producenta oraz DJ-a o pseudonimie Guy J. Niesamowity facet, który w swoich setach za każdym razem zabiera słuchacza w nieziemską podróż. Na dobrą sprawę ludzi, którzy są dla mnie przykładem mógłbym wymieniać przez wiele, wiele godzin! (śmiech)

To, co mnie denerwuje w muzyce elektronicznej/klubowej to spora anonimowość wykonawców. Wydaje mi się, że dla statystycznego odbiorcy tego gatunku muzycznego właściwie bez znaczenia jest to, kto wykonuje dany utwór, liczy się sam kawałek. Mylę się? Przyznam, że ja nie umiem słuchać muzyki nie wiedząc, kto jest wykonawcą, nie sprawdzając jego bio w necie etc.

Nie powiedziałbym, że artyści są anonimowi. Jeśli interesujesz się czymś, to naturalną koleją rzeczy jest to, że chcesz dowiedzieć się na ten temat więcej. Poza tym wydaje mi się, że świadomość odbiorców tego rodzaju muzyki zdecydowanie rośnie.

A teraz szczerze, jak to jest z tematem narkotyków w klubach? Są powszechnie dostępne i równie często zażywane? Muzyki electro można słuchać bez wspomagania się niedozwolonymi środkami czy jednak jej odbiór będzie wtedy uboższy?

Od zawsze wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiedniej dawce i częstotliwości. Narkotyki zażywają ludzie nie tylko na imprezach z elektroniką, więc łączenie ich konkretnie z tą sceną jest dla mnie zwykłą ignorancją i poszerzaniem jakichś stereotypów.

Jakiej innej muzyki, oprócz klubowej, słuchasz na co dzień?

Tak jak wspominałem na początku, nie lubię podziału na gatunki, więc w moim przypadku rozstrzał jest ogromny. Bardzo lubię stare, polskie kapele, takie jak KAT czy Turbo. Bliskie memu sercu jest również disco i new romantic z lat osiemdziesiątych, które regularnie przewijają się na moich playlistach.

Gdzie w najbliższym czasie będzie można Cię zobaczyć za konsoletą?

Zapraszam serdecznie na mój fanpage na Facebooku, bo trochę tego jest, zwłaszcza ze względu na nadchodzący wielkimi krokami sezon letni. Jestem też częścią kolektywu Źródło, na którego fanpage’u także można szukać informacji.

Na koniec poproszę o 3 tytuły utworów, bez względu na gatunek, które ostatnio Tobą zakręciły.

Może nie wszystkie to najnowsze rzeczy, ale zdecydowanie je polecam! To:
Talking Heads„Burning Down The House (Soulwax’ Despacio Edit)”
Sultan Shakes„Interstellar Love (Young Marco Trybal Dubb)” (utwór na dole wpisu – przyp. JW)
Karenn„Salz”

(zdjęcia ze źródeł Bartka Szyi)

Szyja
Prawdziwe nazwisko: Bartosz Szyjka.
Ur. 1993 r. – Częstochowa, woj. częstochowskie (obecnie woj. śląskie), Polska.
Strona na FB: TUTAJ
Strona na FB kolektywu Żródło: TUTAJ

Dodaj komentarz