Myślę, że poniekąd z zespołem Lonely Sinners miałam do czynienia przez przypadek. Jako że nie piszę recenzji muzycznych w chwili zaproponowania mi takowej, byłam na nie. Później stwierdziłam, że byłoby fajnie wiedzieć, co się odrzuca. Odpaliłam YouTube, usłyszałam „No to love” i… przepadłam. Kupili mnie niemal natychmiast. Uwielbiam taką muzykę. Mroczna, tajemnicza, głęboka i leniwa. Z niesamowitym wokalem. Klimatycznie przypomina stary, ten najlepszy chillout, za czasów świetności Schiller mit Heppner, Blank & Jones, Enigmy, Conjure One, ATB, Delerium, Vargo, Bliss, Sunlounger, Afterlife… mogłabym wymieniać w nieskończoność. Większość z tych wykonawców nadal tworzy, wydaje albumy, jednak nie jest to już tym samym. Słuchając Lonely Sinners, w którymś momencie odnalazłam w ich muzyce właśnie to coś, czym delektowałam się w okresie, gdy chillout mnie dosłownie zachwycał.

W chwili, gdy usłyslonelysinners_coverzałam „No to love” uświadomiłam sobie, że warto upewnić się, czy odrzucając coś, nie robi się ogromnego błędu. Ponieważ można pozbawić się czegoś naprawdę świetnego. Przyznam, że pisanie recenzji muzycznej to dla mnie wielkie wyzwanie, jednak ta muzyka oraz tworzący ją ludzie warci są możliwych potknięć.

EPka składa się z *sześciu (jedynie) utworów. Każdy z nich jest doskonały, jednak moje serce skradł No to love. Może dlatego, że usłyszałam go jako pierwszy? A może dlatego, że oglądając teledysk, miałam ciary. Dosłownie. Pewnie brzmi głupio, jednak jest to dokładne oddanie stanu, jaki mnie ogarnął podczas oglądania. Już sam teledysk jest niebywale efektywny, choć z jednej strony dość wtórny. Idąca dziewczyna, piękne krajobrazy, wiatr rozwiewający długie włosy. To już było, prawda? Otóż nie. Sama końcówka daje kopa, tam nie ma wtórności, a klimat jest fantastyczny. A sekwencje z rzeźbami to wisienka na torcie. To po prostu trzeba zobaczyć.

W skład zespołu Lonely Sinners wchodzą Nika i Seb, którzy znani są również z innego projektu, Newtones. Nika jest wokalistką, kompozytorką, autorką tekstów i choreografem. Seb natomiast, to twórca kilku projektów, artystyczna, rockowa dusza. Nie ma dużo do powiedzenia w wywiadach, jednak czuję, że za tym milczeniem wiele się kryje, o czym będziecie się mogli niedługo przekonać.

*Tracklista „No to Love”:
1. No to Love (06:16)
2. Black Mirror (04:29)
3. Machina (05:33)
4. Mobo (04:48)
5. Silent Friend (06:36)

le_mante (niegrzecznerecenzje)

Dodaj komentarz