Bicho Raro to miasteczko, położone w Kolorado, gdzie dzieją się cuda. Mieszka tutaj trójka kuzynów – Daniel, Beatriz oraz Joaquin, którzy starają się wprowadzić nieco rozrywki do sennego Bicho Raro. Bohaterowie wywodzą się z rodziny Soria, w której rodzą się Święci, którzy są odpowiedzialni za „czynienie cudów”. Jednak aby taki cud mógł się wydarzyć, pątnik, czyli osoba która pragnie cudu, musi najpierw zmierzyć się ze swoim własnym mrokiem.

IMG_20180622_144734

„Za każdym Świętym stoi cud.
Za każdym cudem stoi człowiek.
W każdym człowieku jest mrok, z którym musi się zmierzyć.”

Przeklęci święci to już trzecia książka Maggie Stiefvater, którą miałam okazję przeczytać. Chciałam zobaczyć tę autorkę w nowej odsłonie i przekonać się jak wygląda jej styl w najnowszej powieści. Już podczas czytania Wyścigu śmierci zauważyłam, że Stiefvater ma dość specyficzny sposób pisania, skupia się na opisach, a jej język momentami bywa dość ciężki. Niestety po lekturze Przeklętych świętych stwierdzam, że raczej nie zaliczę Maggie do grona swoich ulubionych autorek.

IMG_20180622_144640W tej książce niewiele tak naprawdę się dzieje. Mamy sporo rozwlekłych i nudnych opisów, które szczerze mówiąc często omijałam wzrokiem. Bohaterowie tej powieści też nie powalają na kolana – wydawało mi się, że byli dość sztucznie wykreowani, nie potrafiłam ich jakoś bardziej polubić i byli mi całkowicie obojętni. Akcja w powieści rozwija się bardzo powoli, co powodowało że ciężko mi było czytać tę książkę dłużej niż kilka minut, bo po prostu nic się tam nie działo i byłam znudzona, a co za tym idzie nie miałam ochoty na kontynuowanie czytania i odkładałam książkę na półkę, po czym za jakiś czas brałam ją do ręki z powrotem… i znów przerywałam czytanie po paru minutach.

Jest jednak jedna ważna rzecz, która sprawiła, że historia rodziny Soria była znośna i dało się ją jako tako czytać. Chodzi mi o klimat powieści. Akcja rozgrywa się w Kolorado w latach sześćdziesiątych i Maggie Stiefvater sprawiła, że poczułam się jakbym była uczestnikiem opisywanych przez niIMG_20180622_144712ą wydarzeń oraz stworzyła świetny obraz Kolorado w tamtejszych czasach, z niewielkim Bicho Raro i cudach oraz mieszkańcach tego miasteczka. Jeśli więc szukacie jakiejś książki z oryginalnym klimatem i pomysłem (bo uważam, że Święci, pątnicy, cuda, oraz mrok czający się w ludziach to bardzo dobry, ale niestety kiepsko zrealizowany pomysł na książkę), to Przeklęci święci powinni wam się spodobać.

Najnowsza powieść Maggie Stiefvater nie powaliła mnie na kolana. Wręcz przeciwnie – sprawiła że nieźle się przy niej wynudziłam i nie byłam w stanie długo jej czytać. Akcji właściwie tutaj nie ma, wszystko toczy się w powolnym tempie. Styl i język Maggie są dość ciężkie i źle się czyta książkę napisaną takim językiem, autorka po prostu nie potrafiła mnie wciągnąć do świata jaki stworzyła w tej powieści, a szkoda bo pomysł na Przeklętych świętych miał potencjał, nie został on jednak wykorzystany. Największą zaletą książki jest niewątpliwie jej klimat, dzięki któremu jakoś udało mi się ją przeczytać do końca (chociaż było to dość trudne). Nie polecam wam tej powieści, ale myślę, że znajdą się tacy, którym najnowsza powieść Stiefvater przypadnie do gustu, ze względu na oryginalny pomysł i fajny klimat. Dla mnie niestety było to za mało.

 okładka

Dodaj komentarz