IMG_20170512_110425_856

Król Paelis nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond wraz ze swoimi dwoma przyjaciółmi skończył jako straż przyboczna jednego z Lordów Karawan, który chyba za punkt honoru postawił sobie nie płacić im za wykonywaną pracę. Mimo to Falcio, Kest i Brasti nie narzekają, ponieważ podróże z Tremondim umożliwiają im wypełnienia ostatniej woli Króla, polegającej na znalezieniu królewskich charoitów. Niestety pewnej pechowej nocy Lord zostaje zamordowany, a winą za jego śmierć obarczono Wielkie Płaszcze. Czy uda im się znaleźć królewskie klejnoty i jednocześnie przy tym nie zginąć? Przekonajcie się sami!

„(…) Na tym właśnie polega wolność. Bo to nie prawo, by robić wszystko, co się chce, ale prawo, by dokonać wyboru i określić, za co chce się umrzeć.”

Sebastien de Castell jest autorem, który nie marnuje czasu na długie wprowadzenie czytelnika do fabuły. Wręcz przeciwnie, postanawia rzucić go od razu w wir akcji, by sam mógł kolejno odkrywać wszystkie elementy układanki. Na początku nie wydawało mi się to najlepszym pomysłem i przez kilka pierwszych stron w ogóle nie potrafiłam się wczuć w rozgrywające wydarzenia. Strasznie doskwierał mi brak tych podstawowych informacji, jak na przykład kim są te słynne Wielkie Płaszcze oraz czym się zajmują. Jednak to pierwsze wrażenie szybko uległo zmianie. Z każdą kolejną stroną przyzwyczajałam się coraz bardziej do sposobu prowadzenia fabuły i nim się spostrzegłam ogromnie polubiłam Falcia oraz Wielkie Płaszcze.

Sam styl pisania autora okazał się być prosty i przyjemny w odbiorze. Sebastien de Castell stworzył ciekawą historię pełną walk, spisków oraz licznych intryg, w której nie zabrakło miejsca na cięty dowcip oraz porządną dawkę humoru; tak rzadko spotykaną w przypadku książek fantasy. Dodatkowo bardzo pozytywnym zaskoczeniem okazały się być dla mnie sceny walki. Czytając je można było odnieść wrażenie, że samemu brało się w nich udział. Autor zadbały by były one szczegółowe i dopracowane w każdym calu, dzięki czemu idealnie oddziaływały na wyobraźnię.

 „(…) – Podczas gdy ty wolałbyś, żeby walczył aż do śmierci?

– Mówisz, że zawsze jest nadzieja. Cóż, zawsze jest nadzieja, póki walczysz.

Król uśmiechnął się.

– Nie, Falcio. Po prostu zawsze jest ktoś jeszcze do zabicia.”

Reasumując „Ostrze zdrajcy” to bardzo dobrze napisana książka. Czyta się ją szybko i naprawdę przyjemnie, a wciągająca fabuła i dobrze wykreowani bohaterowie nie pozwalają oderwać się od niej ani na chwilę. Mam nadzieję, że niebawem ukażą się kolejne tomy tej serii i znów będę miała okazję zatracić się w świecie Wielkich Płaszczy. Już nie mogę doczekać się, aż poznam dalsze losy Falcia val Monda i jego przyjaciół. Gorąco polecam.

Aleksandra

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Ostrze zdrajcy”.

Ps. Chcesz dowiedzieć się więcej o serii „Wielkie Płaszcze” i Sebastienie de Castellu? Zajrzyj na jego polską stronę http://www.insignis.pl/decastell/

sebastien-de-castell-wielkie-plaszcze-tom-1-ostrze-zdrajcy-cover-okladka

 

Dodaj komentarz