„Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie.
Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza
o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów…”
Najlepsza książka autorstwa Stephenie Meyer – tak właśnie mogłabym określić „Intruza”.
Wszyscy praktycznie znamy tą otóż autorkę z najsłynniejszej sagi ostatnich czasów, a dokładniej mówiąc z „Sagi Zmierzch”, która wzbudziła wiele kontrowersyjnych dyskusji i ogrom emocji wśród młodzieży i dorosłych. „Zmierzch” był również najbardziej promowaną książką pani Meyer, jednak to właśnie „Intruz” moim zdaniem bardziej zasługuje, aby o nim mówiono.
„Intruz”
Opowiada nam o świecie, w którym ludzie są zagrożeni przez obcych opanowujących świat. Obcy jednak nie poprzestają tylko na świecie – wchodzą również w ludzkie ciała, aby móc żyć na ziemi. Człowiek zaczyna się ukrywać, walczyć o to, by przeżyć. Głównymi bohaterkami książki są: Wagabunda i Melanie. Wagabunda jest jedną z wielu obcych i bardzo starą duszą, która zostaje umieszczona w ciele Melanie – jednej z niewielu ocalałych ludzi na ziemi…
Tutaj właśnie zaczyna się cała nadzwyczajna historia trwająca aż do końca powieści. Bez wątpienia będzie trzymać was w niezwykłym napięciu, ponieważ drugiej takiej nie znajdziecie. Trudno spodziewać się, co spotkacie. Autorka była naprawdę pomysłowa.
Osobiście uwielbiam książki, w których życie od początku nie jest sielankowe, gdzie trzeba walczyć o to, by przetrwać. Nie sposób się nudzić.
Tyle się dzieje!
Książka jest pisana przyjaznym językiem. Nie ma spraw niewyjaśnionych – bohaterowie starają się wszystko wyjaśniać…, choć czasem trzeba trochę na to poczekać. Można też ujrzeć niesamowitą przemianę Wagabundy i odkryć, że nawet bezmyślne dusze mają uczucia.
W „Intruzie” jest również zawarta szczypta humoru w specyficznych i ciekawych dialogach między Melanie a Wandą.
Podsumowując.
Jeśli nie czytałeś/czytałaś tej książki jeszcze, to naprawdę warto po nią sięgnąć i zagłębić się w świat przyszłości, bo może właśnie tak będzie wyglądał za sto, czy dwieście lat…
Pozdrawiam Aleksandra.