Nawet niewielki dotyk ma wielką moc.

„Najzręczniejsza złodziejka Londynu przyłapana na naprawdę gorącym uczynku… 

Ta dziewczyna potrafi ukraść każdy klejnot. Umie też uwolnić od spinek każdego mężczyznę. Dotykając drogich kamieni, Viola poznaje ich przeszłość. Dotykając porucznika Greydona Quinna – całkiem traci głowę.
Kiedy oficer przyłapał ją podczas włamania do jego domu, była zła. Gdy zmusił ją do współpracy – była wściekła. Kiedy ją pocałował – postanowiła przyjąć jego zlecenie. Teraz razem szukają Krwi Tygrysa, legendarnego czerwonego brylantu. Ale to dopiero początek ich ekscytujących, niebezpiecznych przygód – również za drzwiami sypialni.”

Mia Marlowe to kobieta obdarzona wspaniałym talentem. Nie tylko pisarskim. Mia jest z wykształcenia wybitną sopranistką. Przewidywała sobie karierę operową. Jednak los chciał inaczej.

Autorka ma do tej pory na swoim koncie trzy książki, dzięki którym magazyn Books Monthly okrzyknął ją królową pikantnych romansów historycznych. Sama Mia Marlowe mówi, że nauczyła się opowiadać śpiewając.

Dziś omówimy sobie pierwszą z książek autorki. Dotyk złodziejki to historia romansu, który nie powinien się wydarzyć. Kiedy w 1859 roku w Indiach wybuchają zamieszki, dwoje młodych ludzi spotyka się w dość nietypowych okolicznościach. Każdemu z nich przyświeca cel. Jest on równie szlachetny, co nielegalny.

Greydon Quinn to człowiek niezwykle szlachetny. Pełny empatii. Postanawia pomóc swojemu przyjacielowi odzyskać własność Indii. Zastanawiacie się? Tak, jest to własność Indii. Zarówno całego kraju, jak i jego mieszkańców. Krew tygrysa, najdroższy, najwspanialszy kamień świata zniknął ze swojej świątyni. Żaden Anglik nie zdaje sobie sprawy, jak destrukcyjną siłę posiada niepozorny czerwony diament. Quinn postanawia ukraść kamień, ale do tego potrzebny jest złodziej. Genialny złodziej. Pech chciał, że najlepszy złodziej świata okazał się kobietą o niezwykłym darze.

Każdy z nas skrywa jakąś tajemnice. Niektóre są mroczniejsze od innych.

Kiedy patrzymy na człowieka, który kradnie, od razu nazywamy go złodziejem. Często temu towarzyszą przeróżne, obraźliwe epitety. Człowiek ma skłonność do osądzania innych bez zastanowienia. Rzadko zdarza się, że poświęcamy, choć moment na to, by zastanowić się, dlaczego ten człowiek kradnie. Łatwiej jest osądzać niż zrozumieć. Współczesnym ludziom wydaje się to chorobą naszego pokolenia, ale prawda jest taka, że było tak od zawsze. Czy sądzicie, że nasz bohater zachował otwarty umysł i pofatygował się zrozumieć, dlaczego Viola robi, co robi? Oczywiście, że nie. Stał się doskonałym przykładem, że od zawsze najpierw oceniamy, potem dopiero myślimy. Życie jednak zaskakuje. Ponieważ okazuje się, że nie wszyscy kradną tylko z chciwość, ale tylko po to, aby przeżyć.

Historia zawarta w książce spokojnie może zostać nazwana ciekawą, choć akcja nie zawsze wydawała się wciągająca. Momentami tylko odnosiłam wrażenie, że niektóre rzeczy są tutaj wciśnięte na siłę. Spokojnie historia mogła się bez nich obejść .

Autorka miała bardzo fajny pomysł. Często w romansach spotykamy się już z oklepanym schematem. Ona – piękna, odrobinę zagubiona, posiadająca wielką moc w sobie i On – mężczyzna idealny, zero wad za to ogrom pieniędzy. Fajna sprawa, że od czasu do czasu ktoś postanawia wyrwać się z tego schematu. Właśnie dzięki takim autorom, jak Mia Marlowe mamy możliwość poznać kobiety, które by ocalić swoją rodzinę, potrafią poświęcić wszystko. Do tego mężczyzna nieidealny. Posiadający zalety tak samo, jak wady. Przecież każdy w końcu je jakieś ma. Niech nasza historia, choć troszkę stanie się realną, bo właśnie takie drobne szczegóły mają wielką siłę. Czasem to one najbardziej wpływają na naszą ocenę.

Książka generalnie została napisana w sposób prosty. Umożliwiający dotarcie do każdego czytelnika. Mamy wszystko, co powinna zawierać dobra historia. Jednak osobiście czuję niedosyt. Niby wszystko było, jak należy, ale czegoś brakuje. Najwięcej wątpliwość nachodzi mnie przy zakończeniu. Teoretycznie autorka zakończyła ją puentą idealną, ale to, co doprowadziło do tego zakończenia, mogło być lepsze. Bardziej rozwinięte. Sami bohaterowie mogli dać z siebie więcej.

Dotyk złodziejki w ogólnym rozrachunku spodobał mi się na tyle, aby zostać w pamięci i zachęcić do sięgnięcia po kolejne książki autorki. Ponieważ w dotyku kryje się wielka siła.

 Pozdrawiam,

A.

DSC_0782

 

Dodaj komentarz