DSC_0667„Kontynuacja przygód bohaterów pierwszej powieści Aleksandra Makowskiego Bez przebaczenia. Działający na całym świecie polski przemytnik Dominik nadal szuka odwetu na wpływowej amerykańskiej rodzinie Van Vertów, odpowiedzialnej za śmierć jego przyjaciela i ukochanej kobiety. Tymczasem Dolores, sympatyzująca z Dominikiem agentka Mosadu, oraz jej kochanek Malcolm Grey z wywiadu brytyjskiego odkrywają, że Van Vertowie stoją też za zamachem na prezydenta Kennedy’ego. Pojawia się nowa postać: agentka KGB Jekatierina Iwanowa, która – jak się okazuje – ma bardzo osobiste powody, by również dążyć do zemsty na rodzie Van Vertów, a co z tym idzie – podjąć współpracę z Dominikiem, Malcolmem i Dolores. Międzynarodowa grupa, którą połączył wspólny cel, rozpoczyna zakrojoną na dużą skalę akcję. Jej pierwszym etapem ma być „podstawienie” Martinowi Van Vertowi pięknej Brazylijki Marii. Tymczasem informator Dominika, Harry Adams, rozpoczyna pracę w Białym Domu, jednocześnie utrzymując bliski kontakt z Martinem. Van Vertowie, skupieni na wyborach prezydenckich, w których startuje ich faworyt Richard Nixon, nie dostrzegają, że z każdą chwilą są coraz ciaśniej osaczani…”

Źródło opisu 

Najzdolniejszy z oficerów PRL-owskiego wywiadu. Zwolniony z powodów negatywnego zweryfikowania jego pracy. Aleksander Makowski to dość kontrowersyjny mężczyzna. Można tak sądzić z powodu słynnych Raportów Macierewicza, o których na pewno większość z was słyszała. Makowski został tam przedstawiony jak ktoś niesamowicie niebezpieczny. Twierdzono nawet, że dla własnych korzyści oszukał państwo Polskie oraz jego sojuszników.

Na moment możecie zapomnieć o przeszłości Aleksandra Makowskiego. Ponieważ dziś nie oceniamy jego kariery szpiegowskiej. Jest on nie tylko byłym oficerem wywiadu, ale również autorem książek kryminalnych z cyklu Szpiedzy.

 

Na wstępie przyznam się, że za grosz nie jestem fanem polskiej literatury. Zdarzały się również przypadki, gdy starałam się jej wręcz unikać. Nie jest to dość patriotyczne z mojej strony, ale rzadko mnie ona do siebie przekonywała. Dlatego sięgając po Bez sumieniaAleksandra Makowskiego byłam nastawiona dość sceptycznie. Słyszeliście kiedyś w języku potocznym taką frazę, która w ogólnym rozrachunku mówi, że czasem lepiej na początku jest założyć, że coś nas rozczaruje, a potem przyjemnie zaskoczy niż założyć optymistyczną wersję i następnie się rozczarować? Śmiało mogę powiedzieć, że zostałam pozytywnie zaskoczona.

Bez sumienia to kontynuacja losów przemytnika urodzonego na Śląsku. Dominik to szef najgroźniejszej grupy przemytniczej posiadającej swoich współpracowników w największych organizacjach w kilku krajach. Już w pierwszym rozdziale Bez przebaczenia podczas tragicznego wypadku ginie młodsza siostra Dominika – Inez oraz jego przyjaciel Ratz. Wspominam o tym, dlatego że w dużej mierze akcja drugiej części jest powiązana z ich śmiercią. Ściślej mówiąc nasz główny bohater poszukuje zemsty za śmierć swoich najbliższych na bardzo wpływowej rodzinie Van Vertów. Dominik wraz z grupą przyjaciół postanawia w akcie zemsty zniszczyć tę rodzinę.

Może was zaskoczę (a może i nie), ale ta amerykańska rodzina ma na sumieniu więcej niż jedną zbrodnie. Okazują się być również wplątani w organizacje zamachu na Kennedy’ego.

Bez sumienia to książka o niezwykłej, wciągającej oraz zawiłej fabule, która z kolejnymi stronami tworzy spójną całość. Kiedy historia ta postanowi już od pierwszych stron złapać was w sidła swojej akcji, nie popuści do samego końca. Jeśli uwielbiacie teorie spiskowe, ta książką na pewno jest stworzona dla was.

Historia ta miała jednak swój minus. Mówiąc to, mam na myśli, że autor wykreował zbyt wielu głównych bohaterów. Czasem zwykłemu czytelnikowi trudno jest odnaleźć się, kiedy akcja dotyczy tylko dwóch głównych bohaterów, a co dopiero w przypadku większej ilości.

Jednak w ogólnym rozrachunku trzeba przyznać, że autor wykonał kawał dobrej roboty. Niewątpliwie przy pisaniu Szpiegów Makowski korzystał ze swojego doświadczenia. To duży plus. Dlaczego? Ponieważ powieść wtedy przestaje być tylko fikcją literacką, a czytelnik ma możliwość doszukiwania się metod używanych w rzeczywistości. Nawet jeśli ich tam nie ma. Osobiście uważam to za dodatkową korzyść płynącą z przeczytania takiej książki.

Szef grupy przemytniczej, słynni agenci Mosadu, wywiad brytyjski oraz KGB – to bez wątpienia mieszanka wybuchowa. Wydawać by się mogło, że będą niezwyciężeni. Tylko czy umiejętności wygrają z pieniędzmi i wpływami? Czy zemsta na Van Vertach powiedzie się zgodnie z oczekiwaniami naszych bohaterów? Powiadają, że zemsta najlepiej smakuje na zimno. Koniecznie przekonajcie się sami!

 A.

Bez-sumienia

Dodaj komentarz