Robert Więckiewicz – Edward
Filmowy Edward to jeden z najbardziej pozytywnych bohaterów w Twojej filmowej karierze. Jak czułeś się w jego skórze?
Wbrew pozorom osiągnięcie tego efektu nie było wcale proste. Okazało się, że szczere uśmiechanie się przed kamerą jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
Co uwiodło Cię w roli Edwarda, że podjąłeś się jej zagrania?
Rola Edwarda w filmie Król życia jest dla mnie z kilku względów wyjątkowa. Z pośród ostatnich moich ról filmowych ta jest jedną z niewielu, w których naprawdę szczerze się uśmiecham. Zazwyczaj postaci, które gram są w mniejszym lub większym stopniu mroczne, mają traumatyczne przeżycia, a jeśli już się uśmiechają to ironicznie, szyderczo. W przypadku Edwarda jest inaczej.
Odkrywa w sobie pokłady optymizmu, afirmuje życie i uśmiecha się ot tak, po prostu, serdecznie i szczerze.
Wiemy, że już wcześniej spotkałeś się z reżyserem. Jak Wam się współpracowało na planie „Króla życia”?
To moje drugie spotkanie z Jerzym. Po raz pierwszy pracowaliśmy razem przy filmie Marka Koterskiego Baby są jakieś inne, w którym Jerzy Zieliński był autorem zdjęć. Na planie „Króla życia” Jerzy nieustannie zarażał mnie swoim optymizmem, przeganiał wszelkie czarne myśli
z mojej głowy, każdego ranka przed zdjęciami nastrajał pozytywnie, rozwiewał wątpliwości. Jego uwagi były precyzyjne i inspirujące.
Jak współpracowało Ci się z resztą ekipy?
Zawsze wielką satysfakcję daje mi możliwość współpracy z utalentowanymi ludźmi. Do takich należą członkowie ekipy pracujący przy tym filmie. Dla mnie szczególnie ważne były relacje z moją filmową żoną i córką, czyli Magdaleną Popławską i Anią Niedźwiecką oraz z Bartkiem Topą, który zagrał mojego przyjaciela z dzieciństwa.
Z Bartkiem pracowałem już wielokrotnie i za każdym razem była to współpraca niezmiernie satysfakcjonująca. Natomiast z Magdą spotkaliśmy się na planie po raz pierwszy i mam nadzieje, ze nie było to spotkanie ostatnie, ponieważ mój apetyt na granie z tą utalentowana i pozytywnie “zakręconą” aktorką znacznie wzrósł po tym filmie. Po raz pierwszy, siłą rzeczy, pracowałem też z debiutującą na dużym ekranie małą Anią, która jest przesympatyczną, pełną radości i energii utalentowaną dziewczynką.
Jak myślisz, jakie emocje wywoływać będzie w widzach „Król życia”?
Dla wielu z nas życie w dzisiejszych czasach często przypomina przejażdżkę rollercoasterem.
Wierzę, że opowieść o Edwardzie daje szanse na refleksje o tym jak zwolnić i cieszyć się światem, a jednocześnie spowoduje, że widzowie będą się szczerze i niewymuszenie uśmiechać podczas projekcji, a może również i po wyjściu z kina.
Magdalena Popławska – Norma
Wolisz filmowego Edwarda sprzed czy po wypadku?
Wydaje mi się, że każdy wolałby Edwarda po wypadku. Może trochę irytującego, ale jednak wyluzowanego. Freaka z fantazją, zamiast sfrustrowanego pracownika korporacji. Edward po zmianie staje się wrażliwym, bardziej empatycznym człowiekiem. Poza tym, zmiana charakteru wpływa na całe jego otoczenie. Zmienia jego żonę, sąsiadów, znajomych, na których wcześniej nie zwracał uwagi.
Żona Edwarda z lekkim dystansem podchodzi do jego wariactw, lubisz pozytywnie zakręconych ludzi?
Żona Edwarda jest bardzo długo zdystansowana do jego nowego wcielenia. Wynika to jednak z obawy o jego zdrowie, o wspólną przyszłość. W końcu otarł się o śmierć. Takie wydarzenia często zmieniają, ale w przypadku Edwarda nie wiadomo do końca, czy to sprawa zmian w mózgu, czy jego wyboru. Istnieje obawa, że wykorzystuje sytuację, żeby wyplątać się z korporacyjnego systemu, który daje stabilizację, ale ma też swoje konsekwencje. Edward walczy o wolność, o powrót do beztroski i szczęścia. A o szczęście zawsze warto walczyć. Jego „pozytywne zakręcenie” pomaga też jego żonie odnaleźć w sobie trochę wariactwa, za którym w głębi duszy bardzo tęskni, choć już prawie go nie pamięta. Bardzo lubię pozytywnie zakręconych ludzi. Lubię się takimi ludźmi otaczać, żeby zarażali mnie beztroską, której często mi brakuje.
Twój filmowy mąż udowadnia, że nie potrzeba wielkich zmian, aby żyć pełnią życia. Czy ty sama starasz się wcielać to przesłanie
w swoim codziennym życiu?
Wierzę, że nawet mały dobry gest uruchamia czasem, niewidoczną od razu, ale może dalekosiężną, lawinę zmian. Zamiast czekać na wielkie cuda, trzeba zacząć od siebie, od małych kroków, od każdego dnia. Staram się jak mogę wprowadzać to w życie, ale czasem jest to trudne.
Jak oceniasz małżeństwo Edwarda i Normy?
Małżeństwo Edwarda i Normy poznajemy w momencie jakiegoś trudnego do odkręcenia zacietrzewienia. Stereotypy i pewne schematy
w głowie, które kształtują się już w dzieciństwie są bardzo silne. Chyba wszyscy walczymy z kompleksami, które w różny sposób nas blokują
i powstrzymują. To co znamy wydaje nam się bezpieczne, nawet jeżeli nie wywołuje pozytywnych efektów. Do tego znieczula nas rutyna życia.
Ironiczny los sprawia, że wypadek Edwarda daje temu małżeństwu drugą szansę. Potem już od nich zależy co z tym zrobią. Czy wrócą do schematu, czy będą dbać każdego dnia, żeby nie znaleźć się za parę lat w punkcie wyjścia.
W filmie waszą córkę gra debiutująca na dużym ekranie Anna Niedźwiecka, praca z dziećmi to duże wyzwanie?
Praca z dziećmi jest czasem trudna, ale często bardzo fascynująca. Trzeba być bardzo czujnym i gotowym na wszystko. Nie przestrzegają żadnych reguł, więc jako bardziej obeznani w temacie musimy oprócz grania kontrolować rożne techniczne aspekty, nad którymi dzieci często nie panują. Z drugiej strony potrafią tzw. profesjonalnych aktorów tak zaskoczyć jakąś swoją reakcją i wybić z ustalonego wcześniej rytmu, że pozwala to znaleźć jakąś nową jakość. To bardzo orzeźwiające.
Bartłomiej Topa – „Kapsel”
W filmie wcielasz się w rolę przyjaciela Edwarda, Kapsla. Czy łatwiej byłoby Ci się zaprzyjaźnić w rzeczywistości z Edwardem przed czy po przemianie?
Gotowość na przyjaźń to wypadkowa wielu czynników! Przede wszystkim otwartość na siebie obu zainteresowanych stron, ale podobają mi się ludzie z jakimś swoim „świrem”. Edward „ujawnia” się po wypadku, jest uważniejszy, dotyka istotnych tematów. Kapsel też ma swoją trudną historię, z którą się zmaga. Na swój sposób jest obecny, tylko brak mu odwagi! Moja odpowiedź brzmi następująco: zawsze jest lepiej jak ludzie ze sobą rezonują!
Przemiana Edwarda związana jest z wypadkiem, którego doznał. Gdyby nie to drastyczne przeżycie, zapewne dalej byłby tym samym sfrustrowanym człowiekiem. Czy uważasz, że ludzie w dzisiejszych czasach za mało doceniają codzienne przyjemności i nie czerpią radości z każdego dnia?
Nie wiem jak jest z innymi, ale z pewnością każdy na swój indywidualny sposób próbuje cieszyć się życiem. Radość i przyjemność płynąca z każdego dnia wynika moim zdaniem z nastawienia, z uważności na to „co”, „po co” i „jak”.
Twoja postać jest alkoholikiem, który w głębi serca próbuje się zmienić. Stara się być dobrym człowiekiem. Myślisz, że o Kapslu również można powiedzieć, że staje się królem życia?
Zdecydowanie! Tak jak wspomniałem wyżej, deficytem u Kapsla jest odwaga. Odwaga życia bez wódy. Tego uczy się na nowo dzięki Edwardowi. Kapsel na nowo staje się królem swojego życia.
W najbliższym czasie wychodzą jeszcze dwa filmy, w których grałeś „Karbala” oraz „Obce niebo”. Czy „Król życia” był miłą, lżejszą odmianą od pracy przy tych dwóch pełnych emocji i dramatycznego napięcia filmach?
Każda praca nad postacią jest dla mnie wyzwaniem i nie inaczej było z Kapslem, chociaż na planie nie wybuchały obok nas bomby i nie oddychaliśmy gorącym powietrzem irackich pustyń. Ale faktycznie, trochę lżej jest pracować bez ciągłych napięć i dramatów wojenno-domowych.
Fot. Jan Holoubek/ Agora/ Next Film
O filmie:
Życie Edwarda codziennie dostarcza mu nowych powodów do frustracji. Jest źle nastawiony do otaczającej go rzeczywistości – złośliwy dla żony, niecierpliwy dla córki, niemający czasu dla starego ojca. Pewnego dnia przekonuje się jednak, że szczęście nie musi wiązać się z opasłym portfelem, obcobrzmiącym stanowiskiem i podróżami do najdalszych zakątków świata.
Niespodziewany wypadek sprawia, że Edward zaczyna roztaczać wokół siebie pozytywną aurę. Czerpie autentyczną radość z rzeczy, które dotychczas ignorował. Uczy się doceniać to, co od zawsze miał na wyciągnięcie ręki. Pojmuje, że podróż na drugi koniec świata nie jest potrzebna, żeby przeżyć duchową przemianę. Staje się królem życia.
Szczęście jest zaraźliwe w promieniu 800 metrów – w kinach rozsiewać je będzie Robert Więckiewicz w doborowym towarzystwie Magdaleny Popławskiej, Bartłomieja Topy, Krzysztofa Czeczota, Jana Peszka czy Jerzego Treli.
Recenzje z filmu możecie przeczytać tutaj.