Lubię chodzić na nieoczywiste wydarzenia kulturalne. Nieoczywiste nie w sensie tego, że mogą się odbyć lub nie, tylko tego jak będą przebiegały i co tam zobaczę. Dlatego też przed pójściem na dane wydarzenie niewiele czytam o tym, co się odbędzie. Ot, podstawowe informacje, typu kto wystąpi, jaka to będzie forma występu, ile będzie trwać całość wydarzenia. Zaopatrzony w takie informacje udałem się na przełomie września i października tego roku do Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie aby obejrzeć spektakl zatytułowany „LUXA” w wykonaniu Agaty Życzkowskiej i Kariny Szutko z kolektywu HOTELOKO Movement Makers. Nie nastawiałem się na nic konkretnego, bo uważam, że teatru tańca i tzw. sztuki performance nie da się do końca opisać i zaszufladkować. Można przeczytać streszczenie książki czy posłuchać o czym jest film i mniej więcej mieć pojęcie o danej książce czy filmie. W przypadku teatru tańca to tak nie działa, trzeba to po prostu zobaczyć.

I zobaczyłem. Nie umiem do końca określić czy „Luxa” mi się spodobała czy nie, ale z pewnością jestem pod wrażeniem tego, co na scenie prezentuje Agata Życzkowska. Kiedy ktoś robi to, co lubi i na dodatek wykonuje to z pasją i takim wewnętrznym rodzajem radości, to taki pokaz zyskuje w dwójnasób. I tu był właśnie tego przykład.

Poniżej zamieszczam mój wywiad z Agatą Życzkowską.

Gdy znajomi pytają mnie co to jest teatr tańca, to zwykle mówię, czym teatr tańca nie jest. Otóż według mnie nie jest teatrem w klasycznym rozumieniu tego terminu, i nie jest tańcem, który znamy choćby z programu „You Can Dance”. A jak Pani wyjaśniłaby laikowi czym jest teatr tańca?

Według mnie teatr tańca to linearne opowiadanie historii poprzez ciało i muzykę. To jest akurat gatunek, którego ja sama nie realizuję, ale być może dla laika moja sztuka w pierwszej kolejności mogłaby być zaliczana do tego nurtu, ponieważ w moich spektaklach wykorzystuję dużo ruchu oraz muzyki. Natomiast ja bardziej identyfikuję się z nowym tańcem współczesnym, konceptualnym i choreografią eksperymentalną. Nie buduję fabularnej historii, ale pracuję na kolażach, obrazach, skojarzeniach, emocjach.

Bardziej określiłaby się Pani aktorką, tancerką, dziennikarką czy performerką?

Jestem artystką. Obecnie najbardziej czuję się choreografką i performerką, czasem z przekąsem nazywam siebie samą nie-aktorką. Ale także jestem reżyserką, dramaturżką, tancerką, kostiumolożką oraz menadżerką, producentką, kuratorką tańca, specjalistką do spraw promocji, graficzką, montażystką filmów video. Ponieważ wybrałam działania w ramach własnego teatru, obecnie kolektywu HOTELOKO movement makers, to funkcjonuję w świecie gdzie wielozadaniowość jest na porządku dziennym. Daje mi to ogromną wolność działania, chociaż jest też bardzo pracochłonne. Ale staram się utrzymać balans w moim życiu i bardzo dużo podróżuję, aby nabrać sił do realizacji tych wszystkich działań.

W 2011 r. powstał kolektyw HOTELOKO, który z czasem zmienił nazwę na HOTELOKO movement makers. Proszę trochę opowiedzieć o tym Pani „dziecku”.

Teatr HOTELOKO powstał w ramach projektu realizowanego w Madrycie. Wówczas od dwóch lat prowadziłam Fundację Rozwoju Teatru „Nowa Fala” i ta organizacja otrzymała dofinansowanie z Instytutu Adama Mickiewicza na realizację spektaklu w Hiszpanii. Był to moment, w którym zdecydowałam się na utworzenie pod skrzydłami Fundacji „Nowa Fala” nowego, niezależnego teatru. Wtedy powstał pierwszy spektakl „Pracownia Ludica nr 2” na podstawie mojego scenariusza we współpracy z Enczima Teatro, który zrealizowałam w dziedzinie teatru fizycznego. Ponieważ z wykształcenia jestem aktorką, to moje kolejne spektakle były zazwyczaj realizacjami teatralnych dramatów współczesnych. Jednak od początku bliski był mi teatr fizyczny i ruch, dlatego skręciłam w stronę tańca współczesnego i wybrałam ten nurt koncepcyjny. W pewnym momencie sam teatr fizyczny już mi nie wystarczał. Przeszkadzało mi też słowo teatr. Wolałam performans. Zaczęłam tworzyć choreografie w oparciu o ruch autentyczny i ruch codzienny. Stworzyłam własny język opowiadania o współczesnym świecie w oparciu o wątki tożsamościowe, gdzie w spektaklach dotykałam tematów związanych z prawami kobiet, LGBT+ czy kryzysem klimatycznym. Za każdym razem były to dla mnie ważne wątki, wychodzące z wnętrza artystów i artystek, z którym współtworzyłam kolektyw HOTELOKO. Współpracowałam z choreografami Magdaleną Przybysz i z Wojciechem Grudzińskim. Przez 12 lat istnienia HOTELOKO stworzyłam w sumie 16 spektakli. Obecnie działam w kolektywie wspólnie z Mirkiem Woźniakiem, Kariną Szutko i Maćkiem Feligą. Nasze spektakle są prezentowane na europejskich festiwalach we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ widzę, że sztuka, którą tworzę jest dostępna dla osób z bardzo różnych kultur. Prezentowaliśmy także jeden z naszych spektakli – „Absolutely Fabulous Dancers” – na festiwalu Quartiers Danses w Montrealu, gdzie otrzymaliśmy nagrodę jury „Coup de Coeur”. Takie chwile są najpiękniejsze w tej pracy – owacja na stojąco po drugiej stronie oceanu to marzenie każdego artysty.

Na przełomie września i października tego roku odbyła się III edycja U:NEW Dance Wave Festival, który zorganizował kolektyw HOTELOKO movement makers. W jaki sposób dobieracie artystów występujących na tej imprezie?

Jestem pomysłodawczynią i dyrektorką tego festiwalu, więc właściwie jestem osobą decydującą o programie. Moją ideą jest to, aby kolektyw HOTELOKO movement makers, który z założenia nie ma swojej stałej siedziby, mógł podczas tego wydarzenia spotkać się z warszawską publicznością. Tak jak wspominałam, bardzo dużo podróżujemy po Europie i głównie tam prezentujemy nasze spektakle. Tak więc U:NEW Dance Wave Festival to możliwość zaproszenia na nasze przedstawienia osób z Warszawy, ale także z całej Polski. Staram się rozwijać młodą widownię tańca współczesnego, więc organizuję także spotkania po spektaklach, często w kręgu w formule demokratycznej, gdzie zanika bariera między artystami a publicznością. W świecie tańca współczesnego funkcjonuję od bardzo wielu lat. Prowadziłam przez kilka lat projekt Centrum Sztuki Tańca w Warszawie, gdzie pod moimi skrzydłami znalazły się 24 organizacje pozarządowe działające w stolicy w dziedzinie tańca współczesnego i sztuk pokrewnych. Współpracuję też z zagranicznymi partnerami, dlatego w programie festiwalu pojawiają się również prace artystów i artystek z całego świata, nie tylko spektakle, ale także filmy taneczne, ponieważ staram się rozwijać także tę dziedzinę sztuki – video dance. A ponadto przy budowaniu programu festiwalu moim celem jest wspieranie młodych artystów i artystek tańca, dlatego co roku organizuję open call na małe formy choreograficznie, gdzie każda osoba może się zgłosić ze swoją pracą taneczną. Czwarta edycja festiwalu odbędzie się pod koniec września 2024 r. Warto więc śledzić stronę kolektywu HOTELOKO movement makers na Facebooku lub Instagramie.

Jedną z artystek tegorocznej edycji była budapesztanka Fanny Müller, której znakiem rozpoznawczym jest nagość na scenie. I właśnie dla mnie naturalnym skojarzeniem z teatrem tańca / sztuką performance jest nagość. Tego w poczynaniach artystycznych HOTELOKO nie widać. To świadome działanie?

Mój spektakl „frau/mujer/femme” z 2016 roku zawierał elementy kobiecej nagości. Było tak również ze spektaklem stworzonym wspólnie z Magdaleną Przybysz pt. „Moi przyjaciele tańczą”, w którym zdecydowałyśmy się na nagość męską. Jeśli jest to uzasadnione w spektaklu, to włączam ten element. Ostatnie spektakle, które realizuję koncentrują się na takich wątkach jak ekofeminizm, tolerancja, edukacja, prawa człowieka, zrównoważony rozwój. Akurat nie widzę tam miejsca na nagość, choć inny artysta realizując podobne tematy mógłby spokojnie wykorzystać ten element w swoich performansach. Tak jak wspominałam, stworzyłam własny styl, pełen blasku, cekinów i kolorów. Teraz mam taki moment w mojej twórczości, kiedy wyrażam się nie poprzez nagość, ale przez lśnienie, które jest zamierzonym obrazem, a definiuje mnie zdanie: „Mieszkam w cekinowej kuli”. W moim scenicznym, ale też realnym świecie królują cekiny na skórze.

W tym roku podczas 29. Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Performatywnych „A Part” w Katowicach byłem na występie innej Węgierki, Márty Ladjánszki, podczas którego całkowicie naga publiczność siedziała w kręgu dookoła sceny. Wydaje mi się, że coś takiego odbyło się w Polsce pierwszy raz, zaś pomysł artystki uważam za genialny. Przeszłoby to na U:NEW? Tzn. nadzy artyści i naga publika.

Osobiście uważam nagość za coś naturalnego. To społeczne konwenanse robią z nagiego ciała tabu. W wielu spektaklach choreografii eksperymentalnej pojawia się nagość, jak wspomniałam, również w moich. Jeśli koncepcja spektaklu do tego pasuje i jeśli jest to spójne i zgodne z ideą artystyczną, to jak najbardziej jestem otwarta na performatywne działania w tym kierunku. Myślę, że oprócz nagości warto podejmować odważne tematy i to jest też to, czego dotykam w ramach U:NEW Festval. Na przykład podczas pierwszej edycji odbył spektakl „When Boys Cry” w wykonaniu Thomasa of Norway. To spektakl taneczny o traumie, lęku i wstydzie. Opowieść o tym, kiedy chłopcy stają się ofiarami gwałtu, oparta na własnej historii artysty. Spektakl był bardzo kontrowersyjny i podzielił widownię. Nie boję się jednak takich wyzwań w sztuce. Pragnę budzić do dyskusji i dotykać bardzo różnorodnych tematów, nie zawsze wygodnych.

Jakie ma Pani najbliższe plany artystyczne? Gdzie niedługo możemy zobaczyć HOTELOKO movement makers?

Jestem przed premierą mojego najnowszego spektaklu „LUXA”, która odbędzie się w grudniu w Warszawie. Tematem jest luksus dla kobiet w Polsce i w Europie. Bardzo się cieszę, że otrzymałam stypendium artystyczne miasta stołecznego Warszawy na przygotowanie tego spektaklu. Realizuję go wspólnie z Kariną Szutko, która prywatnie jest moją córką. To pierwszy nasz wspólny spektakl tylko w duecie, dlatego jest dla mnie bardzo ważny, osobisty i wielowymiarowy. Prezentowałyśmy już pierwsze pokazy tej pracy work in progress w Düsseldorfie, w Palermo oraz w Warszawie, ale premiera dopiero przed nami. Czuję się bardzo szczęśliwa i podekscytowana, tym bardziej, że spektakl już został wyróżniony jako jeden z 30 najlepszych polskich spektakli w preselekcji do Polskiej Platformy Tańca 2024.

I na koniec moje nieodłączne pytanie, które zadaję każdemu: jakie są Pani 3 ulubione utwory muzyczne wszechczasów i dlaczego właśnie one?

„Don’t Stop Me Now” zespołu Queen, ponieważ jest to jedna z najbardziej radosnych piosenek na świecie. Holenderski neurolog Jacob Jolij zrobił badania na grupie dwóch tysięcy osób i poprosił o wybranie spośród 126 utworów tej piosenki, której słuchanie najbardziej uszczęśliwia. Wygrał utwór „Don’t Stop Me Now”, a to dlatego, że tempo jest tu wyższe niż w przypadku przeciętnej, popowej piosenki. Ja też uwielbiam tę piosenkę. Pozostanę przy tym jednym utworze. Bo zawsze daje mi on siłę do działania i napawa ogromnym optymizmem.

Dziękuję za wywiad.


(Premiera spektaklu „Luxa” odbędzie się dziewiątego grudnia tego roku o godz. 19:00 w Centrum Promocji Kultury w Warszawie; wykorzystanie zdjęcia, które zrobili: Marta Ankiersztejn, Adriana Liwara i Pat Mic, pochodzą ze zbioru artystki; ilustracją muzyczną wywiadu jest utwór „Don’t Stop Me Now” z repertuaru grupy Queen).

Agata Życzkowska
ur. 05.04.1976 r. – Warszawa, Polska.
Edukacja: Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna w Łodzi (aktorstwo).
Wybrane funkcje i zawody: aktorka Teatru im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy (2001-2004), redaktorka naczelna tygodnika „Razem. Świat w naszych oczach” (2003-2006), prezeska Fundacji Rozwoju Teatru „Nowa Fala” (od 2009), współzałożycielka i członkini kolektywu HOTELOKO movement makers (od 2011).
Niektóre filmy i seriale, w których wystąpiła: „Klan” (różni reżyserzy, 2009-2023), „Na Wspólnej” (różni reżyserzy, 2009-2021), „Klub Szalonych Dziewic” (reż. Robert Wichrowski, 2010), „Powiedz tak!” (reż. Patrick Yoka, 2016), „Dzień, w którym znalazłem w śmieciach dziewczynę” (reż. Michał Krzywicki, 2022).
Strona kolektywu HOTELOKO:
na FB: TUTAJ
na IG: TUTAJ

Dodaj komentarz