Przed Wami kolejny tom przygód Dory Wilk, który bardziej pochłonęłam, niż przeczytałam. Jak do tej pory ten tom plasuje się dla mnie, ex aequo z pierwszym, na samym szczycie.

Dora nie miała chwili odpoczynku po przygodach z Rafaelem, pojawiły się problemy z Trójprzymierzu, kłopoty u wampirów. Co sprawia, że wampiry z własnej woli wychodzą na słońce, co jest równoznaczne ze śmiercią? W gnieździe Gajusza nie dzieje się dobrze, a Dora przez wzgląd na swoich synów, nie może pozostać obojętna na problemy. Dobrze, że przynajmniej wilki nie mają kłopotów. A może jednak? Co bowiem znaczy tajemnicza napaść na bohaterkę?

Ten tom mnie urzekł, od pierwszych stron. Najpierw problemy z Trumnie, trudne rozmowy z Gajuszem, próba pomocy, która nie będzie należała do łatwych, wycieczka do wilczego stada. Tutaj pojawia się sporo nowych postaci. Najbardziej intrygującą z nich stał się osobisty ochroniaż Dory – Varg. Jego zachowanie dawało wiele do myślenia.

Naprawdę byłam szalenie ciekawa, jakie motywy nim kierują. To dzięki Vargowi tak dobrze czytało mi się tę książkę – jego wieczne utarczki
z Dorą, wredne zachowanie, a jednocześnie momenty, kiedy zmieniał się nie do poznania… Miałam nieszczęście właściwie w momencie wyjaśnienia zagadki tej postaci skończyć czytanie i zostać z niewyjaśnioną tajemnicą przez 8 godzin.

Upobranedało mi się wzmocnić samozaparcie i wytrwałość, czekając na dalszy ciąg. Było warto, choć motyw skojarzył mi się mocno ze Zmierzchem,
w którym pierwszy raz spotkałam się z tym zjawiskiem. No i Miron… Lubiłam diabła, może nie jest moją ulubioną postacią, ale jednak miałam do niego pewien sentyment, jednak po tym co wyczyniał w tym tomie, zdecydowanie jest na cenzurowanym. Na zachowanie Dory patrzyłam z dwóch perspektyw, z jednej strony dziewczyna do niedawna nie chciała się z nikim wiązać, więc nie powinna tak bardzo brać tego do siebie. Z drugiej – świeże uczucie, które druga strona potraktowała w ten sposób… Można zrozumieć.

Pojawiło się parę nowych postaci, które można lubić bądź nie, ale które są wyraziste i warto je poznać. Dużym plusem są nowe postacie kobiece, które trochę rozerwą towarzystwo, do tej pory tak bardzo samcze. Spodobała mi się kreacja Szelmy, mam nadzieję, że w przyszłości będę miała okazję trochę więcej o niej poczytać, jeśli nie w przygodach Dory, to może w zbiorze opowiadań. Dora walczy, pomaga, staje się też swatką, w czym, jak się okazuje jest całkiem dobra.

Lekki wątek miłosny dodał pikanterii tej pozycji. Nie zmienił się styl, nie zmienili się i bohaterowie. Nadal czyta się tę serię z wielką radością, zainteresowaniem. Kiedyś myślałam, że nie przepadam za urban fantasy, jednak autorka zdecydowanie pokazała mi, że się mylę.

Dodam tylko, że w każdej wolnej chwili sięgałam po tę książkę, by w momencie, kiedy czytać nie mogłam, zastanawiać się co dalej przydarzy się bohaterom i jak potoczą się dalej ich losy. To chyba najlepsza rekomendacja, bo nie każda książka tak na mnie wpływa.

Dodaj komentarz