DSC 0040Kilka słów od wydawnictwa:

„Waszyngtoński obrońca Stanton Shaw jest dumy, ambitny, zadaje błyskotliwe pytania i zasypuje wszystkich niepodważalnymi argumentami. Nieprzypadkowo nazywany jest Uwodzicielem Przysięgłych – ma południowy akcent, rozbrajający uśmiech i zniewalające zielone oczy – ciężko mu się oprzeć. Mężczyźni chcą być tacy jak on, kobiety pragną być przez niego szczegółowo przesłuchane.
Stanton ma plan na życie. Przez jakiś czas wszystko przebiega według ustalonego scenariusza.
Jednak pewnego dnia mężczyzna dostaje zaproszenie na ślub swojej licealnej miłości i jednocześnie matki jego ukochanej dziesięcioletniej córeczki. Jenny wychodzi za mąż – za kogoś innego.
Tego definitywnie nie było w planie.
***
Wychowana w mieście Sofia Santos jest nieugiętą prawniczką, planującą karierę najbardziej cenionego obrońcy w sprawach karnych w kraju. Nie ma czasu na związki czy inne tego typu rozpraszające rzeczy.
Jednak gdy Stanton, jej niesamowity „przyjaciel do łóżka” błaga o pomoc, kobieta zostaje wytrącona z równowagi, zepchnięta z obranej ścieżki, a jej świat wywrócony do góry nogami. Sofia zgadza się pojechać do zabitej dechami mieściny w stanie Missisipi, by pomóc Stantonowi odzyskać ukochaną.
Umysł podpowiada jej, że zwariowała… serce twierdzi jednak coś zupełnie innego.
***
Co się stanie, gdy doprowadzimy do spotkania mieszkańców niewielkiej mieściny, dwóch profesjonalistów wyćwiczonych w sporach, lokalną miss, czterech wielkich braci, Parówkę oraz Bunię z dubeltówką?
Poleje się burbon, wybuchnie namiętność, a pragnienia serca sprawią, że nawet najmisterniej ułożone plany zostaną unieważnione.”

 

Emma Chase za dnia jest oddaną żoną i matką dwójki dzieci, mieszkającą w małym, wiejskim miasteczku w New Jersey. W nocy staje się niestrudzoną bojowniczką klawiatury, ciężko pracując godzinami, aby ożywić swoich wielobarwnych bohaterów i ich niekończące się wygłupy. Znajduje się w długotrwałym oraz burzliwym w związku z kofeiną.

Kiedy tylko usłyszałam o nowej powieści Emmy Chase, jako wierna fanka jej twórczości od razu postanowiłam ją zamówić. Przekonana, że poznam drugiego Drew Evansa sięgnęłam po „Unieważnienie” i z przykrością przyznam, iż się rozczarowałam.

„Częściowo chciałbym zatrzymać Jenny jedynie dla siebie, zamknąć ją w tym domu, wiedząc, że nie robi nic innego, tylko na mnie czeka. Jednak silniejszy od tego jest strach, że się wypalimy, kończymy, nienawidząc siebie, obwiniając się nawzajem za wszystko, co przegapiliśmy i co nas ominęło. Za wszystkie te rzeczy, których nie spróbowaliśmy.”

Stanton Shaw to jeden z najlepszych waszyngtońskich prawników, wspaniały, mądry, kochający ojciec, a na dodatek szaleńczo zakochany w swojej licealnej dziewczynie Jenny. Na pierwszy rzut oka istny diament, ale kiedy bliżej spojrzeć okazuje się, że ten diament ma liczne skazy. Ponieważ Stanton to tak naprawdę człowiek, który dla kariery porzucił ukochaną wraz z maleńkim dzieckiem twierdząc, że na odległość także mogą tworzyć rodzinę, zapomniał jednak dodać, że będą się widywać jedynie w wakacje (i to nie każde). To człowiek, który twierdzi, że ponad wszystko kocha Jenny, jednak na boku sypia z przypadkowo poznanymi kobietami. Człowiek, który uważa siebie za ideał. Wyobraźcie sobie wielkie zdziwienie tego ideału, kiedy odkrywa, że Jenny postanawia nie czekać więcej na niego i wyjść za innego.

Wyjątkowo (i mam nadzieję, że więcej się to nie powtórz) w przypadku tej książki nie będę wam nadmieniać fabuły rozgrywającej się na jej stronach. Ponieważ wszystko, co wydarzyło się w tej książce jest już opisane na jej okładce, nie pozostawiając tym samym czytelnikowiDSC 0018 nic nowego do odkrycia. Jak uwielbiam wydawnictwo FILIA i nigdy nie mam do niego zastrzeżeń, tak tym razem muszę przyznać, iż popełnili ogromny błąd zamieszczając tak obszerny opis z tyłu. Okradli czytelnika z wszystkiego co najlepsze…

Sam styl pisania autorki nie uległ zmianie. Książka jest napisana w lekki sposób. Jest pełna zabawnych dialogów, które rozbawią was nie raz, mimo nietrafionego pomysłu na głównego bohatera. Fabuła natomiast jest odrobinę przewidywalna, ale wszystkie wydarzenia rozgrywają się szybko i jest ich na tyle dużo, że cały czas coś się dzieje, więc ta przewidywalność nie doskwiera tak czytelnikowi. Niestety nie da się uniknąć porównań z poprzednią serią autorstwa Chase, gdyż od pierwszych stron widać, że sama autorka usilnie próbował wykreować podobną postać do Drew. I jak zachowanie Evansa wydawało się zabawne oraz czarujące, tak zachowanie Shaw było po prostu egoistyczne i odrażające.

Podsumowując, „Unieważnienie” wypadło bardzo słabo w porównaniu z Zaplątanymi i czytając recenzję „Unieważnienia” nie raz spotkacie się z negatywnymi ocenami. Ale nie zniechęcajcie się nimi, ponieważ to, że nie spodobało się komuś innemu nie znaczy, iż nie spodoba się również wam. Przeczytajcie i wyróbcie sobie swoją własną opinię. Ta będzie dla was najlepsza.

Aleksandra

Ps. Fragment książki możecie przeczytać klikając na link.

*Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.

unieważnienie-emma-chase

 

 

Dodaj komentarz