Nieduży tomik pod intrygującym tytułem dawał mi nadzieję na „Sensacje XX Wieku” w bardziej szczegółowym ujęciu, dostałem jednak coś zupełnie innego.
Nie zawiodłem się jednak.
Sam tytuł jest mylący, Po pierwsze zwrot, którego bardzo nie lubię, czyli „kampania wrześniowa”, jak gdyby Wrzesień (ale też Październik) 1939 r. był tylko niewielką operacją, a nie wojną, w której Polska odpierała potężnych przeciwników na całej długości granic.
Po drugie – nawet jeżeli przyjmiemy to utarte określenie jako prawidłowe – Autor nie eksploatuje nieznanych epizodów z pól bitew Września, nie szuka zakulisowych operatorów działań wojennych, ba, mało tego – sięga do korzeni stosunków Polska – Rzesza, czas przedwojenny aż do zakończenia wojny.
Po trzecie – nie są to zagadki operacji wojennych, a stosunków dyplomatycznych, działań na poziomie rządów i ambasad, poparte żmudną kwerendą w nieznanych dotychczas w polskiej literaturze historycznej dokumentach z archiwów III Rzeszy.
Już pierwszy rzut oka na spis treści daje nam wgląd w zakres poruszanych tematów:
– kryptonim Wiosenne Słońce – czyli o niezgodzie Niemiec na postanowienia Wersalu i planach inwazji na Polskę
– przemilczany zamach na prezydenta
– presja gospodarcza – w istocie poprzedzająca każdą większą wojnę
– antypolskie kampanie
– pakt o nieagresji z Niemcami
– dyplomatyczne gesty Warszawa – Berlin
– próby wpływania na prasę
– kulisy zaproszeń na Parteitagi w Norymberdze
– proniemieckie sympatie Cata-Mackiewicza (dla mnie dość dyskusyjne i oparte na opiniach)
– prowokacje pod płaszczykiem dyplomacji
Te tematy to nawet nie jedna trzecia całości – nie chcę tu przepisywać książki. Zadziwiająca szczegółami, mnogością źródeł zarówno archiwów hitlerowskich, jak i np. dzienników Goebbelsa, wspomnień sekretarki Hitlera, mało znanych w Polsce prac innych historyków. Trudno się dziwić, że Autor miał z czego czerpać – przysłowiowa skrupulatność Niemców zaowocowała mnogością rozkazów, raportów, pism dokumentujących zarówno działania dyplomatyczne, relacje między osobistościami Rzeszy, jak i operacje wojskowe.
Lektura potrzebna dla uzupełnienia wiedzy o wielu przemilczanych aspektach II Wojny Światowej – nawet już po publikacji tej pozycji. W dalszych rozdziałach Eugeniusz Guz wkracza czasem na trochę niepewny grunt, obok ważnych pytań uprawiając „historyczne gdybanie po fakcie” – spekulacji, które moim zdaniem są często zabarwione wiedzą o następujących wydarzeniach, którą przecież nie zawsze mieli ludzie podejmujący wówczas decyzje.
Nie ma tu fabuły iskrzącej akcją, opisów karzących przewracać stronę za stroną – jest typowo historyczna rzetelność w zestawianiu faktów, opinii, dat. Poruszonych tematów jest naprawdę sporo i z pewnością zaspokoją ciekawość miłośników historii.
Lektura potrzebna dla uzupełnienia wiedzy o wielu przemilczanych aspektach II Wojny Światowej – nawet już po publikacji tej pozycji. W dalszych rozdziałach Eugeniusz Guz wkracza czasem na trochę niepewny grunt, obok ważnych pytań uprawiając „historyczne gdybanie po fakcie” – spekulacji, które moim zdaniem są często zabarwione wiedzą o następujących wydarzeniach, którą przecież nie zawsze mieli ludzie podejmujący wówczas decyzje.
Nie ma tu fabuły iskrzącej akcją, opisów karzących przewracać stronę za stroną – jest typowo historyczna rzetelność w zestawianiu faktów, opinii, dat. Poruszonych tematów jest naprawdę sporo i z pewnością zaspokoją ciekawość miłośników historii.