Współczesny horror przechodzi rewolucję.

Niestety, nie w sensie pozytywnym. Mam wrażenie, że twórcy idą obecnie łatwą drogą, proponując czytelnikowi, czy widzowi gotową papkę w formie, która nie pozostawia wiele miejsca dla wyobraźni. Efekt rzeczywiście powoduje rewolucje, ale zupełnie innego rodzaju.
Od zawsze poszukujemy mocnych wrażeń, co nie jest równoznaczne z pragnieniem wywoływania u siebie odruchu wiadomego.

Żeby tego uniknąć, wystarczy cofnąć się do XIX wieku. Bo gdzie najlepiej szukać dobrego horroru, jeśli nie tam, gdzie ten gatunek ma swój początek? Odpowiedzią na potrzeby czytelnika jest Edgar Allan Poe. Amerykański pisarz podejmował się wielu gatunków literackich- pisał między innymi wiersze, eseje i opowiadania. W każdej z tych form kreował niesamowitą atmosferę. Wielokrotnie nie potrzebował podawać imienia głównego bohatera, dokładnego miejsca akcji. W niewielu wierszach kreował atmosferę prawdziwego strachu, zwątpienia, szaleństwa. Powoli budował napięcie, niezwykle umiejętnie posługując się słowem. Sekretem Edgara Allana Poe jest to, że groza w jego pracach, jest dozowana stopniowo. Czytelnik powoli wciągany jest w historię, by po przeczytaniu trząść się ze strachu.

Jego najsłynniejsze nowele, takie jak „Czarny kot”, „Rękopis znaleziony w butli”, „Maska śmierci szkarłatnej”, czy „Portret owalny”, to mistrzostwo świata krótkiej formy literackiej. Poe szanował czytelnika, nie narzucając mu interpretacji, pozostawiając wiele w strefie niedopowiedzeń.

Opowiadania Allana Poe to horror w formie instant, ale efekt jest piorunujący.

opowiesci-niesamowite-edgard-allan-poe-recenzja-ksiazki

 

Dodaj komentarz