Ludzie umierają, rodzą się, ale dla czasu nie ma to znaczenia…
On cały czas biegnie dalej, nie zwracając uwagi na tak mało istotną sprawę, jak problemy ludzkie. Jest bezwzględny i stały.
Minął już ponad rok, odkąd Shaun pożegnał najbliższą sobie osobę na świecie. Podobno dokładnie ten sam bezwzględny czas leczy rany.
Nie u niego. Szaleństwo nadal postępuje i niszczy go od wewnątrz. Mimo tych wszystkich wydarzeń, które przeżył, cała ekipa „Przeglądu Końca Świata” nadal na niego liczy, ale on już nie ma siły. W tym samym czasie w oddziale CZKC przeprowadzane są eksperymenty, które dla większości ludzi są nieetyczne i niemoralne. Co chce osiągnąć CZKC? Dlaczego Rick się nie odzywa? I przede wszystkim czy Shaun da radę pokonać własne demony i odnaleźć prawdę?
Od dłuższego czasu chciałam przeczytać tę serię. Nie dlatego, bo podobał mi się opis. Tak naprawdę to raczej zniechęcał mnie do przeczytania cyklu. Zombie to nie moje klimaty. Jednak tyle razy słyszałam pozytywne opinie o „Przeglądzie Końca Świata”, że musiałam go przeczytać. Bardzo chciałam się dowiedzieć, co takiego ludzie w nim widzą. Na pozór jest to kolejna dystopiczna książka, która ukazuje apokalipsę.
I to w dodatku za pomocą zombie, które nie są tak bardzo popularne w naszym kraju. Teraz jestem po przeczytaniu całej trylogii i znam
odpowiedź na te pytanie. Nigdy nie wierzcie pozorom…
Uważam, że największym mistrzostwem Miry Grant są bohaterowie. W pierwszej części byli bardzo dobrze wykreowani i od razu polubiłam ich. Po przeczytaniu dwóch kolejnych tomów wiem, że ich kreacja jest wybitna. Obserwacja szaleństwa Shauna była fascynująca.
Nie irytowałam się, że muszę wysłuchiwać, jak rozmawia sam ze sobą. To było wręcz naturalne. Rozumiałam go i chciałam mu pomóc.
Nie czułam współczucie. Od początku wiedziałam, że jest silnym mężczyzną, który jest w stanie osiągnąć wiele. Ta cała jego obsesja była dla mnie przejawem odwagi. Nie łatwiej byłoby po prostu popełnić samobójstwo? Po tym wszystkim co przeżył, to byłaby najlepsza droga do spełnienia marzeń. Jednak nie zrobił tego w drugiej części. Dopiero zaczął łamać się w „Blackout”. Jednak na tyle go już polubiłam, że cokolwiek uczynił tutaj, nie było to w stanie zmienić mojego zdania na jego temat. I to jest tylko jedna postać, a wszyscy bohaterowie mieli swoją
historię, oddzielną psychikę, która czymś się wyróżniała. I w dodatku mogliśmy znowu obserwować starych bohaterów i ich zmianę, bo nikt po takich wydarzeniach nie jest już sobą.
Podziwiam również autorkę za historię, którą nam opowiedziała. Przedstawienie jej wymagało wielu przygotowań i niesamowitej wiedzy na podjęty temat. Przekonała mnie. Znałam realia tamtego świata i byłam w stanie uwierzyć we wszystko, co pisała. To było możliwe, ale nie to mnie zachwyciło. Gdyby cała ta historia wydarzyła się w naszym świecie i ktoś przedstawiłby mi takie fakty, uwierzyłabym.
Te wszystkie zdarzenia miały swój cel. Ta seria skłoniła mnie do głębokich refleksji na temat naszego świata. Jak w tej chwili ktoś jest w stanie przekonać mnie do tego, to dlaczego to wszystko nie może mieć miejsca w przyszłości? Dlaczego nie teraz? Georgia wyznawała zasadę: prawda jest najważniejsza. Zdałam sobie sprawę, że nie znam jej i raczej nigdy nie będę miała możliwości poznania. To mnie przeraziło.
Powinnam powiedzieć coś na temat zombie… Polubiłam je. Jakkolwiek to brzmi, tak jest. Po trzech częściach przyzwyczaiłam się do nich
i zaczęłam traktować jako naturalną rzecz. To była jedyna stała, w którą można było wierzyć. Zawsze były i nikt nie miał, co to tego wątpliwości. Stały się narzędziem w rękach autorki, która sprawnie wykorzystywała je w potrzebnej sytuacji.
„Kto chce zobaczyć, jak mocuję się z łosiem zombie?”
Tak można podsumować całą serię. Paradoksalna jak ludzie. Jednakże dzięki temu zaczęłam zastanawiać się nad niektórymi sprawami,
które zawsze odkładałam na później. Ale czy później będzie czas? Polecam ją każdemu dojrzałemu człowiekowi.
Nie dajcie zwieść się umarlakom. One naprawdę czasami są sympatyczne. Tu chodzi o historię i prawdę, która w każdym możliwym świecie powinna być ujawniona.