Kaseta magnetofonowa. Dla jednych przeżytek taki jak dyskietka lub kaseta VHS, dla innych, tych młodszych, coś z czym się nie zetknęli, bo za ich czasów królowały już płyty CD a potem nagrania w postaci empetrójek. Jest wszakże i trzecia grupa osób, tych którzy kasety audio pamiętają, posiadają i nie zamierzają się z nimi rozstawać. To prawda, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo posłuchać muzyki w ten sposób. Wielu narzeka również na jakość odsłuchu i np. na to, że w czasie grania taśmę kasety może coś wciągnąć.

Mam wrażenie, że dla kolekcjonerów tej formy zapisu muzyki najważniejszą sprawą jest sentyment. Tak jest przynajmniej w moim przypadku, bo również zaliczam się do zbieraczy kaset. Kupno każdej taśmy wiązało się u mnie ze sporymi wyrzeczeniami, mimo że nie był to towar szczególnie drogi. Pirackie kasety z polówek kosztowały zwykle 10zł za sztukę, ale komu wystarczyłaby 1 sztuka? Wszak o czymś takim jak YouTube czy SpotiFy nikt jeszcze wtedy nie słyszał, nową muzę zdobywało się nagrywając z radia (tak, na kasety!) albo właśnie kupując audio od sprzedawcy z polówki.

Pierwszą kasetą magnetofonową jaką sam kupiłem był debiutancki album włoskiego zespołu eurodance Black Box, z wielkim przebojem „Ride on Time” śpiewanym ustami Loleatty Holloway. Potem były m.in. kasety Charlesa D. Lewisa (soca i calypso z Barbadosu), MC Hammera, Ice MC i grupy Run DMC. Dziś w moich zbiorach jest ok. 500 kaset magnetofonowych, najwięcej z tureckim popem, muzyką eurodance i amerykańskim rapem, ale są też egzemplarze z Tajlandii, Libanu, Japonii, Senegalu, Indii czy Zanzibaru.
Ale nie tylko ja jestem zakręcony na punkcie kaset. Poniżej prezentuję wywiad z Cezarym Molskim, pomysłodawcą Muzeum Kaset Magnetofonowych.

Jakiego gatunku jest najwięcej w zbiorach Muzeum Kaset?

Trzymając się klasycznej terminologii lat 90., to dominuje przede wszystkim pop i rock, z delikatną przewagą popu. Dodam, że kaset polskich wykonawców jest nieznacznie mniej niż kaset wykonawców zagranicznych.

Czy muzeum dzieli kasety na oryginalne i te nie do końca legalne?

Nie dzielimy kaset, gdyż są one świadkami historii i nośnikiem muzycznym, więc dopóki możemy je wykorzystać w różnorodny sposób mają dla nas taką samą wartość. Oczywiście wprowadzając każdą kasetę do spisu wskazujemy oznaczenia producenta/marki, a także uwagi co do stanu i wyglądu kasety. Ponadto wykorzystujemy kasety oryginalne jako miejsce na autografy wykonawców.

A jak się ma sprawa w zbiorach muzealnych z tzw. muzyką świata (world music)? Posiadacie kasety audio z napisami na okładkach wyłącznie po arabsku, japońsku czy chińsku?

Niewiele mamy takich kaset. Jeśli chodzi o world music, to w naszych zbiorach znajdziemy głównie kasety z krajów sąsiadujących z Polską. Co do kaset z dalszych krajów. to mamy głównie kasety z Wielkiej Brytanii i USA.

Z tego, co Pan mówił w wywiadach, trwają rozmowy w sprawie utworzenia stałego miejsca na Muzeum Kaset w kompleksie Konesera na warszawskiej Pradze. Proszę uchylić rąbka tajemnicy, jak blisko jest finalizacja tego przedsięwzięcia?

Po odmowie kompleksowej współpracy przez Elektrownię Powiśle, skutecznie rozpoczęliśmy współpracę z Centrum Praskim Koneser, która pomimo pandemii układała się bardzo dobrze. Niestety, w tym roku nie było dla nas miejsca ze względu na wynajęcie wszystkich lokali, a niestety nie prowadzimy działalności gospodarczej by móc płacić czynsz w takich miejscach. Jednak każda przeszkoda jest po to, by znajdować inne rozwiązania i takie mam nadzieję po wakacjach się pojawią np. pod Warszawą. Całość rozmów determinuje stan zawieszenia, co dalej z normalną działalnością każdej instytucji od jesieni, ze względu na możliwe obostrzenia.

A co w przypadku gdy Muzeum Kaset będzie już miało swoją siedzibę i ktoś przyniesie do niego zbiór unikalnych w Polsce kaset, np. z tajskim popem czy muzyką MPB z Brazylii? Czy na półeczce przy kasetach pojawi się jakaś informacja, kto był darczyńcą?

Każda kasetę przyjmujemy i chcemy by była użytkowana nie tylko na miejscu, ale także by można było ją wypożyczyć nawet razem ze magnetofonem (dostaliśmy ponad 2 palety sprzętów). Nasi dotychczasowi darczyńcy nie chcą się dzielić swoim wizerunkiem, a my proponujemy im nagranie wywiadu właśnie na temat przekazywanych eksponatów. Co do innych form jesteśmy jak najbardziej otwarci, jednak skuteczniej byłoby umieścić nalepkę z informacją o darczyńcy na każdej kasecie, co jak najbardziej jest możliwe.

Pana pierwsza kaseta audio? Posiada Pan ją jeszcze?

Moja pierwsza kaseta była czysta. To Sony HF. Ale pamiętam (i posiadam) pierwszą kasetę nagraną kupioną w Pewexie na Mokotowie, na ul. Różanej. Jest to album Roxette pt. „Look Sharp”.

A czym dla Pana były owe kasety w okresie gdy się Pan z nimi zetknął?

Miłość do kaset wyrosła u mnie z hobby elektronicznego, kiedy naprawiałem różne sprzęty otrzymane lub znalezione na śmietniku. W ten sposób w V klasie szkoły podstawowej, po lekcjach, dostaliśmy z kolegą szansę na naprawę radiowęzła (połączenia głośników i samych głośników na 3 piętrach budynku) i wykorzystaliśmy ją uruchamiając nie tylko radiowęzeł, ale i klub szkolny w podziemiach. To wtedy musieliśmy wyjść poza własne horyzonty muzyczne, którymi był dla nas rock i punk rock, by być radiowęzłem dla wszystkich, szybko powiększać liczbę kaset i różnicować ich zawartość. Były to lata 1993-1995.

Walkman czy boombox? Na czym wg Pana lepiej słuchać kaset?

Wydaje mi się, że nie można wykluczać także wież, zwłaszcza segmentowych. Uważam, że warto zainwestować w decka i słuchać kaset na dobrych, przewodowych słuchawkach. Nie wykluczam jednak radiomagnetofonów i mam ogromny sentyment do nich, a także do miniwież, zwłaszcza firmy Panasonic. Panasonic zawsze stawiał na jakość dźwięku przed głośnością. Jednak kaseta nie bez kozery została nazwana kompaktową i właśnie tę jej kluczową cechę najlepiej uwydatnia walkman. Kompaktowość to wolność i ten właśnie sposób słuchania muzyki wspominam najczęściej i najlepiej, dlatego w pierwszej kolejności w Muzeum Kaset pojawiła się znacząca kolekcja walkmanów Sony, jako pomysłodawcy tego sprzętu. Nawet dziś walkmany pozwalają na przyjemniejsze odkrywanie muzyki z kaset w czasie warsztatów z dziećmi i młodzieżą, podobnie jak to było w czasach swojej świetności. Zatem to zależy od sytuacji, miejsca i czasu.

Na koniec moje klasyczne pytanie do każdej osoby, z którą przeprowadzam wywiad: 3 Pana ulubione utwory muzyczne wszechczasów i dlaczego właśnie te?

To jedno z najtrudniejszych pytań, gdyż znany byłem z tego, że zależności od sytuacji dobierałem utwór z odpowiednim przekazem muzyczno-słownym. Znowu wszystko zależy, zwłaszcza od nastroju, ale by zostawić przekaz muzyczny młodszemu pokoleniu nominuję:
Kiss „God Gave Rock’n’Roll to You”. Choć nie jest to mój ulubiony zespół, to są ambasadorami rocka, jego sceniczną kwintesencją.
Eminem „Lose Yourself”. To z kolei dla mnie kwintesencja rapu, bo jest to muzyka, która mówi o tym, o czym nikt nie chce słyszeć.
The Boomtown Rats „Tell Me Why I Don’t Like Mondays”. Głos Boba Geldofa trzeba zapamiętać z wielu przyczyn, ale dla tej piosenki zawsze chciałem nauczyć się grać na pianinie i… nadal chcę.

Dziękuję za wywiad.

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów prywatnych C. Molskiego.
Ilustracją muzyczną dzisiejszego wpisu jest nagranie zespołu The Boomtown Rats.

Strona internetowa Muzeum Kaset: TUTAJ

Dodaj komentarz