Już w najbliższy piątek na ekranach polskich kin pojawi się produkcja zatytułowana „Bo we mnie jest seks”, będąca wycinkiem z życia Kaliny Jędrusik. Czy warto zobaczyć to dzieło? Warszawska prapremiera filmu pokazała, że niekoniecznie.

Ale po kolei. Pod koniec 2019 r. reżyserka seriali, Katarzyna Klimkiewicz, postanowiła nakręcić film o Kalinie Jędrusik i koniecznie chciała obsadzić w nim córkę innej reżyserki, Kingi Dębskiej, Marię, zwaną często Marysią. Produkcję ukończono po 3 miesiącach, ale wtedy świat zaatakowała pandemia Covid-19, więc dzieło musiało swoje odczekać. Z filmem niestety nie jest tak, jak z winem, że im dłużej czeka się na otworzenie, tym bardziej smakuje, a szkoda. Oto bowiem widzom stołecznego Kina Elektronik, zgromadzonym siódmego października na zakończeniu 1. Warszawskiego Święta Kin Studyjnych, ukazał się filmowy średniak, którego nie uratowały kreacje aktorów. Prawdę mówiąc nie miały jak uratować. Pomijając rolę Marii Dębskiej, to reszta występujących osób tak naprawdę nie miała możliwości się wykazać. Mąż Kaliny, starszy o 16 lat pisarz Stanisław Dygat (Leszek Lichota) ukazany został jako pocieszny grubasek, nałogowy palacz, ciągle rozmawiający przez telefon z wysuszonym Tadeuszem Konwickim. W zasadzie widz nie wiedzący kim był Dygat nie dowie się tego z filmu Klimkiewicz. Dygat jest tu figurantem, marionetką. A przecież człowiek ten był miłością Kaliny Jędrusik, nawet biorąc pod uwagę jej olbrzymi apetyt na seks z innymi mężczyznami. I znowuż filmowe przekłamanie, a raczej wymysł reżyserki. Otóż stworzyła ona postać tajemniczego piosenkarza Lucka (miałka rola artysty rockowego Krzysztofa Zalewskiego), który… mieszkał z Dygatem i Jędrusik. Kim naprawdę był ten mężczyzna i czemu miał na imię Lucek, tego nie wiadomo. Skojarzenie z Lucjanem Kydryńskim jest aż nadto widoczne, choć przecież to nieprawda. Nieprawd i dziwnych fantazji reżyserskich jest w „Bo we mnie jest seks” więcej. Zadziwiający jest zwłaszcza wątek zawiedzionej miłości do Kaliny szefa telewizji, niejakiego Ryszarda Molskiego, granego przez nieznanego aktora, Bartłomieja Kotschedoffa. Xymena Zaniewska, w filmie najbliższa przyjaciółka Kaliny, nie miała wzrostu koszykarki. Tymczasem grająca ją Katarzyna Obidzińska sylwetką przypominała enerdowską lekkoatletkę.

Osobną sprawą pozostaje kreacja Marii Dębskiej. Aktorka, którą widzowie poznali dzięki roli w filmie swojej mamy, Kingi Dębskiej, pt. „Zabawa, zabawa” (wcześniej zagrała epizod w „Moje córki krowy”) przerysowała postać Kaliny Jędrusik. Kalina w wykonaniu Dębskiej wyszła na bluzgającą, mocno zakompleksioną osobę pozbawioną uczuć. Współczesne przekleństwa w ogóle nie pasowały do czasów, w których rozgrywała się akcja. Do tego doszły ewidentne braki w śpiewaniu i tańczeniu, choć Maria Dębska przed filmem była szkolona wokalnie. Dla nauczyciela trója z minusem! Jeśli chodzi o twarz, to autorzy filmu zadbali o protetykę Marii Dębskiej, natomiast zapomnieli o największym atucie Kaliny Jędrusik – o oczach. A przecież przy obecnym poziomie charakteryzacji i make-upu można byłoby tu wiele zdziałać.

Czy zatem „Bo we mnie jest seks” ma same minusy? Nie, choć plusów jest zdecydowanie mniej. Jednym z nich jest uliczna scenografia stolicy i auta, które wówczas jeździły po ulicach. Tu wielkie brawa dla scenografa Wojciecha Żogały oraz ekipy ds. budowy dekoracji, z Ryszardem Idzikiem na czele. Plusem jest także wplecenie w fabułę największych przebojów Kaliny Jędrusik, choć tak jak wspomniałem, ich wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

Katarzyna Klimkiewicz na początku swojego filmu zastrzegła w napisie: „Wydarzenia w filmie mogły się wydarzyć, ale nie musiały”. I wg mnie zwrot „nie musiały” powinien zostać wyboldowany. Tak samo widzowie mogą, ale nie muszą iść do kina na ten film. Niczego nie stracą.

(na dole wpisu piosenka Kaliny Jędrusik „Bo we mnie jest seks”)

„Bo we mnie jest seks”
Gatunek: biograficzny
Rok: 2021
Kraj: Polska
Czas trwania: 1h45
Reżyseria: Katarzyna Klimkiewicz
Muzyka: Luka
Wykonawcy: Maria Dębska (Kalina Jędrusik), Leszek Lichota (Stanisław Dygat), Krzysztof Zalewski (Lucek), Bartłomiej Kotschedoff (Ryszard Molski), Katarzyna Obidzińska (Xymena Zaniewska).
Trailer: TUTAJ

Dodaj komentarz