DSC 5834Josh nieoczekiwanie pewnego dnia na progu swojego domu znajduje porzuconą suczkę. Mężczyzna nie potrafi oprzeć się jej ufnemu spojrzeniu, dlatego postanawia ją przygarnąć i zaopiekować się najlepiej jak potrafi. Wkrótce jednak okazuje się, że suczka jest w zaawansowanej ciąży. Kiedy na świat przychodzi pięć niesfornych szczeniaczków, przerażony Josh postanawia poszukać pomocy w okolicznym schronisku, gdzie poznaje uroczą Kerri.

„Dlaczego nikt nigdy mu o tym nie powiedział? Dlaczego nikt nie powiedział mu, jak to jest mieć psa? Że dzięki temu każda chwila staję się ważniejsza, że w jakiś tajemniczy sposób można czerpać z każdego dnia to co najlepsze?”

Jako dumna posiadaczka czworonogiego przyjaciela z ręką na sercu mogę przyznać, że „Psiego najlepszego” to jedna ze wspanialszych historii, jakie miałam okazję przeczytać. Zauroczyła mnie już sama okłada, ale to dopiero zawartość sprawiła, że zakochałam się w tej historii bez pamięci. Ale czy mogło być inaczej? W końcu sposób w jaki Josh opiekował się swoją psią rodzinką był niezwykle uroczy. A to jak rozmawiał oraz bawił się ze szczeniaczkami rozczulało mnie niesamowicie.

Jeśli chodzi natomiast o samych bohaterów, to nie wiem do końca czemu, ale nie polubiłam w ogóle Kerri. Co prawda ta dziewczyna zachowywała się przez większość czasu dojrzale i odpowiedzialnie, ale bywały momenty, że miała zagrania niczym mała dziewczynka. Nie spodobały mi się zwłaszcza niektóre jej zachowanie względem Josha, którego w przeciwieństwie to Kerri polubiłam od pierwszej strony. Ta jego nieporadność oraz roztrzepanie miały w sobie coś takiego, że człowiek od razu uśmiechał się na samą myśl o tym. A Lucy i szczeniaczki? Chyba nie muszę mówić jak były cudowne.

„W pudełku poruszyło się następne szczenię. I następne. Nie wahając się ani chwili, Josh włożył je sobie pod sweter, przyciskając do gołej skóry. Czuł, jakby dotykał małych śnieżynek.”

Bruce Cameron w tej książce we wspaniały sposób pokazuje jak wiele radości i miłości wprowadzają do naszego życia zwierzęta. Historia Josha, Lucy i szczeniaczków bawi, wzrusza oraz daje naprawdę wiele do myślenia. Tutaj każdy miłośnik zwierząt znajdzie coś dla siebie. Więc jeśli ciągle zastanawiacie się, czy sięgnąć po „Psiego najlepszego…” to śmiało możecie przestać. Drugiej tak rozczulające historii, która nauczy Was miłości do zwierząt na pewno prędko nie znajdziecie. Ta książka to idealny prezent na święta, dlatego dziś gorąco ją Wam polecam, a sama biegnę pobawić się z moim psiakiem.

Aleksandra

Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Psiego najlepszego…” autorstwa W.B. Cameron.

psiego-najlepszego-czyli-byl-sobie-pies-na-swieta

 

Dodaj komentarz