Europa za czasów napoleońskich była miejscem wojen, krwi i tęsknoty, ale również płonącej nadziei i miłości.

 

Wtedy każdy człowiek znał te pojęcia… i każdy smok. Lien zmęczona ciągłymi wojnami, w których ginęli bliscy jej ludzie, marzyła, by znowu wszystko było tak jak kiedyś. Nie mogła się pogodzić ze śmiercią ludzi, których kochała. Mimo że była smoczycą, miała dziwne zamiłowanie
do naszej rasy. Za namową szamana zgodziła się znieść jajo. Jednakże to nie było zwykłe smocze jajo. To było coś więcej…
Z tego właśnie jaja miał się wykluć i smok, i człowiek – półsmok. Czy Lien zaopiekuje się mutantem?
Czy półsmok ma szanse przeżycia w świecie, gdzie nikt nie pamięta, co oznacza tolerancja? Jak się potoczą wojny, które już dawno powinny być zakończone?
Przypadkowo trafiłam na tę książkę. I muszę przyznać, że na początku w ogóle nie zwróciła mojej uwagi. Dopiero za którymś razem postanowiłam ją przeczytać. Jest ona zainspirowana twórczością Naomi Novik. Nie znam powieści tej autorki. Choć po przeczytaniu „Powietrznego Korsarza”, postanowiłam zdobyć informacje na temat tej serii. Teraz wiem, że niektórych bohaterów można spotkać również w powieści
Piotra Wałkówskiego. Jest to dość ciekawy manewr i bardzo odważny. Niestety przez brak wiedzy na ten temat nie mogę stwierdzić,
czy dobrze przeprowadzony. Mogę ocenić tylko „Powietrznego Korsarza”, który przypadł mi do gustu.
Pierwsze, co od razu rzuciło mi się w oczy, był nietypowy styl autora. Trudno mi nawet znaleźć odpowiednie słowo, by go określić. Twardy… Na początku bardzo mnie to irytowało, ponieważ zniechęcał mnie do czytania. Nie mogłam wciągnąć się w fabułę i poznać lepiej bohaterów. Po jakimś czasie, gdy już przyzwyczaiłam się do niego, zaczęłam go doceniać. To jest styl, z którym trzeba spędzić trochę czasu, by móc się zaprzyjaźnić. Dopiero wtedy można ujrzeć jego zalety. Choć często miałam problem ze zorientowaniem się w czasie.
Częste przerzutnie sprawiły, że nie zdawałam sobie sprawy, że to wydarzenie dzieje się po długim okresie czasu i przez to czasami miałam problem ze zrozumieniem treści. Akurat to zaliczam na wielki minus.
Natomiast bohaterowie według mnie są naprawdę dobrze wykreowani, jeśli można to tak nazwać. Bardzo dużo czasu zajęło mi poznanie ich. Autor nieczęsto pokazywał nam ich dusze. Lecz gdy już zauważyłam je i przyjrzałam się im dokładnie, pokochałam bohaterów.
Mieli wady i zalety. Byli po dobrej stronie lub złej. Jednakże byli realni, co cenię w książkach. Wtedy łatwiej przenieść się do rzeczywistości
i przeżywać wszystko z postaciami, które odgrywają ważną rolę. Mogłam poczuć się tak jak oni. Ich smutki i radości były również moimi
smutkami i radościami.
Również spodobał mi się wątek Polski. Miło czytać o własnym kraju, czy to w czasach świetności, czy „nieistnienia”. Uwielbiam słuchać historii. Uczyć się jej niekoniecznie, ale słuchać i czytać tak. I nie musi być to koniecznie prawdziwa historia. Smoki nie istnieją, ale zapoznanie się
z przebiegiem zdarzeń, gdyby istniały, jest bardzo ciekawym przeżyciem i wartym poświęcenia czasu.

Powietrzny Korsarz zdobył moje serce.

Posiada wiele wad i czasami jest monotonny, jednakże warty przeczytania. Można spędzić przy nim wiele miłych godzin, relaksując się,
ale poznając zachwycającą historię.
  powietrzny korsarz

Dodaj komentarz