Jest coś takiego, co sprawia, że wielu Polaków zachwyca się Turcją i tym, co tureckie.
I nie chodzi tu tylko o względy turystyczno-wypoczynkowe. Wystarczy wspomnieć bardzo popularne ok. 30 lat temu tureckie swetry. Wystarczy napomknąć o wzroście zainteresowania nad Wisłą tureckim popem, a to za sprawą przystojnego Tarkana i jego całuśnego przeboju „Şımarık”. Wreszcie dodać można olbrzymi sukces serialu TV „Wspaniałe stulecie” („Muhteşem Yüzyıl”), a przecież nikt nie sądził, że rozpacz fanów po zakończeniu emisji „Mody na sukces” może być tak krótka. Sulejman i Hürrem z łatwością przebili popularnością Ridge’a i Brooke. To jest właśnie magia Turcji i tego, co tureckie.
Wracając do muzyki, należy jasno powiedzieć, że muzyczny rynek turecki to nie tylko Türk pop czy arabesk müzik. Jak bardzo jest zróżnicowana scena muzyczna pokazał film dokumentalny uznanego reżysera Fatiha Akına „Crossing the Bridge: The Sound of Istanbul”, pokazywany w polskich kinach pod tytułem „Życie jest muzyką”. Obok popu i folku przedstawiono tam także stambulskich muzyków rockowych, metalowych, a nawet… rapowych. Jednym z raperów z filmu był 28-letni wtedy Bilgin Özçalkan, znany bardziej jako Ceza. Przy okazji warto zwrócić uwagę na wymowę ksywki. Sprawa jest prosta jak drut – tureckie „c” wymawia się jak nasze „dż” (w odróżnieniu od literki „ç”, czyli „cz”). Piszę się więc Ceza, wymawia Dżeza. Z tą wymową miałby problem komentator sportowy Mateusz Borek, który mimo tylu lat pracy w zawodzie dalej nie umie poprawnie wymówić nazwisk tureckich i albańskich.
Ceza, którego ksywka oznacza po turecku karę, pokutę, od najmłodszych lat zafascynowany był kulturą hip-hopową, zwłaszcza breakdancem, ale także i samym rapem. Po ukończeniu technikum elektrycznego młody Bilgin został członkiem rapowej grupy UCS. W tamtych czasach hip-hop w Turcji nie cieszył się zbytnim powodzeniem, więc zaistnieć było trudno. Dopiero druga solowa płyta Cezy, już bez UCS, „Anahtar” („Klucz”) odniosła nad Bosforem spory sukces. Jednak kariera rapera nabrała prawdziwego rozpędu dopiero po filmie Fatiha Akina i zaśpiewanym, a właściwe wykrzyczanym z prędkością karabinu, w nim kawałku „Holocaust” (utwór ten zamieszczam na spodzie wpisu). Ceza stał się prawdziwą częścią muzycznej braci tureckiej. Do gościnnych udziałów na swoich płytach zapraszali go tak uznani artyści, jak Mercan Dede czy Sezen Aksu. Raper ze Stambułu nawiązał także współpracę z tureckimi hiphopowcami urodzonymi w Niemczech (m.in. z Eko Freshem, Summer Cemem czy Killa Hakanem) oraz z amerykańskim mistrzem słowa mówionego i producentem muzycznym w jednej osobie Aaronem Dantezem Yatesem, znanym powszechnie jako Tech N9ne. Efektem tych spotkań było sporo ciekawych utworów, które cieszyły ucho fanów.
W 2012 r. Ceza, znany z bardzo szybkiego rapowania, nagrał utwór „Türk Marşı” z podkładem właśnie z „Marsza tureckiego” („Rondo Alla Turca”) Wolfganga Amadeusza Mozarta i świetnym teledyskiem, na którym Cezę uliczkami Stambułu gonią go goście przebrani za… klawisze fortepianu. Jak widać, inwencji Turkowi nie brakuje. I bardzo dobrze, bo przykładowo hip-hop amerykański już dawno zatrzymał się w miejscu. Cała nadzieja w raperach z krajów takich jak Turcja, i Ceza pokazuje, że nie jest to płonna nadzieja.
Ceza
Prawdziwe nazwisko: Bilgin Özçalkan
Ur. 31.12.1977 r. – Stambuł, Turcja.
Żona: Roka.
Wybrane płyty: „Anahtar” jako Nefret (2001), „Med-Cezir” (2002), „Yerli Paka” (2006), „Onuncu Köy” (2010), „Suspus” (2015).
Ważniejsze utwory: „Anahtar” (2001), „Holocaust” (2005), „Evin Delisi” (2007), „Wordlwide Choppers” z Tech N9Ne, Busta Rhymesem, Yelawolfem, Twistą, U$O i JL (2011), „Türk Marşı” (2012).
Strona internetowa: www.ceza.com.tr